Draco razem z Harrym postanowili odwiedzić Severusa już z samego rana. Mimo iż młody Malfoy wyglądał jak chodząca śmierć po nieprzespanej nocy, chciał on wesprzeć wuja. Tym bardziej ze względu na to, że podczas wczorajszej ceremonii nawet nie mieli okazji porozmawiać.
Gdy para przekroczyła próg domu, usłyszeli oni dźwięk tłuczonych naczyń. Przygotowani na kolejne starcie z niespokojnym ślizgonem rozpłaszczyli się i weszli do kuchni. Tam, dokładnie tak jak się spodziewali, przywitał ich Severus. Mężczyzna wyrzucał z szafek szklanki, kubki i inne naczynia, tak jakby czegoś szukał.
-Co robisz, Severusie? - Spytał Draco siadając jak gdyby nigdy nic przy stole.
-Szukam kubka - warknął wuj otwierając kolejną szafkę.
-Nie może profesor skorzystać z innego? - Zapytał Potter uchylając się przed nadlatującą filiżanką.
-Nie! - Krzyknął rozwścieczony Snape. Draco spojrzał na mężczyznę zmęczonym wzrokiem i przewrócił oczami. Czarodziej wiedział, że śmierć Bell nie wpłynie na niego dobrze, ale nie sądził że zacznie od wariować tak szybko.
-Czemu nie możesz skorzystać z innego kubka, wuju? - Spytał Malfoy lewitując sobie i Harry'emu kawę.
-Bella piję tylko z tego kubka. Czeka na górze na śniadanie, więc potrzebuję go teraz - odwarknął nie przestając szukać. - Więc mi nie przeszkadzajcie, z łaski swojej - dodał, a Draco poczuł bolesne ukłucie w sercu.
-Severusie... - szepnął ściskając mocniej swoją szklankę. - Severusie przestań... - dodał wstając. - Severusie!
-Co?! - Krzyknął Snape, który w końcu oderwał się od tłuczenia niczemu winnych szklanek i kubków.
-Jej nie ma - szepnął blondyn i spojrzał na wuja smutno. - Rozumiesz? - Spytał i chwycił go za ramiona. - Pogódź się z tym w końcu. Nie zachowuj się jak dziecko, nie kłam sobie w twarz. Stań do tej walki jak facet!
Severus oniemiał. Mężczyzna obudził się dziś w pustym łóżku. Wiedział co się dzieje, wiedział jak trudne to dla niego jest i nie potrafił się z tym pogodzić.
Nie potrafił, a może wcale nie chciał?
-Nic nie rozumiesz... - zaczął Snape, lecz blondyn mu przerwał.
-Ja nic nie rozumiem?! Robisz z siebie ofiarę! Znowu! - Krzyknął oburzony, a Severusa coś ukłuło w serce. - Myślisz, że to tylko ty masz prawo czuć się źle? No tak... Wielki, osamotniony i skrzywdzony Snape! - Zironizował jego chrześniak. Policzki Dracona paliły go od emocji, a w jego oczach zbierały się łzy. - Jak zwykle tylko ty się liczysz! Jesteś pieprzonym egoistą! - Dodał dźgając wuja palcem w pierś.
Severus zdenerwował się. Mężczyzna podniósł dłoń i spoliczkował chrześniaka. Blondyn zatoczył się i przytrzymany przez Pottera, przyłożył dłoń do palącego policzka. Po jego twarzy spłynęły łzy, a te szare tęczówki patrzyły na Snape'a ze strachem.
Mężczyzna odsunął się do tyłu i spojrzał na blondyna zdezorientowany. Czarnowłosy odwrócił się i bez słowa opuścił towarzystwo. Ślizgon złapał jedynie za płaszcz i wyszedł. Przez moment spacerował, próbując wszystko sobie poukładać. Goniony jednak wyrzutami sumienia, zaczął biec. I szybciej i szybciej...
======================
Zimny wiatr targał czarne włosy, a pojedyncze krople deszczu moczyły ciemny płaszcz. Severus nie wiedząc gdzie indziej mógłby się podziać, udał się w jedyne miejsce, które podpowiedziało mu serce...
-Spoliczkowałem Dracona... - szepnął niepewnie wpatrując się w wypolerowany kamień.
Cisza.
-Z pewnością nie jesteś zadowolona... - parsknął smutno. - Mam rację? - Zapytał głupio.
Cisza.
-Jestem głupi - warknął sam na siebie i zwiesił głowę. Wiatr przybrał na sile. - Powinienem go przeprosić, prawda? - Spytał cicho.
Cisza.
-Bell...czy mogę mieć do ciebie jedną prośbę? - Załkał z twarzą skrytą w dłoniach. - Nie bądź martwa...proszę... - załkał jeszcze żałośniej.
-To trochę trudna do spełnienia prośba, nie uważa profesor? - Mężczyzna usłyszał nagle głos i poderwał głowę. Przed nim jednak nic się nie zmieniło. Zrezygnowany obrócił się i spostrzegł Lunę. Czarnooki wytarł twarz z łez i ustąpił jej miejsca obok siebie na ławce. Blond kobieta spojrzała na niego troskliwie i podała mu chusteczkę. Ten podziękował cicho.
-Co pannę tu sprowadza? - Zapytał cicho.
-Myślę, że to samo co pana - oznajmiła spokojnie, jak to miała w zwyczaju. - Spokój, cisza... Można porozmawiać, bez żadnych obaw - uśmiechnęła się. - Prawda?
-Tak... - odpowiedział jej szeptem i oparł głowę na ręce w geście zmęczenia. - Jestem żałosny, co? - Zapytał ją z ironią.
-Żałosny to może być troll udający skrzata ogrodowego - odparła stanowczo i szybkim machnięciem różdżki wyczarowała piękny bukiet na grobie. - Pan jest jedynie zagubiony... Każdemu się zdarza. Nawet najlepszym... Takim jak pan - oznajmiła jak gdyby nigdy nic i uśmiechnęła się. Severus na te słowa poczuł pewne ciepło w sercu i nim samemu zdążył zapytać o uścisk, młoda czarownica sama wyszła z inicjatywą. Mężczyzna westchnął cicho w jej złote włosy i odprężył się. Tego właśnie mu było trzeba. Zwyczajnego wsparcia. Głupiego uścisku. Pustych słów zapewniających, że wszystko będzie dobrze. Kilku słodkich kłamstw...
Gdy oboje się od siebie odsunęli, Snape zapytał cicho - dużo panna słyszała?
-Wszystko - odparła bez ogródek. - I również jestem zdania, że powinien porozmawiać pan z Draco. Z pewnością dla was obu jest to ciężka sytuacja... Ważne abyście się nawzajem wspierali... - zapewniła go blondynka z szczerym jak zawsze uśmiechem. Jej niepoprawny optymizm naprawdę imponował Severusowi. - Słowa, którymi nawzajem się oskarżacie, nie są szczere. Niezależnie od tego jak bardzo w to wierzycie...
-Jestem po ogromnym wrażeniem twoich mądrości, panno Lovegood - szepnął Snape. - Zastanawia mnie tylko, skąd tyle wiary w tobie?
-Cóż, profesorze... - zaśmiała się cichutko. - Uważam, że w każdym człowieku są jakieś pokłady dobra... Nawet jeśli są one znikome. Pan, panie profesorze, pokazał mi kilkukrotnie, że każdy zasługuje na kolejną szansę. Od zawsze był profesor odważny, szczery i jako pierwszy niósł pan pomoc. Tak właśnie mam zamiar pana traktować...jako bohatera, którym pan jest - szepnęła patrząc mu w oczy. Młoda czarownica złapała go za dłonie i ucałowała je. - Jest pan naszym bohaterem, profesorze...proszę nigdy w to nie wątpić - dodała z uśmiechem. Jej oczy błyszczały się radośnie, a Severus poczuł jakby magiczną siłę, która chciała pchać go do przodu. Blondynka wstała i zaczęła iść ku wyjściu z cmentarza.
-Panno Lovegood? - Zawołał za nią ślizgon. Krukonka odwróciła się i spojrzała na niego zaciekawiona. - Mów mi Severus... - poprosił, na co ta uśmiechnęła się szeroko. Czarownica pomachała mu radośnie i odeszła. Snape zaś z westchnieniem spojrzał na nagrobek. - Tęsknię za tobą... - rzucił na odchodne i również opuścił cmentarz.
====================
Witajcie!
Taki nieco spokojniejszy rozdział w późnych godzinach.
Jak myślicie, czy Draco i Sevcio pogodzą się raz, a na dobre?
Przy okazji, jeśli ktoś z Was korzysta jeszcze z msp, zapraszam na moje konto haha
Nazwa: AloDomi
Wszyscy, którzy przedstawią się jako ludziki z wattpada dostaną jakiś prezencik ;)))
Trzymajcie się i nie chorujcie!
-Autorka
![](https://img.wattpad.com/cover/254096962-288-k769911.jpg)
CZYTASZ
|| Tajemnica Znikających Wspomnień cz.2 || [ZAKOŃCZONE]
Hayran KurguObudził go hałas tłuczonego szkła. Jedna z pielęgniarek schyliła się pozbierać resztki czegoś, co kiedyś mogło być fiolką, lub innym naczyniem. Jakiś mężczyzna w białym kitlu sprawdzał parametry. Jak przez mgłę Severus poczuł, że ktoś gładzi go po d...