Pov. Camilla
Żałowałam tego co powiedziałam Clay'owi. Chciał mi pomóc, a ja zachowałam się samolubnie.
Odkąd dowiedziałam się, że Annie kogoś ma, zdecydowałam sobie odpuścić. Ona nigdy mnie nie zauważy...
Patrzyłam w sufit nadal przytulając poduszkę, aż nie usłyszałam jak ktoś dzwoni.
Spojrzałam przelotnie na ekran.
Połączenie nieodebrane od Annie❤
Nie chciałam odbierać. Ona wie dokładnie gdy kłamię, a po tym jak powiedziała mi, że się w kimś zakochała i tamta osoba wydaje się być zainteresowana, a ja tylko uciekłam ze łzami, prawdopodobnie nie obeszłoby się bez typowego pytania: "wszystko w porządku?" czy "powiedziałam coś nie tak?"
Ann jest jedyną osobą, którą znam i rozmawiam. Zaprzyjaźniłam się z nią praktycznie od razu, ale potem zaczęłam czuć coś więcej.
Pamiętam jak dała mi spróbować swojej szminki, ale zamiast nałożyć mi makijaż ona połączyła nasze usta.
Nie wiedziałam wtedy co zrobić, a ona tylko śmiała się delikatnie, zasłaniając jak zawsze usta.
Jej śmiech był tak piękny, ale niestety nie jest przeznaczony dla mnie.
Chcę dla niej jak najlepiej, chcę widzieć jej uśmiech, chcę aby była szczęśliwa, ale jeśli tak ma się stać, to ja muszę odpuścić i dać jej odejść...
Ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Nie wstałam i czekałam, aż przestanie.
Nic takiego nie nastąpiło.
Wytarłam twarz rękawem i zdecydowałam wreszcie otworzyć.
Pociągnełam za klamkę, a moim oczom ukazała się trochę niższa rudowłosa dziewczyna.
Nie zdążyłam załapać co się dzieje, gdy to Ann uderzyła mnie w policzek pozostawiając piekący czerwony ślad.
— Ty idiotko! — Jej głos się załamywał. — Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłam..
Rzuciła się na mnie prawie przewracając i przyciągnęła do siebie. Dopiero teraz zauważyłam, że płakała.
Nic z tego nie rozumiałam, ale oddałam uścisk i mi również zaczęły lecieć pojedyncze łzy.
Stałyśmy w miejscu przez chwilę. Obydwie rozryczane i jakby nie patrzeć, to z boku wyglądałyśmy pewnie trochę zabawnie.
— Możemy pójść do twojego pokoju..? — zapytała nieco spokojniej.
Pomachałam głową twierdząco i lekko się odsunęłam, abyśmy mogły ruszyć powolnym krokiem do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.
Usiadłyśmy na łóżku obok siebie. Ja patrzyłam na podłogę unikając jej wzroku, a ona bawiła się swoimi palcami.
Nagle położyła dłoń na moim policzku.
— Przepraszam.. — Odwróciłam twarz w jej stronę i teraz patrzyłyśmy sobie w oczy.
— A jeśli chodzi o policzek, to nic takiego, naprawdę — zaśmiałam się nerwowo i podrapałam po kartu, gdy zorientowałam się jak blisko nasze twarze były.
— Cam.. Długo o tym myślałam i bałam się.. Bałam się i to bardzo.
Spojrzałam na nią zdezorientowana.
— Bałam się, że mnie odrzucisz.. Dzisiaj rano, chciałam ci powiedzieć co czuje i zamiast zrobić to wprost, ja zaczęłam przedłużać, przez co zrozumiałaś mnie źle... Camilla, ja mówiłam o tobie. Ja cię kocham.
Źrenice mi się rozszeżyły, a policzki zapiekły.
Od samego początku mnie lubiła, a ja zamiast zaczekać odbiegłam od niej i zostawiłam samą z poczuciem sumienia. Martwiła się o mnie... Wow, ja naprawdę potrafię być samolubna.
— Wybacz.. — Odwróciła wzrok gdzieś w bok. — Ja rozumiem jeśli nie czujesz tego samego i nie będę cię zmuszać..
Uśmiechnęła się smutno, a w koncikasz oczu mogłam zobaczyć drobne łzy. Wstała i miała wychodzić, ale złapałam ją za rękę.
— Błagam, zostań. — Sama nie wiedząc co robię, przyciągnęłam ją bliżej siebie i pocałowałam. Na początku stała i nie wiedziała co robić, ale po chwili zamknęła oczy i oddała pocałunek.
Byłam w siódmym niebie. Usta Annie były tak miękkie i słodkie. Cieszyłam się jak małe dziecko.
Oderwałyśmy się od siebie i spojrzałyśmy w oczy. Nagle Ann uśmiechnęła się.
Jej uśmiech był szczery i czułam, że jest on dla mnie.
Przytuliłam ją i siedziałyśmy tak prawie z godzinę, aż dziewczyna obok mnie zasnęła wtulona w moje ramię.
Aż dziwne jak bardzo różne osoby, mogą się rozumieć i kochać. Ja byłam zazwyczaj samotnikiem, uwielbiałam kolor czarny i dresy nie ważne gdzie bym nie szła, a Annie miała mnóstwo przyjaciół, uwielbiała sukienki i kolor różowy.
Spojrzałam na jej słodką twarz, delikatne rzęsy i idealny nos, a potem moje oczy zaczęły się zamykać. Potrzebowałam kogoś takiego w moim życiu, kogoś kto zasnąłby przy mnie i dawał poczucie, że jestem jednak potrzebna. Kogoś kto wywołałby na mojej twarzy uśmiech samym byciem.. Kogoś takiego jak Annie.
•~•~•~•~•
725 słów
HEJ!!
Otóż macie rozdział z punktu widzenia Cam bo czemu by nie lol
W następnym rozdziale będzie już pov. Dream!!
Miłego dnia wam wszystkim życzę :D
Bayoo ❤
CZYTASZ
Partners but Enemies | DNF ✔︎
RomanceDream jest aktorem, który dostał jedną z głównych ról w dobrze zapowiadającym się serialu, jednak jest jeden problem: jego partnera gra chłopak, którego spotkał wcześniej i niestety się nie zaprzyjaźnili. [ TW ] • przekleństwa, • sceny seksu Z a k o...