6. Zaufanie

5.7K 471 1.6K
                                    

    Sobota 8:00
Minęły cztery dni odkąd umarła ciotka George'a, a dzisiaj jechał na jej pogrzeb. Pytałem się go, czy nie chciałby, abym pojechał tam z nim, ale on się nie zgodził i powiedział, żebym odpoczął, bo jak to mówił "za dużo zwalam na swoja głowę". Przysięgam, on zaczyna zmieniać się w Willa.. No właśnie, Wilbur. Ciekawe kiedy przyjeżdża. Muszę do niego zadzwonić i się zapytać.

Wyjąłem telefon i już miałem dzwonić, gdy zobaczyłem połączenie przychodzące. Nie zgadniecie od kogo.. Oczywiście że od Wilbura, jak zawsze mnie wyprzedził.

– Halo?

– Halo? Hej Clay!

– Cześć Wilbur.

– Jestem już godzinę drogi od Los Angeles! – powiedział to bardzo podekscytowany

– Chwila.. Czyli mówisz, że będziesz tutaj za niecałą godzinę?

– Mniej więcej

– I nie powiedziałeś mi nawet, kiedy wchodziłeś do samolotu?

– Heehh.. Taka zabawna sytuacja.. Widzisz zapomniałem podładować telefonu, a potem zorientowałem się, że mam power banka, no i dzwonię.

– Zabiję cię kiedyś. Dobra, teraz mi powiedz czy mam po ciebie przyjechać.

– Jakbyś mógł.

– Ehh w takim razie idę się przebrać.

Rozłączyłem się i ruszyłem w stronę szafy. Wilbur to jest straszna niezdara i czasami ma chyba zaniki pamięci, ale to nadal mój przyjaciel.

***

Dojechałem na wyznaczone miejsce i zacząłem się rozglądać za znajomą twarzą.

– Hej Clay. – usłyszałem głos za sobą i poczułem, jak ktoś rzuca się na mnie od tyłu.

– Will, możesz mnie chociaż nie straszyć? – Oddałem się w uścisk mojego przyjaciela. – Chodź. Póki co możesz przyjechać do mnie.

– Spoko, dzięki. A i mógłbyś mnie potem zawieść na ten adres? – Wręczył mi kartkę. – Tu mieszka moja przyjaciółka.

– Jasne.

Weszliśmy do zaparkowanego na uboczu samochodu i ruszyliśmu w stronę mojego apartamentu, rozmawiając i śmiejąc się ze sobą.

***

– To opowiadaj. Znalazłeś sobie kogoś? Jak praca? Cam dobrze się zachowuje? – zaczął wypytywać Will, siadając na kanapie

– Nie, nie mam nikogo, w pracy jest bardzo spokojnie i dobrze płacą, a Camilla ma dużo znajomych.

– Szkoda. Chciałbym być wujkiem.

Na te słowa wyplułem herbatę, którą to wcześniej zrobiłem i akurat chciałem się jej napić.

– Dobrze wiesz, że nie chcę mieć dzieci – powiedziałem, wycierając się.

– Dobra, dobra niech ci będzie. Masz kogoś na oku?

– Nie, nie mam.

– Jesteś pewny? Ostatnio dziwnie się zachowujesz.

– Tak, jestem.

Partners but Enemies | DNF ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz