4. Pocałunek

6.2K 499 2.1K
                                    

   Czytałem scenariusz, czekając aż zaczniemy. Nie wiem czemu, ale zawsze gdy dochodzę do słowa "pocałunek", zaczynam się poważnie denerwować. Miałem pocałować George'a, podczas gdy byliśmy na skraju śmierci. Miał być to "ostatni" pocałunek za życia dwójki morderców, jednak udaje im się uciec, co jest oczywiste. W innym przypadku byłyby to ostatnie nagrywki.

George ewidentnie się stresował. Rozbawiło mnie to, nie będę ukrywać. Chciałem dodać mu otuchy w jakiś sposób.

— Nie stresuj się tak, bo wyglądasz jakbyś miał mi tu na zawał zejść. — Spojrzał na mnie z mordem w oczach. Chyba nie podziałało. — Jeśli tak bardzo cię to denerwuje, to wyobraź sobie, że jestem kimś, kogo lubisz, bo widzę, że ja do takich osób nie należę.

Powiedziałem to z udawanym smutkiem, na co brunet prychnął.

— Skąd wiesz, że mam kogo sobie wyobrazić? Nie każdy ma taką osobę, na punkcie której ma obsesję.

— W takim razie zakochaj się we mnie. Miej na moim punkcie obsesję. Nie będzie mi to za bardzo przeszkadzało. — Wzruszyłem ramionami i uniosłem brew z lekkim uśmiechem.

— Chciałbyś.

— Chciałbym.

Widziałem, że George już nie był tak zestresowany. Teraz był na mnie wkurwiony. Nie przejmowałem się tym zbytnio, aż nie usłyszeliśmy głosu makijażystki mówiącej nam, że już czas.

***

— Czy to koniec..?

— Nie wiem.. Ale na wszelki wypadek chcę ci powiedzieć, że jesteś dla mnie najważniejszy. Nigdy wcześniej nie miałem takiej osoby, jak ty. Jeśli jesteś przy mnie, śmierć nie wydaje się straszna — powiedziałem, zbliżając nasze twarze.

To już teraz. Scena głębokiego pocałunku, nagrywana z kilku kamer. Położyłem dłoń na jego talii na co tamten się wzdrygnął, a drugą ułożyłem na jego podbrudku, sprawiając, że patrzył mi prosto w oczy. Po chwili pocałowałem go delikatnie w usta. Przygryzłem jego dolną wargę, prosząc o dostęp do środka, co zgodnie ze scenariuszem uzyskałem. Całowaliśmy się z języczkiem. Jeśli miałbym opisać moje emocje w tamtym momencie, nie wiem, jak bym to zrobił. Było ich po prostu zbyt wiele. Podobało mi się to, ale jednocześnie czułem, że robiłem coś nielegalnego. Czasami myślę za dużo, ale taki już jestem. Gdy przyszedł czas, abyśmy się od siebie odkleili, zrobiliśmy to i graliśmy nasze role dalej.

Jakby nie patrzeć George całkiem nieźle całuje...

***

— George! — krzyknąłem za wychodzącym już chłopakiem — Robię imprezę za tydzień, chciałbyś wpaść?

— Jasne. — Uśmiechnął się.

Zdecydowałem, że przydałoby się trochę rozluźnić wszystkim, także każdy, kogo znałem, został zaproszony. Pozwoliłem wziąć im ze sobą osobę towarzyszącą, aby na pewno nikt nie był samotny. Zaprosiłem Niki, Karla, Quackity'ego (przyjaciel sapnapa, czasem podrzuca nam poprawione scenariusze), Skeppy'ego i Bada (oni zajmują się edytowaniem i efektami specjalnymi) oraz wiele innych osób ze studia. Nawet Sapnap się zgodził. Teraz tylko ogarnąć jakieś żarcie, alkohol i ozdoby, a Camilla wtedy idzie do koleżanki na noc, także nie będzie przeszkadzać.

— A i chciałbyś dzisiaj do mnie wpaść? — Na te słowa brunet spowarzniał, a uśmiech zniknął z jego twarzy

— Dzisiaj niestety nie mogę.. Może pojutrze?

Partners but Enemies | DNF ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz