Wróciliśmy jakiś czas temu. Teraz siedziałam na kanapie z Zuzą, Iwanem i Vitem. Oglądaliśmy film. Salvator nie widziałam od popołudnia. Bolało, że nawet nie potrafił przyjść i powiedzieć głupiego przepraszam. On i tak jego duma. Wiedziałam, że było za pięknie. Gabriela z moimi rodzicami, pojechała do swojej firmy, im wszystko pokazać.
- Jezu jak ja nie chcę wracać do Polski. Tutaj jest cudownie. – powiedziałam rozmarzona.
- Załatw sobie u szefa urlop. Masz szczególne względy. – zaśmiała się Zuza.
- Niestety może nie przyjąć mojej prośby. Zresztą nie mam zamiaru go o nic prosić.- powiedziałam stanowczo.
- Jeszcze się nie pogodziliście ? – zapytał tym razem Iwan.
- Nie odzywa się. Zniknął nie wiadomo gdzie. Pokazał ile jestem dla niego warta.
- Wiesz co, to po części moja wina. Po tej sprawie z Giulią, bardzo się zmienił.- powiedział Vito.
- Pokazałeś mu po prostu, jaka jest ta suka. – skrzywiła się Zuzia.
- Już schowaj pazurki Kochanie.- zaśmiał się Iwan.
Śmialiśmy się do rozpuku. Przestaliśmy gdy do pomieszczenia wszedł Antonio.
- Super, że jesteście wszyscy. Synu musisz pojechać po mamę i państwo Iwanow, bo zepsuł się im samochód.- powiedział, a chłopak pokiwał tylko głową i wyszedł. Spojrzał na zakochaną dwójkę i się zaśmiał. – Wy gołąbki potrzebni mi jesteście w biurze. – oznajmił i w końcu spojrzał na mnie. – Vivi kochanie. Pojedziesz z Dantem, do jednej z moich restauracji i spotkasz się z potencjalnym sponsorem.? Bo nie mogę, dodzwonić się do Sala, a otrzymałem wiadomość, że dzisiaj ma czas, a ja mam pełno pracy. – pokiwałam głową. Szczęśliwa, że mogę pomoc. - Tylko ubierz się elegancko, to bardzo wytworne miejsce. – poprosił.- Ratujesz mi tyłek. Dziękuję Ci.
- Pewnie. Nie ma problemu. Zaraz będę gotowa. – powiedziałam i ruszyłam na górę się przebrać i odświeżyć. Zaniepokoiło mnie, że Antonio nie mógł dodzwonić się do syna. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało. Po szybkim prysznicu, założyłam świeżą, koronkową, białą bieliznę. Z wieszaka zdjęłam bordową sukienkę, na krótki rękaw, za kolano z rozcięciem, po lewej stronie na nogę. Prosta, zwykła, ale elegancka. Szpilki wybrałam klasyczne, czarne z czerwoną podeszwą, a do tego jeszcze, pasująca do butów, kolorem małą kopertówkę. Włosy lekko zakręciłam i zrobiłam mocniejszy makijaż. Na powieki nałożyłam, brązowe i złote cienie. Zrobiłam kreskę i pociągnęłam tuszem rzęsy. Usta pomalowałam pomadką w kolorze nude. Popryskałem się perfumami i byłam gotowa, zeszłam na dół i udałam się do samochodu. Jechaliśmy dobra godzinę. Skręciliśmy w las. Kurwa co się dzieje.
- Dante na pewno dobrze jedziesz ? – zapytałam spanikowana.
- Tak proszę Pani. Zaraz będziemy na miejscu. – faktycznie po pięciu minutach, dojechaliśmy do małego domku, nad jeziorem. Auto się zatrzymało i kierowca otworzył mi drzwi. Wysiadłam i popatrzyłam się na niego.
- Proszę iść do domku. Tam już wszystko stanie się jasne. – odezwał się zagadkowo. Po czym wsiadł z powrotem za kierownicę i odjechał. Cóż skoro już tutaj byłam, to musiałam sprawdzić, co tam jest. Otworzyłam drzwi i moim oczom, ukazał się, najpiękniejszy widok na świecie. Na środku salonu stał, mały stolik zastawiony jedzeniem, kieliszki do wina, świece i dostawione dwa krzesła, ale to nie to było najważniejsze. Obok stał Sal z ogromnym bukietem pięknych czerwonych róż. Rzuciłam torebkę na krzesło. Był ubrany w trzyczęściowy garnitur. Marynarkę miał w czarno-białą kratę. Kamizelkę, krawat, spodnie i buty były czarne, a koszula biała. Wyglądał cholernie seksownie. Podszedł do mnie i wręczył mi kwiaty. Były strasznie ciężkie, więc zaraz je ode mnie zabrał i odłożył do przygotowanego wazonu. Ustał przede mną i popatrzył głęboko w oczy. Zaczął mówić.
- Wybacz mi kochanie. Zachował się strasznie, wcale nie chciałem tak powiedzieć. Zareagowałem, bo strasznie się o Ciebie boję. Gdy usłyszałem o tym porwaniu, nie wiedziałem co mam myśleć. Jesteś dla mnie najważniejsza. Po prostu wróciły do mnie, chore wspomnienia. Teraz to i tak nie ważne. Chciałem po prostu, żebyś wiedziała. – przerwał na chwilę, ale zaraz kontynuował.- Zakochałem się w Tobie jak wariat. Nie umiem już bez Ciebie. – powiedział, a ja skamieniałam. – Kocham Cię Vivi. Rozumiesz ? Kocham Cię jak idiota. Nikomu Cię nie oddam, bez walki.- powiedział. Trochę zajęło mi zanim doszłam do siebie. W końcu się odezwałam. Mój głos brzmiał strasznie cicho.
- Wybaczam Ci. Też jesteś dla mnie najważniejszy. Tak się bałam, że coś Ci się stało, jak Antonio powiedział, że nie może się do Ciebie dodzwonić. Teraz wiem, że to była ściema. Kocham Cię całym sercem Wariacie. – powiedziałam i wypiłam się w jego cudowne usta. Zaczęliśmy się szaleńczo całować. Jego dłonie zjechały na moje pośladki. Podniósł mnie, więc oplotłam go nogami w pasie. Zaczął iść w głąb domu, dalej mnie całując. Dotarliśmy do sypialni, to byliśmy już nadzy. Wszedł we mnie bez ostrzeżenia. Byłam już tak mokra i gotowa na niego, że wsunął się bez problemu. Kochaliśmy się powoli i delikatnie. Tym razem to nie było pieprzenie, ale cudowny i spokojny seks. Całował mnie w usta, jego język wdzierał się bez zaproszenia. Kąsał moja szyję. Co jakiś czas wyprowadzał powolne, ale zdecydowane pchnięcia, patrząc mi cały czas w oczy. Kochałam go bez pamięci. Zaczęłam się na nim zaciskać. Moje jęki, mieszały się z jego. Tworzyliśmy jedność.
- Sal.. – wyjęczałam
- Vivi – mężczyzna też doszedł.
Gdy oboje doszliśmy ze swoimi imionami na ustach, mój facet opadł na materac obok mnie. Przyciągnął mnie na siebie. Wtuliłam się w jego umięśnioną klatkę piersiową. Głaskał mnie po plecach.
- Co masz za tatuaż na boku.? – zapytał. Przewróciłam się żeby mu pokazać.
- Znak nieskończoności i imię brata oraz datę urodzenia i śmierci. Zawsze jest przy mnie.
- To piękne. Zawsze go lubiłem.
- Go nie dało się nie lubić.- powiedziałam szczerze.
- To prawda. Ciebie za to lubiłem bardziej. – powiedział i pocałował mnie w usta. Uśmiechnęłam się i przesunęłam się na dół. Objęłam jego sterczącego kutasa dłonią i przybliżył twarz. Włożyłam go sobie do ust i zaczęłam go ssać, lizać i dmuchać. Doprowadzałam mojego ukochanego do wrzenia. Złapał moje włosy i zaczął nadawać tempo, pozwoliłam mu. Po chwili poczułam ciepła ciecz zalewającą mi usta. Połknęłam wszystko grzecznie i wylizałam go jak najlepszego lizaka. Podniosłam się i pocałowałam go w usta. Przerwał pocałunek i przerzucił mnie na plecy, rozszerzając mi nogi. Pocałował mnie znowu w usta, później zjeżdżał mokrymi całusami coraz niżej. Zatrzymał się na piersiach. Najpierw jeden potem drugi, possał i ugryzł. Dostał do brzucha. Objechał językiem wokół pępka, zadrżałam. Zaczął całować wewnętrzną stronę ud, aż dotarł do mojej kobiecości. Teraz to on lizał, ssał i dmuchał moja łechtaczkę. Wsunął się językiem do mojego środka i penetrował szybko. Wrócił do łechtaczki, ale wsunął we mnie dwa palce. Pieprzyć mnie nimi i językiem. Zaczęłam się zaciskać.
- Boże Sal nie przestawaj. O tak – krzyczałam i jęczałam na zmianę
Na moje słowa przyspieszył ruchy, prowadząc mnie po orgazm. Doszłam z taką siłą, że miałam plamki przed oczami. Nie dał mi się uspokoić, wszedł we mnie znowu.
- Jezu Sal ja już nie dam rady.- wykrzyczałam
- Dasz kochanie. Dojdź dla mnie jeszcze raz.– pieprzył mnie jak szaleniec. Po chwili ogarnęła mnie przyjemność.
- Sal .. – doszłam znowu, nadziana na niego.
- Właśnie tak kochanie. Kocham tą twoją słodziutką cipkę. Jest tylko moja. Ty jesteś tylko moja.
- Tylko twoja. – powtórzyłam.
- Viv o tak. - mężczyzna dołączył do mnie, w ekstazie przyjemności. Wyszedł, ze mnie i położył się obok, przykrywając nas kołdrą. Wtuliłam się w niego i nawet, nie wiem kiedy usnęliśmy.
___________________________________________Chyba tutaj nie potrzeba komentarza.
Zboczonych snów Kochani😈❤️
CZYTASZ
Black Night ✓
RomancePiękna Viviana Iwanov po śmierci brata wraz z rodzicami przeprowadza się do Warszawy. Dostaje pracę menadżerki sali w klubie piekielnie seksownego i przystojnego Salvatora Accardi. Przeszłość zapuka do drzwi. Jak potoczą się losy tej dwójki.? Przeko...