Dla osób, które czytają to opowiadanie na bieżąco: miały miejsce małe zawirowania😅🙈
Z pośpiechu wstawiłam rozdział 35 jako 34, więc dzisiejszą nowością jest rozdział 34! Miłego czytania❤
- Widzisz to, co ja? - Pytam, ponownie przecierając oczy i mocniej otulając się kurtką.
Stiles kieruje głowę w stronę wejścia do szpitala, w którym właśnie pojawił się mój tata w towarzystwie swojego brata.
- Tylko jego tu potrzebowaliśmy - rzuca brunet, gdy ojciec Scotta szepcze coś do blondyna i rusza w naszą stronę.
- Stilinski w centrum zdarzeń - zaczyna. - Dziwi mnie tylko widok mojej bratanicy wśród całego tego zamieszania.
- Dawno mnie nie widziałeś wujku... - zaczynam, opierając się o podłokietnik. - Skoro nie wiesz, że zawsze wtrącam się w takie rzeczy.
- Czy syn szeryfa choć raz odpowie na moje pytania bez sarkazmu? - Na powrót zwraca się do nastolatka, zupełnie ignorując moją uwagę.
- Jeśli wyjątkowo nie będą głupie - odpowiada, wywołując na mojej twarzy lekki uśmiech.
- Gdzie twój tata? - Docieka. - Nie możemy się z nim skontaktować.
- Nie mam pojęcia. Nie widziałem go od wielu godzin.
- Znowu pije? - Stilinski kręci przecząco głową. - Wpadł w ciąg?
- Zrobię mu test jak wróci. - Unosi się lekko na krześle, spoglądając na agenta jak na idiotę. - Karzę mu powtórzyć alfabet od "Spier" do "dalaj".
- Może zamiast tego powiecie mi, co tu się stało.
- Nie wiemy - wtrącam. - Było tak, gdy wyszliśmy z windy. Utknęliśmy w niej, gdy zgasł prąd.
- I to nie wy napisaliście na niej nazwisko?
Wymieniamy z chłopakiem zdziwione spojrzenia.
- Jakie nazwisko?
Brunet wskazuje dłonią w stronę windy, zezwalając nam na spojrzenie w jej kierunku. Na metalowych drzwiach, czerwonymi literami zostało wypisane nazwisko jednego z nas.
Argent.
- Nie było go, gdy tam wchodziliśmy - komentuję, odzyskując rezon.
Pan McCall po raz ostatni przygląda się naszym twarzom, a z pomiędzy jego ust wydobywa się zrezygnowane westchnienie.
- Wrócimy do tego - rzuca i rusza w stronę podwładnych.
Czekam aż odejdzie i skupiam swoje spojrzenie na Stilesie
- Myślisz, że tata Allison będzie następny? Że to on jest celem Jennifer?
- Ona tego nie napisała. Ktoś chciał nas ostrzec. Pytanie tylko kto.
Spuszczam głowę, a w moim umyśle rozpoczyna się istna gonitwa myśli. Nie dotyczy ona jednak tajemniczego napisu.
- Muszę powiedzieć tacie -wyduszam, znów spoglądając mu w oczy. Przygryzam wargę, czując jak zaczynaja dopadać mnie wątpliwości. - Co, jeśli wskazówka jest zła? Jeśli to nie pan Argent zostanie porwany? Muszę dać tacie szanse na obronienie się. Zwłaszcza kiedy ja nie mogę tego zrobić.
- A co, jeśli ostrzeżenie jest prawdziwe? Jeśli twój tata nie jest celem?
- Wtedy przynajmniej będzie znał prawdę. - Przełykam gulę stojącą mi w gardle. - Jeśli jakoś to przyjmie, to będzie w stanie pomóc nam z moim wujkiem. Są braćmi. Mają do siebie zaufanie.
CZYTASZ
It will happen
FanfictionSpoglądam na chłopaka wieszającego kolejne artykuły na korkowej tablicy. Rozglądam się dookoła, przyglądając się przedmiotom znajdującym się w pokoju. Zorganizowany chaos. Tak od zawsze to nazywa. -Temi. - Na dźwięk swojego imienia z powrotem kie...