- Oslo w cale nie jest takie złe - powiedziałam, zakładając na oczy okulary.
Wzięłam urlop i zostałam w Norwegii, aż do ślubu Avy. Moja siostra bardzo mnie teraz potrzebowała, więc nie mogłam jej zostawić. Pomagałam jej we wszystkich czynnościach domowych, przez co dziewczyna bardzo się na mnie wkurzała. Twierdziła, że może to wszystko robić sama, ale ja wiedziałam, że w tym momencie nie jest w stanie. Była ciągle nieobecna, jej myśli krążyły wokół Arii. Dlatego moja pomoc była nieunikniona.
Wracałyśmy właśnie z zakupów razem z Avą i małym Willem. Nie poznawałam mojej własnej siostry. Za każdym razem była pierwsza jeśli chodzi o pomoc przy dziecku. Bawiła się z nim, prowadziła wózek, przewijała. A niby to ta sama dziewczyna, która zawsze twierdziła, że nie chce mieć dzieci.
Odprowadziłyśmy Ave do jej mieszkania i od razu szybkim krokiem popędziłyśmy do mieszkania Lotty. Rzuciłam się z rozpędem na wielką kanapę przy akompaniamencie śmiechu fizjoterapeutki. Dziewczyna nalała nam wody do szklanki i przyniosła jakieś tanie żelki z pobliskiego sklepu i dołączyła do mnie. Włączyłam jakiś śmieszny film, biorąc przy tym wielką garść żelków do buzi. Nagle do mieszkania wszedł Johann razem z Robertem, a moja siostra nawet nie zareagowała. Ten młodszy udał się do sypialni blondynki, a ten starszy usiadł obok Charlotte, zabierając od niej żelki. Chyba przestanę narzekać na moją Niemiecką ekipę.
- Dzwonił do mnie Max, bo nie odbierałaś - powiedział Wąsacz, a w pomieszczeniu pojawił się Forfang z dwiema paczkami chipsów, z czego jedną rzucił w moją stronę. Otworzyłam ją i zaczęłam delektować się ich paprykowym smakiem, który już po chwili czułam w swoich ustach. - Wpadli na pewien trop, ale na razie to nic pewnego - po tym zdaniu prawie zakrztusiłam się jedzeniem. Charlotte wyłączyła telewizor, patrząc przy tym na Roberta. - Chodź, pojadę z Tobą na komisariat - powiedział, a dziewczyna pokiwała głową.
Stwierdziłam, że zostanę i poczekam na nich aż wrócą. Lotta była w ciężkim szoku, a Johansson obiecał się nią zaopiekować. Nie chciałam też robić sztucznego tłumu na komisariacie. Plus to była dobra okazja na rozmowę z Johannem. Odwróciłam się w jego stronę, lecz ten miał wzrok wlepiony w ekran telefonu.
- Więc... - poczekałam chwilę, lecz gdy ten nie zwracał na mnie uwagi musiałam zrobić jedno. Wyrwałam mu telefon i wskazałam na niego palcem - Jesteś uzależniony wiesz? Dostaniesz go jak skończymy rozmawiać - Forfang wyglądał jakby chciał coś jeszcze coś powiedzieć, lecz najwyraźniej zrezygnował, siadając wygodnie na kanapie. - Zaczynajmy, powiedz, co Ci leży na sercu.
Przez najbliższe 2 godziny Johann opowiedział mi o wszystkim. O kontuzji, o zerwaniu z Celiną i tym, że boi się, iż nie uda mu się już wrócić do formy. O swoich wszystkich obawach, a ja słuchałam go bardzo uważnie Nie wiedziałam, że aż tyle rzeczy kryję się w głowie tak super zabawnego i ułożonego chłopaka jak Forfang.
- Zawsze ze wszystkiego zwierzałem się Lottcie, ale ona ma teraz swoje problemy na głowie. Wiesz, ciąża, Aria, nie chciałem jej zadręczać swoimi problemami - powiedział po chwili ciszy, a ja kiwnęłam głową.
- Rozumiem, ale czasem lepiej jest komuś opowiedzieć o swoich problemach, niż je w sobie dusić.
- Następnym razem jak Lotta nie będzie dostępna to będę dzwonić do Ciebie. Dzięki za wszystko - Norweg przytulił mnie, po czym wstał i udał się w stronę wyjścia. - A tak na marginesie - odwrócił się w moją stronę. - Zawsze wiedziałem, że Ty i Markus skończycie w związku. Dbajcie o siebie nawzajem.
Po tych słowach wyszedł, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie. Rozmowa z Johannem dałą mi wiele do myślenie. Skoro lepiej powiedzieć komuś o swoich problemach, to dlaczego ja tego nie zrobię? Może czas najwyższy powiedzieć Lottcie o mnie i Markusie? I o całej sytuacji z Anastasią?Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Richard. Odebrałam i dałam rozmowę na głośnomówiący, kładąc się wygodnie na kanapie.
- Czego dusza pragnie?
- Co byś powiedziała jakbym umówił się z Anastasią? - spytał, a ja zerwałam się do pozycji siedzącej. Chwyciłam telefon i przyłożyłam go do ucha, zmieniając wcześniej tryb rozmowy.
- Powiedz, że żartujesz sobie ze mnie w tym momencie?! - warknęłam, czekając przy tym na jego reakcję.
- Napisała do mnie dziś, czy chcę wyjść do klubu, ale patrząc na waszą sytuację, wolałem uprzednio zapytać. No i wiesz sama, że Ana zawsze mi się podobała.
- Richard... nie chcę Ci zasmucać... ale Anastasia chyba się domyśla - powiedziałam po chwili ciszy, zdając sobie sprawę, dlaczego Moser napisała do mojego kuzyna.
- Czego się domyśla? - spytał, jednak po chwili dodał. - Okej, już rozumiem. Spotkam się z nią i obadam teren. Spokojnie, będę ostrożny, ona nie dowie się o Tobie i Markusie.
- Okej, ale bądź ostrożny - powiedziałam i rozłączyłam się.
Byłam mega wkurzona na Anastasię. Nigdy nie zwracała uwagi na Freitaga, więc jak mogłam teraz uwierzyć w to, że jej się spodobał?! Chwyciłam poduszkę do ręki i rzuciłam nią o ścianę, strącając przy tym zdjęcie. Szybko pobiegłam do miejsca, w którym leżało rozbite szkło, chcąc posprzątać, jednak podnosząc kawałki szkła rozcięłam sobie rękę. Przeklnęłam w myślach, siadając wygodniej na podłodze. Wzięłam do ręki zdjęcie, a którym razem z siostrami pływałam w jeziorze niedaleko naszego domu rodzinnego. Co się stało z tamtą Clarą, która nie bała się podejmować ryzyka?
Zacisnęłam usta i chwyciłam za telefon, wybierając odpowiedni numer.
- Część, możesz rozmawiać?
2/?
![](https://img.wattpad.com/cover/185594229-288-k233063.jpg)
CZYTASZ
A paradise of dead souls // M. Eisenbichler //
FanfictionClara i Markus - mieszanka wybuchowa. Ona nienawidzi go, a on jej. Ale czy na pewno? (...) przybliżył twarz tak, że nasze usta dzieliły tylko centymetry. Zaraz mu przywalę. - Frajer! - Kretynka! - Idiota! - Możecie się w końcu zamknąć? - spytał wści...