13. Sekret

5K 427 1.7K
                                    

   Wilbur i George rozmawiali ze sobą w salonie, a ja robiłem coś do jedzenia.

Nic wielkiego - zwykłe kanapki z sałatą, szynką i pomidorem.

Spojrzałem na godzinę i okazało się, że niedługo musimy wychodzić.

Codzienne nagrywki są męczące, ale wiadomość, że za jakieś dwa dni będziemy mieli tydzień wolnego podnosiła mnie na duchu.

Wreszcie zrobione już kanapki postawiłem na stole w salonie i usiadłem obok George'a, słuchając o czym rozmawia z Willem.

Myślałem o Cam i o tym przez co przeszła. Mogłem nic nie mówić, bo sam się na tym nie znam. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji więc co ja jej mogłem powiedzieć? Ona sama pewnie wie więcej, ogląda przecież te wszystkie gejowskie bajki.

Zaśmiałem się na tą myśl pod nosem.

Nagle przed moją twarzą przeleciała czyjaś dłoń kilka razy.

– Haloo ziemia do Clay'a – powiedział szatyn.

– Pocałuj go to może się obudzi. – Na słowa Willa od razu spojrzałem na niego i przewróciłem oczami.

– Co ty taki nieobecny? – po chwili zapytał George.

– Myślałem o czymś, ale to nieważne.

– Rozumiem. – Wilbur tylko przyglądał się nam. – No dobra chłopaki, ja spadam. Miłego. – Nagle wypalił, wstając z miejsca, a my powiedzieliśmy szybkie "cześć".

Zastaliśmy sami.

– Szybko poszedł – powiedział George.

Nie odpowiedziałem tylko wziąłem kanapkę do ręki i rozłożyłem się na kanapie.

– Daj spróbować.

– Nie. Weź drugą.

– Nie chcę.

– A to czemu? – Odwróciłem się do niego przodem.

– Nie jestem głodny, ale chcę spróbować. – Położył ręce na klatce piersiowej na co się zaśmiałem

– No dobra, trzymaj. – Podałem mu swoje śniadanie, na co on wziął szybko gryza.

Uśmiechnąłem się mimowolnie.

– I jak? Smakuje? – tym razem to on nie odpowiedział. Usiadł bliżej mnie i przytulił delikatnie od boku.

Siedzieliśmy tak jakiś czas bezczynnie. Ja bawiłem się włosami bruneta, a on patrzył w jakiś nieokreślony punkt.

Po chwili wstał.

– Powinniśmy się zbierać. Za chwilę się spóźnimy.

– Racja. Przebiorę się, a ty możesz zrobić to po mnie. – Wstałem i miałem wchodzić do łazienki, jednak zostałem zatrzymany.

– Zaczekaj! — Gwałtownie się odwróciłem. – Umm, Clay bo jakby ja nie mam żadnych ubrań ze sobą i czy-

– Już wszystko wiem – przerwałem mu. – Tak, pożyczę ci jakieś ubrania, ale najpierw sam się przebiorę.

Tak jak powiedziałem, tak zrobiłem i po chwili wyszedłem z łazienki, ubrany w jakiś czarny golf i równie czarne spodnie.

Pokierowałem się do mojego pokoju w poszukiwaniu jakiś ubrań dla George'a.

Znalazłem za ciasne dla mnie już jeansy i jakąś swoją bluzę. Jeśli mam być szczery to uwielbiam, jak chodzi w moich bluzach. Wygląda w nich naprawdę nieźle. Kocham to, jak nie przylegają do niego ani trochę, a on się w nich praktycznie topi, jego ręce są schowane i tylko końcówki palców wystają delikatnie.

Partners but Enemies | DNF ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz