Deszcz spadł nagle. Nagle i z ogromną siłą. Severus mimo to siedział przed lśniącym nagrobkiem, w którego sens istnienia jeszcze niedawno wierzył. Ubrania mężczyzny były przesiąknięte do suchej nitki. Woda spływała mu po twarzy ogromnymi kroplami.
Snape siedział tak jeszcze długi czas. Deszczu jakby nie zauważał. W końcu z lewej kieszeni płaszcza wyciągnął on paczkę papierosów. Mężczyzna wyciągnął jednego i zapalił, mimo iż też był całkowicie przesiąknięty. Mężczyzna sam nie wiedział, kiedy wrócił do nałogu. Po tamtym pamiętnym pożarze obiecał sobie, że już nigdy nie zapali choćby jednego papierosa. Mylił się. Mylił się wielokrotnie, choć nie wątpił nigdy w swoją inteligencję.
Wtedy właśnie razem z kroplami deszczu, po twarzy czarnowłosego zaczęły spływać łzy. Sam nie wiedział od kiedy stał się taki...kruchy. Jeden silniejszy cios, a on płacze jak maleńkie dziecko.
-Chwilami chciałbym stać się poprzednią wersją siebie - zaśmiał się wariacko z zmoczonym papierosem w ustach. - Rozumiesz... Obudzić się jak co dzień rano... - Mężczyzna wstał i gdy już miał odchodzić, wyjął papierosa z ust, rzucił go i dodał. - Jedno mnie przed tym powstrzymuje... Nie chciałbym stracić cię drugi raz - szepnął i odszedł.
Ciemne ulice oświetlało kilka pojedynczych latarni. W drodze do domu mężczyzna rozmyślał nad tym, co powinien zrobić po przybyciu do Hogwartu. Jest wściekły za to co mu zrobiono, lecz z drugiej strony chciałby już zobaczyć Bell. Przytulić ją, usłyszeć że już nic ich nie rozdzieli i na chwilę poczuć się dobrze.
Czarnowłosego zastanawiało jednak, dlaczego to Dumbledore nic nie powiedział. Skoro wiedział jak wygląda jego relacja z - wtedy jeszcze - uczennica i ba! Nawet to popierał, to dlaczego nic nie powiedział mu o zagrożeniu, które na nią czycha.
-Obiecuję ci Dumbledore... Jeśli jeszcze raz zrobisz coś takiego, to martwy czy nie martwy, zabiję cię! - Szepnął wściekle sam do siebie.
Niestety, przez to roztargnienie mężczyzna nie zauważył nadjeżdżającego z ciemności rowerzysty.
-KURWA! - Zdążył wrzasnąć, nim wylądował boleśnie na twardej ulicy. - Japierdole! - Syknął gdy poczuł miażdżący ból w lewej ręce.
-Przepraszam pana najmocniej! - Sapnął przerażony chłopak, po czym wstał. Nastolatek odepchnął rower na bok, po czym podał Severusowi dłoń.
Mistrz Eliksirów przyjął pomoc chłopaka. Mężczyzna wstał po czym odepchnął pomocną dłoń.
-Przepraszam pana raz jeszcze - powiedział chłopak trzęsąc się ze strachu. Snape spojrzał na niego twarzą mordercy. Tą samą, którą tak często straszył w Hogwarcie. Wtedy jednak był on postrachem. Był zimny, sarkastyczny i złośliwy. Był autorytetem...
-Zjeżdżaj! - Warknął czarnowłosy, po czym odszedł kilka kroków.
-Nie potrzebuje pan pomocy?! - Krzyknął za nim chłopak, co jeszcze bardziej zdenerwowało ex nauczyciela.
-Czy ja ci wyglądam na kogoś specjalnej troski?! - Spytał sarkastycznie. - Spadaj stąd nim stracę do ciebie cierpliwość - dodał nerwowo, a rowerzysta nie czekając długo zebrał sprzęt i odjechał.
Severus zaś odczekał jeszcze chwilę, aż ulica całkowicie opustoszała i wyciągnął różdżkę. Jedno zaklęcie i jego ręka była cała. Mężczyzna mógł spokojnie wrócić do swoich rozmyślań...
================================
Następnego dnia rano wszystko było gotowe. Spakowane kufry stały w przedpokoju, a Harry i Draco czekali ze śniadaniem na Severusa, który jak nigdy, bardzo długo spał.
-Czekaliśmy na ciebie - oznajmił Malfoy patrząc na pół żywego wuja.
-Yhm - Odchrząknął Snape nieudolnie starając się zrobić sobie kawę w expressie.
-Wszystko już spakowałem - dodał blondyn obserwując wuja dokładniej.
-Yhm - warknął tym razem czarnowłosy. Mężczyzna wciąż męczył się z expressem, a jego dłonie drżały tak mocno, że ten ledwo mógł utrzymać kubek.
Nim się obejrzał, naczynie z jego dłoni wyciągnął Harry. Bliznowaty raz dwa włączył express i wybrał odpowiedni program. Mężczyzna oparł się o blat i również obserwował starszego ślizgona.
-No co? - Spytał Snape. Mężczyzna miał tak podkrążone oczy, że wyglądało to nierealnie. Mężczyzna miał również kilkutygodniowy zarost na twarzy. Jego ręka, mimo iż uleczona zaklęciem, wciąż była okropnie posiniaczona. Włosy mężczyzny całkowicie skołtunione. Jego dłonie drżały tak mocno, że nie był w stanie niczego w nich utrzymać. A z jego kieszeni wystawała napoczęta paczka papierosów.
Zdenerwowany Draco wstał i wyciągnął paczkę z kieszeni piżamy Severusa. - Mówiłeś, że rzuciłeś! - Warknął blondyn.
Snape zmarszczył brwi i jednym szybkim ruchem wyrwał swoją własność z rąk chrześniaka. - Wróciłem do nałogu jak widać - oznajmił mu znudzony wuj. Severus zapalił papierosa, zaciągnął się i wypuścił z ust ogromną chmurę dymu. Następnie Mistrz sięgnął po gotową kawę i skierował się ku korytarzowi. - A wam nic do tego - dodał i wyszedł, pozostawiając za sobą smród tytoniu.
-AGH! - Ryknął Draco i kopnął krzesło, które upadło z głośnym hukiem na podłogę. - MAM DOŚĆ, MAM DOŚĆ, MAM DOŚĆ! - Wrzeszczał całkowicie wytrącony z równowagi.
Harry podszedł do swojego partnera, starając się go objąć, lecz jedynie oberwał od niego łokciem w szczękę. Draco zatrzymał się i zaniemówił.
-Przepraszam... - Szepnął i przytulił go. Harry pocałował blondyna i również odwzajemnił uścisk. - Wybacz mi, nie chciałem - dodał.
-Przecież nic się nie stało - oznajmił mu Harry uśmiechając się słabo.
-Jak po prostu... Nie jestem w stanie go zrozumieć - zwierzył się blondyn sprzątając. - Ani do niego dotrzeć... Po pożarze w jego starym mieszkaniu obiecał sobie już więcej nie sięgnąć po papierosy... - westchnął i przetarł oczy.
-Draco... - szepnął Harry splatając dłonie na jego talii. - On ma problem i póki nie zacznie nad nim pracować, to się nie skończy... - dodał, a w międzyczasie Draco uniósł goni posadził przed sobą na stole. - Dlatego uważam, że potrzebujecie specjalisty.
-Oh przestańcie - kochankowie usłyszeli nagle zachrypnięty głos Severusa. Oboje mężczyźni zaniemówili gdy go ujrzeli.
Severus, ubrany w swoje najlepsze szaty, w okularach przeciwsłonecznych i w luźno związanych włosach stał w przedpokoju gotowy do podróży. Jego kilkutygodniowy zarost prezentował się dużo lepiej, a wokół mężczyzny unosiła się chmura dymu papierosowego. Tak, mężczyzna palił dwa na raz.
-Idziemy czy nie? - Spytał jak gdyby nigdy nic.
-Tak...tak, idziemy - powiedział mu zaaferowany Draco. Harry zeskoczył ze stołu i udał się w jego kierunku.
Kilka zaklęć i wszystkie kufry zostały pomniejszone na tyle, by zmieścić się do kieszeń płaszczy i szat. Mężczyźni opuścili rezydencję, złapali się za dłonie i teleportowali. Po nich została jedynie chmurka szarego dymu, który równie szybko się ulotnił.
Ten dzień zdawał się nie przestawać zaskakiwać naszych bohaterów. A wszystko przecież przed nimi...
================================
Witajcie!
Mimo wszystko staram się zachować systematyczność.
Mam pomysł na stworzenie playlisty na Spotify, której zawartość będzie kojarzyć mi się z naszym kochanym Severusem. Co o tym myślicie? Czy znajdzie się tu ktokolwiek, kto będzie chętny by ją słuchać?
A jak wam mijają wakacje?
Trzymajcie się!
-Autorka
![](https://img.wattpad.com/cover/254096962-288-k769911.jpg)
CZYTASZ
|| Tajemnica Znikających Wspomnień cz.2 || [ZAKOŃCZONE]
ספרות חובביםObudził go hałas tłuczonego szkła. Jedna z pielęgniarek schyliła się pozbierać resztki czegoś, co kiedyś mogło być fiolką, lub innym naczyniem. Jakiś mężczyzna w białym kitlu sprawdzał parametry. Jak przez mgłę Severus poczuł, że ktoś gładzi go po d...