Drogę umilały mi widoki, tego pięknego miasta.
- Podoba Ci się? – zapytał Salvator.
- Jasne. Tutaj jest cudownie. Ta architektura powala na łopatki.
- Prawda. Idealne miejsce pod każdym względem. – Odpowiedział nieobecnym wzrokiem.
- A Vito, dlaczego z nami nie leciał?
- On przyleci dopiero jutro. Zatrzymały go jakieś sprawy. - powiedział i popatrzył w okno z lekką zadumą.
- Tęsknisz czasami za domem? - zapytałam. Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Domem?
- No za Włochami i rodzicami.
- Vivi mój dom jest w Warszawie. Tutaj już mnie nic nie trzyma. Rodziców mogę odwiedzać, a oni mnie. Ale już nic nie jest tutaj dla mnie ważne. Wszystko co najważniejsze mam w Polsce, przy sobie. – spojrzał mi prosto w oczy i się uśmiechnął. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy, podziwiając widoki. Skręciliśmy w leśną ścieżkę i zza drzew wyłoniła się ogromna rezydencja. Podjechaliśmy na podjazd i auta się zatrzymały. Wyszliśmy z samochodu i w drzwiach pojawiło się już Państwo Accardi, witając gości.
- Miło was wszystkich widzieć. Zapraszamy.
Wszyscy weszliśmy do środka. Przedpokój był bardzo przestronny i czysty. Wszystko było w różnych odcieniach bieli. Przeszliśmy do salonu i mnie zamurowało. Kolory były takie same jak w holu. Na samym środku stała wielka narożna kanapa. Przed nią stał stolik, a na ścianie wisiał telewizor. Okna ozdabiały siwe zasłony. Dalej przechodziło się do jadalni, gdzie stał stół dwanaście osób piękny brązowy. Ściany miały położoną tapetę w duże liście. Na podłodze były założone panele z orzechowego drewna. Kuchnia miała ten swój urok. Meble miały kolor ciemno szary, a blaty marmurowe. Wszystko było sterylnie posprzątane. Okna były dosłownie wszędzie. Całe pomieszczenie było idealnie oświetlone. Pani domu oprowadzała nas dalej. Minęliśmy gabinet, ale postanowiliśmy tam nie wchodzić. Rezydencja miała pełno pokoi, własną siłownię, sale kinową, saunę łazienki przy każdym pokoju. Pełno pomieszczeń. Dowiedział się w międzyczasie, że będę w pokoju z Salem. Jak to określiła Gabriela. Z moim synem się nie dyskutuje. W sumie miała rację. Uwielbiałam tą jego zaborczość i władczość. Kobieta powiedziała, że mamy godzinę, żeby się odświeżyć. Kierowca ma nas zabrać do sklepu. Gdy już trafiłam do odpowiedniego pokoju, zobaczyłam mojego mężczyznę siedzącego na łóżku. MOJEGO. Jezu jak to brzmi. Rozplotłam warkocze.
- Czekałem na Ciebie. – powiedział i zbliżył się do mnie. Złapał mnie w tali, przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował. Oddałam mu pocałunek i złapałam się jego ramion. Pachniał Cudownie. Zaczął błądzić dłońmi po moim ciele. Przeszedł mnie dreszcz. Zjechał na pośladki i podniósł mnie. Oplotłam go nogami w pasie, wtedy przygniótł mnie do ściany. Zjechał pocałunkami do mojej szyi, robił to powoli, namiętnie, ale też zdecydowanie. Pieścił moje ciało. Usłyszałam dźwięk odpinającej się klamry paska. Nawet nie widziałam kiedy, a już się we mnie wbił. Był namiętny.
- Bella – wyszeptał mi do ucha i przygryzł jego płatek. Przeszedł mnie na to dreszcz. Wiedziałam, że byłam już na krawędzi. – No już dojdź dla mnie maleńka. – tak jak poprosił tak zrobiłam. Chwilę później dołączył do mnie Sal i jego ciałem też wstrząsnął orgazm. Oddychaliśmy ciężko. Po chwili mężczyzna ruszył do łazienki.
- Gdzie idziesz?
- No musimy Cię umyć. – powiedział i tak zrobił. Weszliśmy do kabiny w ubraniach. Odkręcił deszczownice. Woda szybko nas zmoczyła.
- Wariacie co ty wyprawiasz. Krzyczałam i miotałam się jak wściekły kurczak.
- Vivi spokój. Zabawimy się trochę. – powiedział tajemniczo i puścił mi oczko. Patrzyłam na niego jak na istotę z innej planety. Nachylił się i złożył delikatny pocałunek na moich wargach. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy woda lala się na nas. W jednej chwili rzuciliśmy się na siebie, zrzucając sobie na wzajemnie ciuchy. Odwrócił mnie tyłem do siebie i już po chwili, znowu był we mnie. Pieprzyliśmy się jak króliki dosłownie. On napierał na mnie swoim kutasem, a ja wychodziłam mu naprzeciw wypinając tyłek. Usłyszałam jego zwierzęcy ryk. Wiedziałam, że mu się spodobało. Jedną dłonią ugniatał moją pierś, a drugą pocierał mi łechtaczkę. Czułam, że już dochodzę.
- Poczekaj na mnie Mała. - usłyszałam jego ochrypły głos. Poczekałam. - Grzeczna Dziewczynka. - powiedział z uznaniem. Zaczął wbijać się we mnie jeszcze mocniej i mocniej. Czułam, że zaczyna się trząść. W końcu usłyszałam upragnione słowa. - Teraz kruszynko. - znowu posłuszna ja, wykonałam polecenie.
- Sal - krzyknęłam głośno w rozkoszy.
- Vivi Skarbie. - Moje imię w jego ustach jest jak najpiękniejsza melodia. Oboje znaleźliśmy się w pełnej ekstazie. Salvator opadł w końcu na mnie. Próbowaliśmy unormować oddech. Mężczyzna podniósł się, wyszedł ze mnie i sięgnął po żel, zaczynając myć moje ciało. Był delikatny i nie ominął żadnego centymetra mojego ciała. Gdy skończył, chciał zrobić to samo ze swoim ciałem, ale zabrałam mu butelkę i zaczęłam namydlać go. Tak samo jak on nie opuściłam nawet milimetra jego skóry. Wcierałam płyn okrężnymi ruchami z delikatnym naciskiem. Każdy mój ruch był przemyślany. Spojrzałam przelotnie na niego i zauważyłam, że zamknął oczy. Podobało mu się to. Popchnęłam go delikatnie pod większy strumień wody, żeby cała piana z niego spłynęła. Gdy już był czysty, zabrałam się za jego męskość. Zaczęłam go pieścić ręką, wtedy złapałam z nim kontakt wzrokowy. Patrząc mu prosto w oczy, uklęknęłam i naprowadziłam sobie jego penisa do ust. Polizałam główkę i usłyszałam, jak wciąga powietrze. Włożyłam go głębiej i zaczęłam mocno ssać, lizać, dmuchać i podgryzać. Poczułam jego dłonie na tyle mojej głowy, pozwoliłam na to. Ruchał moje gardło z taką prędkością, że zaczęłam się dusić. Zwolnił, a ja dalej go ssałam i pomagałam sobie dłonią, jęcząc przy tym.
- O tak maleńka. Jesteś boginią. - Wyjęczał. Widziałam w jego oczach tylko czyste pożądanie. - Jeszcze troszkę. Zaraz dojdę. - dalej poruszałam głową. Kilka sekund później poczułam ciepłą spermę, która zalała moje gardło. Połknęłam wszystko i oblizałam jego męskość do czysta. Przejechałam językiem od niego, aż do szyi, podnosząc się przy tym. Pocałowałam go delikatnie w usta i uśmiechając szeroko wyszłam z kabiny. Zostawiając w niej Sala z szeroko otwartymi oczami w niedowierzaniu. Nago podeszłam do walizki, wyciągnęłam czarny koronkowy stanik z dłuższym dołem i pasujące do niego stringi. Wybrałam na dzisiaj sukienkę typu maxi, dekolt hiszpanka. Cała była w różnego odcieniu różu kwiaty z liśćmi. Miała jeszcze rozcięcie na nogę. Do tego wybrałam beżowe sandałki na delikatnej platformie i grubszym korku z paseczkiem na kostce i odkrytymi palcami. Zrobiłam delikatny makijaż, podkreśliłam oczy kreską eyelinerem, oraz rzęsy tuszem. Usta miałam lekko spuchnięte i zaczerwienione, dlatego zostawiłam je takie jakie były. Włosy wysuszyłam i pofalowałam, zebrałam w kucyk z tyłu głowy, po bokach wypuściłam kosmyki i lekko je zakręciłam. Na ramię założyłam kremową, mała, torebkę na łańcuszku z różowego złota. Gotowa ruszyłam do wyjścia, na łóżku siedział Sal. Nawet nie zauważyłam, kiedy wyszedł z łazienki. Przyglądał mi się badawczo i dosłownie widziałam jak w jego oczach błyskały iskierki ognia.
- Tak masz zamiar wyjść? - zapytał.
- Tak, a źle wyglądam?
- Wręcz przeciwnie. Za dobrze. - na te słowa się zaśmiałam, pokręciłam głową i wyszłam z pokoju. Zeszłam i zauważyłam, że wszystkie kobiety już na mnie czekają. Gdy weszłam w głąb pomieszczenia, zobaczyłam jeszcze Antonia oraz mojego tatę. Wszyscy patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha. - powiedziałam śmiejąc się.
- Córeczko po prostu ślicznie wyglądasz. – powiedział mój tato.
- Dziękuję – wyszeptała i się zarumieniłam. – Idziemy? – zapytałam a kobiety pokiwały głowami. Na zakupach spędziliśmy dużo czasu. Wróciłyśmy późnym wieczorem. Gdy weszłam do sypialni, zauważyłam Sala. Leżał na brzuchu z jedną ręką pod poduszką a drugą na mojej stronie, prześcieradło przykrywało mu tylko pośladki . Uśmiechnęłam się na ten widok. Znalazłam na fotelu jego bluzkę, zabrałam ją i poszłam pod prysznic. Wyszłam, wsunęłam się po cichu pod kołdrę i już miałam się ułożyć wygodnie, ale zostałam przyciągnięta do ciepłego ciała mężczyzny.
- Nie chciałam Cię obudzić. – wyszeptałam.
- Nie zrobiłaś tego. Czekałem na Ciebie. Długo wam zeszło.
- No wiesz jak to Zuzą nic jej się nie podobało.
- No tak cała ona. – zaśmiał się. – zmęczona?
- Tak. Wykończyły mnie. – powiedziałam, a chwilę później poczułam jak Sal wstaje i kuca obok mnie.
- Połóż się na brzuchu i zdejmij tą moją koszulkę.
- Co ty kombinujesz?
- Ściągaj. – zdjęłam koszulkę i położyłam się na brzuchu. Po chwili poczułam dłonie na sobie. Boże on mi robił masaż.
- Jesteś kochany. Mmmm – wymruczałam i było mi tak dobrze, że nawet nie wiem kiedy usnęłam.____________________________________
Hej Wszystkim ❤️
Miłego wieczora 😘
CZYTASZ
Black Night ✓
RomancePiękna Viviana Iwanov po śmierci brata wraz z rodzicami przeprowadza się do Warszawy. Dostaje pracę menadżerki sali w klubie piekielnie seksownego i przystojnego Salvatora Accardi. Przeszłość zapuka do drzwi. Jak potoczą się losy tej dwójki.? Przeko...