Epilog

4K 331 460
                                    

– Clay? – usłyszałem głos George'a. Nie zauważyłem kiedy się obudził.

– Tak?

Podniósł głowę, tak że patrzył teraz w moje oczy, a jego ręce leżały luźno na moim torsie.

– Obiecasz mi coś..?

– Zależy co. – spojrzałem na niego pytająco jednak uśmiechnąłem się też, aby wiedział, że go słucham i nie musi się stresować

– Jak skończymy z serialem.. – zawahał się – Myślisz, że moglibyśmy razem wyprowadzić się stąd gdzieś daleko i zamieszkać w jakimś ładnym domu? – spojrzał w bok.

Złapałem za jego podbródek i delikatnie odwróciłem tak, że patrzył teraz w moje oczy.

– Z tobą mógłbym uciec nawet teraz. – złożyłem na jego ustach pocałunek, a potem zobaczyłem iskierki w oczach bruneta i uśmiech na twarzy.

To było tak dawno, a czuję jakbym rozmawiał z nim wczoraj.

Od jego śmierci minął już tydzień. Praktycznie się nie odzywałem, ani do Sapnapa, ani do Camilli, ani Wilbura, do nikogo.

Nie chciałem się odzywać już nigdy więcej, jednak wiedziałem, że będę musiał.

Siedziałem na fotelu startującego już samolotu – zdecydowałem, że nie potrafię żyć w tym miejscu, a jedynym sposobem była ucieczka.

Poprosiłem Sapnapa abyśmy nagrali jakieś szybkie zakończenie, już bez niego, tak abym dostał pieniądze i mógł odejść na zawsze.

Pocałowałem go, co oddał po chwili. Jego usta były takie delikatne i miękkie.

– To jedyny sposób, abyś się zamknął? – zapytałem jak już się od siebie oderwaliśmy

– Najwyraźniej.. – zaśmiał się cicho

Dlaczego teraz musiało mi się to przypominać? Tak bardzo chciałem żeby i on tu był, siedział obok mnie śmiejąc się z mojej głupoty i pomimo tego, że byłby na mnie obrażony, to przez cały lot przytulał by się do mojego ramienia i łapał za rękę, jak to już on.

Zauważyłem, że podpierająca twarz łokciem Camilla płakała. Nie chciałem żeby też cierpiała i musiała opuścić swoją dziewczynę, ale uznałem, że tak będzie lepiej.

Mogłem stwierdzić, że była na mnie zła. Patrzyła przez okrągłe okno nie odwracając od niego wzroku.

Chciałem ją przeprosić ale ostatecznie chyba lepszym rozwiązaniem było dać jej czas, aby to sobie przemyślała.

Zostanie tutaj sprawiło by mi za dużo bólu. Bólu, na którzy zasłużyłem, jednak którego nie chciałem. On sam kazał mi się nie obwiniać, ale nie potrafię. Czuję, że to moja wina, to przeze mnie nie zdiagnozowali tej cholernej choroby, za mało czasu mu poświęcałem i zachowywałem się jak dupek.

Kochałem go i nadal będę, do póki żyję, a nawet i później, nigdy nie przestanę – to jedyna obietnica, której postaram się nie złamać. Nigdy.

Pogrzeb odbył się dwa dni po tym, jak ogłoszono jego śmierć. Żałuję tylko, że byłem przy jego grobie jedynie pięć razy.

Sapnap i Karl zeszli się wreszcie. Cieszyłem się ich szczęściem, pomimo że tego nie okazywałem. Byli dla mnie jak rodzina. Nie zapomnę żadnego z nich, ale i każdego chciałbym móc przeprosić.

Z końca serialu, z racji iż był robiony na szybko i każdy był w żałobie, zarobiliśmy bardzo mało. Gdyby nie jego śmierć, to nagralibyśmy jeszcze przynajmniej dziesięć odcinków, jednak teraz to nie miałoby sensu. Jedna z głównych postaci nie żyje.

W pewnym momencie poczułem jak startujemy.

Nie pozostało mi nic innego niż włożenie sobie słuchawek do uszu i włączeniu pierwszej lepszej piosenki, aby przetrwać ten lot.

I think you broke my heart again
Please don't leave and take my hand Drowning inside these holes of fear

–Skąd wiesz, że mam kogo sobie wyobrazić? Nie każdy ma taką osobę, na punkcie której ma obsesje.

– W takim razie zakochaj się we mnie. Miej na moim punkcie obsesję. Nie będzie mi to za bardzo przeszkadzało. – wzruszyłem ramionami i uniosłem brew z lekkim uśmiechem.

– Chciałbyś.

– Chciałbym~

Take my hand and stay witm me my dear
I think you broke my heart again
Please don't leave me and take my hand

– Hej i jak zakupy?

– Oprócz tego, że nie chcieli mi sprzedać alkocholu, bo uważali że jestem za młody i do tego nie miałem dowodu przy sobie, przez co przyszła ochrona to całkiem spoko, a tobie?

Prychnąłem śmiechem. Niższy naprawdę wyglądał młodo, więc nie dziwie się sprzedawcy.

– Wybacz maluchu, powinienem był dać ci coś co mogliby ci sprzedać.

– Nie zapominasz, że to ja jestem starszy?

– Tak, tak. Zachowujesz się i wyglądasz jak dzieciak, tak więc nie liczy się tu twój aktualny wiek

Drowning inside these holes of fear
Take my hand and stay with me my dear
I think you broke my heart again
Please don't leave me and take my hand Drowning inside these holes of fear

Muzyka zmieniła ton na powolny. W tym momencie Clay złapał go w talii i kołysał się z nim w rytm. Blondyn trzymał w dłoni rękę bruneta, a tamten swoją błądził na jego ramieniu nerwowo.

– Rozluźnij się – szepnął w ucho bruneta, który aż poczuł ciarki, jednak zrobił to i schował swoją twarz w łuku szyjnym młodszego.

Take my hand and stay with me my dear
I think you broke my heart again
Please don't leave me and take my hand Drowning inside these holes of fear

– Kocham cię.. – odezwał się nagle na co aż stanąłem w miejscu. Czy on właśnie..? Nie możliwe..

George wyglądał jakby miał zapaść się pod ziemię. Patrzył wszędzie, tylko nie na moją twarz, a ja kodowałem te informacje, aż nie doszły do mnie i ja też nie zrobiłem się lekko czerwony.

– Ja ciebie też.. – złapałem jego rękę, na co spojrzał mi wreszcie w oczy.

...Ja ciebie też, George...

•~•~•~•~•

874 słów

Wybaczcie, że tak krótki i zapewne badziewny, ale obiecałem sobie, że przed końcem wakacji to wstawie.

Dziękuje każdemu z was, za przeczytanie tej książki i jeśli chcecie, to zapraszam też do moich innych opowiadań<3

Bayoo❤

Partners but Enemies | DNF ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz