4.Viviana. Mój Kochany Braciszek..

3.4K 155 2
                                    


Przed klubem byłam po niecałej godzinie jazdy przed wejściem stał Hulk z jeszcze jednym chłopakiem oboje tak samo ubrani.

- Hej Chłopaki - macham i uśmiecham się promiennie.
- No no Viv jestem pod wrażeniem. Wyglądasz Cudownie. - komplementuje mnie Iwan. Drugi tylko kiwa mi głową.
- Dziękuję. - odpowiadam tylko. Gdy już wchodzę, widzę, że jeszcze nikogo nie ma, więc kieruję się prosto do swojego biura. Podchodzę do odpowiednich drzwi i otwieram je kluczem który wczoraj dostałam od Sala. Ściągam płaszcz i wieszam go na wieszaku w rogu pomieszczenia i siadam w fotelu za biurkiem. Mój gabinet jest w kolorach czerni, bieli i szarości. Na jednej ze ścian mam lustro weneckie, od sufitu do podłogi z widokiem na klub. Na samym środku stoi duże białe biurko, z szklanym blatem, na nim mam laptopa, kalendarz, długopis. Do niego mam czarny obrotowy fotel. W rogu po prawej stronie od drzwi mam czarna kanapa i biały stolik oraz małe okno w widokiem na centrum Warszawy . Po lewej stronie mam duży regał o kolorze kości słoniowej na segregatory , teczki i jakieś książki. Ściany są białe a na podłodze jest siwa wykładzina. Cały wystrój wnętrza, idealnie do mnie pasuje. Postanawiam przejrzeć segregatory i teczki których jest tu dosłownie cały regał.
Po trzech godzinach skończyłam przeglądać papiery i przerywa mi pukanie do drzwi, a w nich pojawia się Zuzka.
- Hej Viv co tam? - pyta nieśmiało i przygląda mi się badawczo. Już na pierwszym naszym spotkaniu, zauważyłam jakby się nad czymś zastanawiała.
- Hej Zuza. Właśnie skończyłam przeglądać papiery, moja poprzedniczka zostawiła straszny bałagan, ale już się z tym uporałam. - odpowiadam i się uśmiecham. Dziewczyna wybucha śmiechem i odpowiada.
- Tak zostawiła bałagan nie tylko w papierach, ale No cóż.
- A dlaczego jej w ogóle nie ma tutaj? Co się stało? - pytam z nieukrytą ciekawością.
- To raczej nie ja powinna Ci opowiadać. - mówi zmieszana
- A kto taki?- ciągnę dalej
- Szef - odpowiada szybko i widzę po jej minie, że cokolwiek się stało to nie było nic przyjemnego. Postanawiam nie drążyć już tematu. Patrzę na dziewczynę i wydaje mi się albo coś chce powiedzieć jeszcze ale.. boi się?
- Co jest? - dziewczyna przygląda mi się - No przecież widzę, że coś jeszcze się stało.
- Jezu potraktujesz mnie jak wariatkę - marszczy brwi i spuszcza głowę
- Zwariowałaś - odpowiadam z uśmiechem - No wyrzuć to z siebie
-Po prostu przypominasz mi kogoś z mojej przeszłości. - przerywa na chwilę a ja nie wiem co myśleć - kiedy miałam piętnaście lat, wracałam wieczorem ze szkoły zamiast autobusem, postanowiłam się przejść. Weszłam akurat do parku niedaleko było słyszeć muzykę, był tam klub.. Byłam już prawie w połowie drogi, gdy nagle usłyszałam kroki, więc zaczęłam biec. Niestety okazało się, że na marne, dopadł mnie zakrył mi usta i zaczął dotykać i całować po szyi. Śmierdziało od niego alkoholem i papierosami , był obrzydliwy. Zaczął mnie rozbierać, ale nagle ktoś go odepchnął ode mnie. Gdy zorientowałam się co właśnie miało miejsce, zobaczyłam mojego napastnika leżącego na ziemi, a na nim jakiegoś chłopaka o brązowych włosach i niebieskich oczach, dokładnie takich jak Twoje, dobrze zbudowany i w stroju do ćwiczeń. Patrzyłam jak skamieniała na scenę przede mną, nie mogłam się ruszyć, mój wybawiciel okładał pięściami mojego oprawce. Nagle tamten przerzucił go na plecy i wyciągnął z kieszeni nóż, wbił mu go w brzuch i wyciągnął. Wydałam z siebie przeraźliwy krzyk który obudził mnie z transu i zaczęłam jeszcze głośniej krzyczeć. Mężczyzna się wystraszył i uciekł, a ja padłam na kolana i jedna ręka zaczęłam uciskać jego ranę, druga zadzwoniłam po pogotowie. Zabrali go. Na rozprawie dowiedziałam się, że ten chłopak umarł ratując mnie. Boże cały czas śnią mi się jego oczy. Gdy zobaczyłam Ciebie wszystko wróciło do mnie niczym najszybsze Pendolino. Po skończonym śledztwie postanowiłam się wyprowadzić z rodzicami, którzy bardzo mi pomogli. Pamiętam jak na rozprawie moi rodzice, powiedzieli do jego rodziców piękne słowa: dziękujemy że stworzyliście takiego cudownego anioła który uratował nasze dziecko. Dalej nie pamiętam, bo nie byłam w stanie. Wiem że miał jeszcze siostrę, ale nie pojawiła się na rozprawie. Wszystko działo się w Katowicach. Wiem, że to głupie, ale masz identyczne oczy i wszystko do mnie wróciło, gdy Cię pierwszy raz zobaczyłam. Wczoraj już chciałam Ci to powiedzieć, ale Fabian nic nie wie,tylko Sal. On mi pomógł stanąć na nogi, to mój kuzyn.. - gdy już skończyła opowiadać widziałam, że płaczę a ja stałam na środku pokoju jak skamieniała z szeroko otwartymi oczami. Zamarłam i nie mogłam nic powiedzieć jedyne co udało mi się wydusić to parę nieskładnych słów
- Aleksiej.. Mój kochany braciszek.. Moja druga połówka.. - po tych słowach upadłam i pochłonęła mnie histeria. Zuzka podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła, obydwie dosłownie ryczałyśmy, ale ja wyłam tak wyłam jak zranione zwierzę. Widziałam kątem oka, że do pokoju wpadły dwie postaci.

_____________

Przepraszam że tak długo nic wam nie wstawiam. Dlatego dzisiaj będą dwa rozdziały 😘 miłego czytania.😘

Black Night ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz