Ważna notka pod rozdziałem! Zapraszam do czytania ❤
- Zdajesz sobie z tego sprawę, co wyście narobili? - załamany Andreas oparł głowę na rękach i przetarł twarz dłońmi.
Tuz po powrocie opowiedziałam o wszystkim Wellingerowi i Lottcie, która przyjechała do swojego chłopaka w odwiedziny. Myślałam, że Richard to największa plotkara jaką znam, lecz Andi ostatnio go przebija. Od razu po przekroczeniu przeze mnie mieszkania usłyszałam masę pytań od mojej starszej kopii dotyczących wyjazdu z brunetem. Żadnego cześć, jak się masz? Nic. Swoją drogą muszę wymienić zamki w drzwiach, bo za dużo osób ma klucze do mojego mieszkania.
- Jakbym tego nie wiedziała - warknęłam i dokończyłam jedzenie sorbetu z mango. Lotta pogłaskała mnie po głowie i westchnęła. Zmarszczyłam brwi. - A tobie co?
- Nie jest ci źle z tym, że Markus jest kolejnym chłopakiem "na jedną noc"? I, że zdradził z tobą swoją dziewczynę, która jest jednocześnie twoją najlepszą przyjaciółką? - spytała i skrzyżowała ręce na piersiach. Zmieniła swoją lokalizację i po chwili znalazła się obok swojego chłopaka. Blondyn objął ją w pasie i wtulił swoją twarz w jej burzę blond loków. Lotta, od kiedy jest już na poważnie z Andim, nie wyprostowała ani nie związała włosów ani razu! No chyba, że miała "wczorajsze". Gdy jednak miała je "normalne" zawsze zostawiała je rozpuszczone, przez co jej loki były dosłownie wszędzie.
- Jak tak teraz mówisz, to aż mnie brzuch zaczął boleć - czy Clara ma wyrzuty sumienia? Mój głos był słaby, a na twarzy pojawił się zapewne niewielki grymas. Ściskało mnie w żołądku, ze stresu.
Co ja najlepszego narobiłam?
***
Właśnie kończyłam popołudniową sesję grupową. Nie mam zielonego pojęcia czy inni zauważyli napiętą atmosferę z Markusem i z Andreasem, który w tym momencie przebywał w pomieszczeniu obok wraz z Richardem i Brunem. Starałam się zachowywać profesjonalnie, jednak wzrok Eisenbichlera mi to uniemożliwiał.
Nie rozmawiałam z nim od tamtej nocy, którą przeżyliśmy prawie tydzień wcześniej. Nawet w przy śniadaniu czy w drodze powrotnej nasz dialog składał się tylko z pytań o godzinę dotarcia do domu i krótkich odpowiedzi. Miałam wrażenie, że chłopak żałował spędzonej nocy ze mną. Jakby w jednej chwili zdał sobie sprawę, kto jest tak naprawdę dla niego ważny. Tylko, że ta noc odcisnęła piętno również na mnie. Ciągle myślałam o brunecie i o tym, że on jednak nie zrezygnuje z Moser. Nie byłam tego w 100% pewna, lecz i tak nie potrafiłabym być z kimś, gdy moja przyjaciółka przez to cierpi.
- Mogą startować w kolejnych zawodach? - spytał Horngacher, a ja wyrwana z zamyśleń, pokiwałam głową i wręczyłam trenerowi odpowiednie dokumenty.
Współpraca ze skoczkami stawała się coraz bardziej owocna, przez co Marlon zastanawiał się na podwyżką dla mnie. Szkoda tylko, że nie ma pojęcia, co zdarzyło się pomiędzy mną, a jednym z moich pacjentów. Od zawsze ceniłam sobie zasady styki w tej branży. Aż tu nagle wraca do mojego życia taki Markus i wszystko psuje. Zdawałam sobie z tego sprawę, że jeżeli Blau się o tym dowie, to na pewno wyrzuci mnie na zbity pysk. A konsekwencje mogę być znacznie gorsze, jeżeli chodzi o mój zawód.
Pożegnałam się z trenerem i skoczkami. Jedynie Eisenbichler nie odezwał się do mnie ani słowem. Zmierzył mnie tylko lodowatym spojrzeniem i wyszedł. Zrobiło mi się źle w środku. Tak jak wypierałam się wszystkiego, co mogło być pomiędzy nami, tak teraz chciało mi się płakać przez zachowanie bruneta. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Oczywiście Clara Müller, prawie największa niezdara tego rodu (pierwsze miejsce jest zarezerwowane dla Charlotte) musiała gdzieś ten telefon posiać. Zaczęłam przekopywać torebkę, szukać po kieszeniach spodni. W ostatniej chwili wyciągnęłam go z szuflady od biurka i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Żałowałam jednak, że nie spojrzałam uprzednio na to, kto dzwoni.
- Halo? - spytałam.
- Hej, pamiętasz jeszcze o swojej przyjaciółce? - zaśmiała się Anastasia. Mnie nie było do śmiechu.
- No pewnie, że cię pamiętam. W końcu męczysz mnie od podstawówki - dałabym sobie rękę uciąć, że właśnie wytyka mi język. Prychnęła cicho i kontynuowała rozmowę.
- To co powiesz na babski wieczór dzisiaj? No wiesz ty, ja, Bella. Z tego co wiem, Lotta jest u ciebie, zabierz ją też - po wypowiedzeniu swojej propozycji przez Szwajcarkę, zalała mnie fala zimna. Przełknęłam głośno ślinę.
- Wiesz... umówiłam się. Tak, właśnie, umówiłam się już na wieczór z Richardem. Musimy poważnie porozmawiać - próbowałam brzmieć jak najbardziej realistycznie, ale mi nigdy to nie wychodzi.
- Z Richardem? Przecież wy, jak tylko się widzicie, to zawsze zabijacie się wzrokiem.
- Czasami trzeba dojrzeć i się pogodzić. Muszę już kończyć, innym razem się spotkamy - szybko zmieniłam temat.
- No na r... - zakończyłam połączenie, za nim zdążyła się pożegnać. Oparłam się o blat i westchnęłam. Przez tego idiotę nie umiałam już nawet spojrzeć najlepszej przyjaciółce prosto w oczy.
- Jeżeli chciałaś mnie użyć do przykrywki czy czegokolwiek to następnym razem upewnij się, że mnie tu nie ma - przestraszona odwróciłam głowę i ujrzałam Freitaga. Bawił się zamkiem od bluzy lustrując mnie wzrokiem. - Andi to straszny papla. Rozumiem, że rozmawiałaś z Anastasią?- potwierdziłam. - Będę po ciebie i Lottę o 19. Musimy coś wymyślić - posłał mi lekki uśmiech i opuścił mój gabinet.
Czy Richard Freitag, niemiecki skoczek narciarski, a prywatnie mój kuzyn, właśnie się do mnie uśmiechnął?
***
- A pamiętacie, jak Lotta chciała nauczyć się pływać, więc wzięła rękawki i położyła się na huśtawce, a brzuchu? Bo myślała, że to coś jej pomoże? - razem z Richardem kolejny raz tego wieczoru wybuchnęliśmy śmiechem. Moja siostra wywróciła tylko oczami.Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że z Richiego może być taki świetny i równy gość. On również stwierdził, że nie jestem taka zła. Oznaczało to, że przez jeden głupi telefon od Moser i umowę z Markusem, ja i mój kuzyn zakopaliśmy topór wojenny. Szatyn upił trochę piwa i powrócił do wspominania naszego dzieciństwa.
Wtedy wszystko było łatwiejsze. Nikt z nas nie wpadał na głupie pomysły, czy też nie robił dziwnych rzeczy. Wtedy najważniejszą rzeczą było to, czy mama pozwoli zostać na dworze do 21. Ale to się już zmieniło. Jesteśmy dorośli i poznaliśmy smak prawdziwego życia.
- Jak Andreas i Lotta wpadli na ten swój głupi pomysł o układzie to byłem temu przeciwny - zaczął Richi, a blondynka się oburzyła.
- Nie prawda!
- Zamilcz kobieto - przyłożył jej wskazującego palca do ust. Pokręciłam głową i napiłam się wody.
- Jeżeli nie zabierzesz zaraz tego palca, to ci go odgryzę - warknęła, a Freitag zabrał rękę i odchrząkną.
- Powiedziałem wam, że lepiej powiedzieć prawdę, a nie udawać. Gdybyście zrobili to wcześniej moglibyście cieszyć się dłuższym stażem w związku - wzruszył ramionami. - Lotta, tobie pomagałem przez cały czas przy tym waszym sekreciku i... aż ciężko mi to powiedzieć - wyprostował się i złapał mnie za rękę. Drugą chwycił rękę Lotty. - Tobie też pomogę Clara. Nie ważne jak było między nami, ważne, że teraz jest lepiej. Wciąż jesteś moją malutka kuzynką, która wpada w tarapaty i tym razem jak zwykle trzeba ci pomóc.
- To jaką masz dla mnie radę, Richi dobra rada? - spytałam. On westchnął.
- Jak jakąś wymyślę, to dam ci znać. W twoim przypadku prawda... może tylko bardziej namieszać.
Richi dobra rada? Co wy na to?
Pamiętacie jak pytałam, czy są tu fani Lotty i Andreasa? Dlatego mam do Was jeszcze jedno pytanie.
Widzę, że naprawdę ich polubiliście, więc co powiecie na nową książkę - o nich?
Cała historia działa by się w tym samym czasie, co obecnie trwająca historia Clary i Markusa. Niektóre wydarzenia pokrywałyby się, lecz byłaby to inna, zupełnie inna historia. Podoba się Wam ten pomysł?
Piszcie w komentarzach.
Całuski ❤
CZYTASZ
A paradise of dead souls // M. Eisenbichler //
FanficClara i Markus - mieszanka wybuchowa. Ona nienawidzi go, a on jej. Ale czy na pewno? (...) przybliżył twarz tak, że nasze usta dzieliły tylko centymetry. Zaraz mu przywalę. - Frajer! - Kretynka! - Idiota! - Możecie się w końcu zamknąć? - spytał wści...