Rozdział 17

183 17 77
                                    

Następnego dnia, Severusa obudziły dźwięki krzątaniny dochodzące z kuchni. Mężczyzna jęknął coś sennie i przewrócił  na drugi bok z nadzieją na ponowne zaśnięcie. Niestety nie było mu to dane, gdyż do sypialni weszła Bella z tacą, na której to było śniadanie.

-Severusie, a ty wciąż w łóżku? - Zapytała, a czarnowłosy warknął coś naciągając na głowę kołdrę. Rudowłosa zaśmiała się i jednym ruchem odsłoniła zasłony wypełniając pokój światłem porannego słońca. - Od zawsze byłam pewna, że jesteś rannym ptaszkiem...a tu taka niespodzianka - oznajmiła odkładając tacę na szafkę nocną. Kobieta położyła się obok mężczyzny, a ten czując ciężar drugie ciała uchylił delikatnie kołdrę i zgromił ją zabójczym spojrzeniem. - Kocham cię... - szepnęła i pocałowała go w nos.

-Ja ciebie również kocham, a mimo to nie budzę cię z samego rana bez konkretnego powodu - warknął i odwrócił się do niej plecami, wtulając bardziej w poduszkę.

-No już, wstawaj. Nie będziesz przesypiać całego dnia... - stwierdziła i podniosła się do siadu. Bell dłonią masowała bok Severusa, na co ten zamruczał z aprobatą.

-Taki właśnie miałem zamiar - mruknął sennie ślizgon. Nagle czarnowłosy poczuł ciepłe pocałunki idące wzdłuż ramienia, ku barkowi, szyi, twarzy...w końcu i jego usta zostały zaatakowane, przez te należące do Belli. Kobieta przełożyła nogę nad mężczyzna i nakryła jego ciało swoim własnym. Severus zaś położył się na plecach i ujął talię rudowłosej w obie dłonie, nie przerywając pocałunku. - Jeśli tak będziesz mnie budzić każdego poranka, myślę że w ostateczności mogę się zgodzić - mruknął, na co ta się zaśmiała. 

-Mogę ci to obiecać, ale teraz zajmijmy się śniadaniem - stwierdziła i przysunęła do siebie tacę. Mistrz rzucił na nią okiem i spojrzał na Bellę ostentacyjnie.

-Jestem bardzo zmęczony. Chyba musisz mnie nakarmić - ziewnął przeciągle i przymknął oczy. Bella sięgnęła po truskawkę i przyłożyła do ust ślizgona, które te otworzył. Mężczyzna pochłonął darowany mu owoc, po czym został głęboko pocałowany. - Tak, dokładnie tak - dodał, a Bella kontynuowała.

Kto by pomyślał, że poranki mogą być tak przyjemne?

==================================

-A więc - zaczęła Bella gdy razem z Severusem (znowuż na swoich kolanach, gdyż jak się okazało, mężczyzna bardzo lubuje leżeć w tej pozycji) siedzieli w salonie i czytali. - Powiesz mi o czym wczoraj tak rozmyślałeś? 

-Ja...o niczym konkretnym - powiedział i przykrył twarz książką. 

-A nic konkretnego, to kto? - Zapytała odkrywając twarz mężczyzny zza książki, samej przerywając lekturę. Spojrzenie Severusa było zagubione. Widać było, że ślizgon bije się z myślami. Bella pogłaskała go po głowie, na co ten przymknął z przyjemności oczy i westchnął. - Jeśli naprawdę nie chcesz mi mówić...to nie musisz. Uszanuję to - szepnęła i uśmiechnęła się do niego. 

Czarnowłosy podniósł się z sofy i ruszył bez słowa w stronę kuchni. Ta jedna dziwna myśl nie dawała mu spokoju. Z jednej strony tak surrealistyczna, z drugiej tak prawdopodobna i do przewidzenia. To wszystko było zbyt skomplikowane. Mężczyzna wstawił wodę na herbatę, a następnie oparł się o blat splatając palce za głową. 

Odetchnął głęboko. 

Nagle poczuł szczupłe i ciepłe ramiona owijające się wokół jego talii. Momentalnie owładnął go ten słodki i świeży zapach, jak i uczucie ciepła. Kobieta wtuliła nos w kark mężczyzny i odetchnęła, na co tego przeszedł dreszcz. 

-Nie zamykaj się przede mną...proszę - szepnęła Bell, na co Mistrz westchnął ciężko. Mężczyzna przełknął po czym obrócił się w miejscu. - Zniosę wszystko, tylko nie odwracaj się, nie uciekaj, nie ukrywaj się...proszę - dodała opierając czoło o klatkę piersiową ślizgona, na co objął ją ramionami i oparł swój podbródek o jej głowę. 

|| Tajemnica Znikających Wspomnień cz.2 || [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz