Viviana
Dojechałam pod klub i zaparkowałam na swoim miejscu parkingowym. Zobaczyłam, że samochód Sala już jest, więc może uda mi się z nim porozmawiać przed pracą. Jak zawsze przywitałam się z chłopakami na bramce.
-Viv Skarbie ciężka noc? - zapytał Iwan z głupkowatym uśmiechem na twarzy.
-Nie dlaczego pytasz? Aż tak źle wyglądam.? - zapytałam śmiejąc się cicho.
- Absolutnie. Wyglądasz obłędnie. Po prostu jakoś dziwnie chodzisz.
-Dzisiaj miałam pierwszy trening z Pool dance. Mam cholerne zakwasy. Dowiedziałam się o posiadaniu przeze mnie innych mięśni, o których istnieniu nie miałam bladego pojęcia. - zaśmiałam się na to stwierdzenie.
- Matko. Kobieto nie masz sumienia. Musisz kiedyś dać nam pokaz. - odpowiedział śmiejąc się w głos. Machnęłam na niego ręką.
- Damian jak ty z nim wytrzymujesz.? - zwróciłam się do drugiego ochroniarza.
- Nie mam pojęcia. Muszę do Szefa zgłosić się po podwyżkę.
-Tak? I niby co powiesz? - wtrącił Iwan.
- Szefie potrzebuje podwyżki za prace w trudnych warunkach z możliwością uszczerbku na zdrowiu psychicznym. - po jego słowach wybuchliśmy śmiechem.
- Jesteście niemożliwi. Dobra idę zabrać się do pracy. Do później. - Pomachałam im i podeszłam do baru.
- Hej Przystojniaku. -przywitałam się z Fabianem.
- Hej Piękna. Co tam? - zapytał
- Wszystko dobrze. Ale mam sprawę. - uśmiechnęłam się słodko.
- Jasne jakżeby inaczej. Czego chciałaś wiedźmo jedna? - zapytał śmiejąc się, a ja wiedziałam, że sobie żartuje.
- Kawkę bym chciała, taką pyszną jak mi zawsze robisz.
- Oj ty. Już robię. Usiądź sobie a chwilę, zaraz wracam. - Tak też zrobiłam. Barman wrócił po pięciu minutach z ogromnym kubkiem cudownie pachnącego napoju.
- Dziękuje jesteś cudowny. - puściłam mu całusa w powietrzu i wstałam z krzesła. Trzymając kubek w ręce udałam się do swojego biura. Odłożyłam swoje rzeczy i wzięłam papiery dla Salvadora do podpisania. Ruszyłam korytarzem, gdy już byłam pod drzwiami zapukałam i nie czekając na zaproszenie otworzyłam je na oścież. To co zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie. Sal całujący się z jakąś kobietą. Wszystkie papiery wyleciały mi z ręki i poleciały na podłogę. Schyliłam się, żeby je pozbierać. Wstałam i wymamrotałam tylko zakłopotana.
- Przepraszam nie wiedziałam, że masz gościa. Już mnie nie ma, przyjdę później. - już byłam przy wyjściu, ale zatrzymał mnie głos szefa.
- Vivi poczekaj. To nie tak jak myślisz. Ta kobieta już wychodzi. - odpowiedział szybko.
-Słucham?! - Wydarła się. Wtedy dopiero na nią spojrzałam. Była śliczna. Miała blond włosy ścięte na boba, idealnie ułożone. Makijaż miała mocny dopełniony czerwoną pomadką na ustach. Czerwona sukienka na ramiączkach cała z koronki, którą miała na sobie ledwo zakrywała jej tyłek, a piersi wylewały jej się z niej. Wyglądała jak dziwka dosłownie. Jeszcze te niebotycznie wysokie czarne szpilki na platformie z ćwiekami. Nie wiedziałam, że Sal gustuje w takich kobietach.
-Nie ma takiej potrzeby. To nic pilnego mogę przyjść później zaraz otwieramy więc pójdę na dół wszystkiego przypilnować. - uśmiechnęłam się sztucznie. Kobieta odwzajemniła gest i podeszła do mnie.
- Więc to Ty zajęłaś moje miejsce tutaj?
- Nie rozumiem? - odpowiedziałam marszcząc brwi.
-No tak bo my przecież się nie znamy. - kobieta się uśmiechnęła. Widziałam kątem oka tylko spanikowane spojrzenie Sala. Co jest do cholery.? Czemu on się boi? Blondynka patrząc mi w oczy przedstawiła się.
-Giulia Moretti. Narzeczona Salvadora. - odpowiedziała z promiennym uśmiechem a ja zamarłam. Jaka kurwa narzeczona. Jezu, ale ja byłam głupia. Kręcił mnie mój szef i zajęty mężczyzna.
-Była. Więc sobie nie dorabiaj. Trzeba było trzymać dupę tam, gdzie powinnaś. - odpowiedział, a jego głos aż ociekał jadem. To jest moja poprzedniczka, to jej tak nienawidzi Zuzka. - Teraz wyjdź i nie wracaj. - pokazał jej ręką drzwi.
-Jeszcze nie skończyliśmy. - odpowiedziała i usiadła na kanapie. Dlatego ja postanowiłam się wycofać. Nie będę już wam przeszkadzać. Tutaj masz papiery szefie. - położyłam teczkę na biurku i wyszłam z pomieszczenia, po czym udałam się do swojego gabinetu po telefon i zeszłam na dół.
Ludzie powoli zaczęli się zbierać, więc usiadłam na krześle przy barze. Po drugiej stronie stał Fabian i Zuzka. Uśmiechnęli się na mój widok, po czym kobieta się odezwała.
- Co ty masz taką minę? Stało się coś? - spytała marszcząc brwi.
- Nie nic mi nie jest. Po prostu zastałam nieprzyjemną sytuacje u szefa w biurze. - odpowiedziałam machając ręką jakbym chciała odgonić natrętną muchę.
-Tym razem co odwalił mój ukochany kuzyn?
- Nie nic może Ci się to nie spodobać a ja, potrzebuje tej pracy. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Mów Vivi. Proszę.
- Gdy weszłam do jego gabinetu. Zastałam go całującego się ze swoją narzeczoną. - odpowiedziałam cicho.
- Vivi jaka narzeczona? Jak on żadnej nie ma?
- Pamiętam tylko imię. Giulia. - odpowiedziałam a dziewczyna poczerwieniała na twarzy. Kątem oka zauważyłam tylko jak rusza z miejsca a Fabi taranuje jej drogę i łapie za ręcę.
-Uspokój się Kochanie. Proszę. Na pewno to jest pomyłka. On nie jest taki głupi. - Głaskał ją po plecach a ja się zastanawiałam co mnie ominęło.
-Tylko przez nią wycierpiał. - wyszeptała
Już miałam się wtrącić, gdy nagle zobaczyłam tą blond wywłokę idącą w stronę wyjścia. Później już wszystko potoczyło się szybko._________________
To się porobiło 😮😮.
Ciekawe co dalej.
Miłego czytania buziaczki 😘😘
CZYTASZ
Black Night ✓
RomancePiękna Viviana Iwanov po śmierci brata wraz z rodzicami przeprowadza się do Warszawy. Dostaje pracę menadżerki sali w klubie piekielnie seksownego i przystojnego Salvatora Accardi. Przeszłość zapuka do drzwi. Jak potoczą się losy tej dwójki.? Przeko...