#6

475 31 3
                                    

Siedziałam w mojej ukochanej kawiarni, czekając na Markusa. Zdecydowałam się na to spotkanie. Może faktycznie chodziło o Anastasie. Może potrzebował jakiejś porady, albo miał jakiś problem z moją przyjaciółką. Przez głowę przeszły mu też czarne scenariusze, gdzie Moser ukrywała przede mną między innymi jakąś tajemnice, która dotyczyła jej samej i skoczek postanowił mi ją powiedzieć dla dobra wszyskich. Jednak te scenariusze zachodziły za daleko, dlatego postanowiłam je wymazać sobie z głowy.

Nerwowo stukałam o blat stołu. Też macie takie nawyki, gdy się denerwujecie? Gdy byłam młodsza, podczas stresujących sytuacji, trzęsły mi się jeszcze nogi lub stukałam nimi o podłogę. Dlatego w 3 klasie podstawówki wychowawczyni wysłała mnie do szkolnego psychologa i kazała moim rodzicom skonsultować mnie z lekarzem, gdyż podejrzewała u mnie ADHD. Nie byłam jednak porywcza i potrafiłam się skupiać i kończyć czynność, którą rozpoczęłam, dlatego wykluczyli u mnie to zaburzenie. Z czasem wszystko zaczęło znikać, a przy większym stresie, tak jak w tym momencie, pozostało mi tylko stukanie paznokciami o podłoże.

Nagle, w ekspresowym tempie, do lokalu wpadł Eisenbichler. Zamówił coś szybko przy ladzie i dotarł do zajmowanego przeze mnie stolika. Przywitał się cichym cześć i usiadł. Dałam mu chwile, aby opanował dwój oddech. W między czasie Grace przyniosła nam dwie czarne kawy. Uniosłam brew, lecz ta tylko się uśmiechnęła. Gdy odchodziła zaczęła coś pokazywać na Markusa, lecz ja wytknelam jej środkowego palca. Na moje nieszczęście skoczek uniósł akurat głowę i posłał mi zdziwione spojrzenie.

- To nie do ciebie, ale nie ważne - szybko zmieniłam temat i upiłam trochę mojego ukochanego napoju. - To o czym chciałeś porozmawiać? Chodzi o Anastasie? Macie jakiś problem?

- Nie - szybko zaprzeczył. - To znaczy nie chodzi o nią. Chodzi o ciebie.

- O mnie? - spytałam zdziwiona.

- Bo chodzi o to... Clara jestem najgorszym frajerem na świecie - przejechał dłońmi po twarzy. Prychnęłam.

- Z grzeczności nie zaprzeczę - wywróciłam oczami.

- Clara jestem frajerem, bo jestem z dziewczyną, której tak naprawdę nie kocham - prawie wyplułam kawę, którą miałam w buzi. No to ma chłopak teraz u mnie przechlapane.

- Ty chyba sobie ze mnie jaja robisz?! Jesteś z Anastasia i nie czujesz do niej kompletnie nic? Większego kretyna niż ty jeszcze nigdy nie widziałam. Dlaczego w takim razie robisz jej krzywdę i mydlisz jej oczy zamiast tego zakończyć? Chcąc nie chcąc i tak ją skrzywdzisz. A poza tym podobno ta rozmowa nie miała dotyczyć jej - wstałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy, gdy Eisenbichler poderwał się z miejsca i chwycił mój nadgarstek.

- I tak ją skrzywdzę. Bo darze uczuciem kogoś innego - podrapał się po karku. - To do ciebie coś czuje - ściszył głos, a ja otworzyłam szeroko oczy. Żart czy żart?

- Dobra, dobra. To gdzie jest ta ukryta kamera? - spytałam ironicznie i zabierając swoje rzeczy, opuściłam kawiarnie. Skoczek wybiegł za mną, zagradzając mi drogę. - Odczep się, okej? Oboje się nienawidzimy i tak powinno zostać. Nie krzywdź jeszcze bardziej Moser.

- Ale będąc z nią będę krzywdził też siebie. Dlatego mam dla ciebie propozycje. Załatwię wszystko z Anastasia, ale ty musisz się zgodzić na weekend ze mną. Bo w sumie, żadne z nas nie pamięta, dlaczego tak między nami jest.

- Ja pamiętam.

***

Posegregowałam wszystkie dokumenty dla Hognachera i zmęczona opadłam na krzesło. Cieszyłam się, gdyż dzisiaj w końcu zaczynał się weekend. Piąteczek. Jednak musiałam iść za radą Lotty i postanowiłam ograniczyć imprezy. Gdy Cornelia i Bella to usłyszały, wybuchnęły śmiechem, gdyż myślały, że robię sobie z nich żarty. Tak jak Markus poprzedniego dnia ze mnie.

Nie byłam do końca pewna, czy chłopak mówił prawdę. Nie ufałam mu, a niechęć do jego osoby jeszcze bardziej przekonywała mnie do nie wierzenia mu. Może faktycznie coś do mnie czuł, lecz ja byłam pewna, że po takim traktowaniu kobiet przez niego, nie potrafiłam mu nawet spojrzeć w oczy. Kto normalny pakuje się w związek, nie czując nic do drugiej osoby? Dlatego ja nie mieszałam się w związki. Jak już to wolałam mieć kogoś na jedną noc. Nic więcej. Lecz nie oceniajcie mnie tak szynko. Od dawna przestałam korzystać z tej filozofii i jestem normalną singielką, która nie ma czasu na zabawę. Albo kasy.

- To co? Dzisiaj jakaś niezła imprezka? - do mojego gabinetu weszła cała uradowana Bella. Wywróciłam oczami i podparłam brodę na rękach, czekając na ciąg dalszy monologu szatynki. - Ty, ja i Anastasia dzisiaj w Power*. Dzisiaj otwarcie, nie możemy tego przegapić. - zrobiła maślane oczka, a ja pokręciłam z litości głową.

- Uważaj, bo to co teraz powiem jest bardzo ważne i nie powtórzę tego więcej. N i e m a m k a s y - przeliterowałam jej zdanie, a ona spojrzała na mnie wymownie. - To, że ty w razie czego masz konto u tatusia, to nie znaczy, że inni też mają.

- Co się wczoraj stało na tej rozmowie z Markusem? - spytała nagle, a mnie zamurowało. Tylko ona wiedziała, że idę spotkać się z Eisenbichlerem, o czym kompletnie zapimniałam. Wyprostowałam się i potarłam czoło.

- Powiedział, że do mnie coś czuje i nie chce być z Anastasia.

- Co?! - dziewczyna krzyknęła, a ja walnęłam ją w główe. - Ale ty chyba nie...

- Nie - szybko zaprzeczyłam. - Wiem, że bardzo by to zraniło Anastasie. Przecież ona go kocha.

- Ale gdyby ona nie czuła nic do Markusa, chciałabyś z nim spróbować.

Nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć, gdy mój telefon się odezwał. Chwyciłam urządzenie i odblokowałam, aby ujrzeć dostarczoną mi wiadomość. Markus.

Od: Ten, który niszczy mi życie
O 16 masz być spakowana. Jak nie, to siłą wyciągnę ciebie z mieszkania i nie będę zwarzać na to, czy coś zabrałaś.

Czy chciałabym z nim spróbować? To pytanie szumiało mi w głowie, gdy tylko skończyłam czytać tą wiadomość.

Markus naprawdę jest zakochany w Clarze czy tylko udaje? Jakaś akcja się dzieje. Ale i tak znając mnie, i Wy o tym też dobrze wiecie, ja jeszcze tu namieszam. I to znacznie!

Całuski ❤️

A paradise of dead souls // M. Eisenbichler //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz