#11

406 29 5
                                    

Leżałam na kanapie i obserwowałam, jak Andreas gra w Fife. Lotta tym czasem pakowała swoje walizki. Dzisiaj oboje wyjeżdżali do Norwegii na przyjęcie urodzinowe Ari. Pamiętacie, to ta dziewczynka, którą opiekowała się Lotta i nazwała ją Nora? Mimo, iż mała blondyneczka miała swoje pierwsze urodziny w styczniu, to oni jechali z prezentami dla niej w sierpniu, gdyż oboje mogli dopiero teraz ją dowiedzieć. Lotta ma urlop, a Andi skończył rehabilitacje. Od czasu do czasu słyszeliśmy jak moja siostra mruczy coś pod nosem, bo nie może znaleźć swoich rzeczy. Spoglądamy na siebie z Wellingerem i cicho chichoczemy.

- Słyszałam to - syknęła w naszą stronę, ledwo wnosząc do salonu wielką, czarną walizkę. Blondyn wyłącza grę i podchodzi do swojej dziewczyny, delikatnie całując ją w usta. Wywracam oczami i kieruję się w ich stronę, w celu pożegnania się.

- I znów zostaję tu sama - mówię z udawanym smutkiem, gdy moja siostra zamyka mnie szczelnie w swoich ramionach.

- Masz więcej miejsca dla... auć - skoczek zawył i rozmasował bolące ramię, w które chwilę wcześniej uderzyła go Lotta.

- Wiem, że i tak cieszysz się, że wyjeżdżam. A poza tym, przecież jutro przylatuje tu Lu i będziesz miała towarzyszkę - wzruszyła ramionami i ubrała buty.

- Właśnie zdałam sobie sprawę, że teoretycznie mieszkam tu sama i to ja płacę za to mieszkanie. A koniec końców moje mieszkanie robi za darmowy hotel, restaurację i klub dla was wszystkich - posłałam im wymowne spojrzenie, a oni unieśli ręce w geście obrony.

- Ktoś musi się poświęcić - zaśmiał się Andi, przechodząc przez próg mieszkania z walizką blondynki. Zamachnęłam się i rzuciłam w niego futrzanym kapciem. Na szczęście chłopaka, ma on niezły refleks, dzięki czemu zdążył zrobić unik przed latający, obiektem.

Lotta zaśmiała się i jeszcze raz ją przytuliłam. Chwyciłam do ręki kubek z kawą, który odłożyłam wcześniej na półkę i spojrzałam na siostrę. Ta automatycznie się skrzywiła i wskazała na biały przedmiot w mojej ręce.

- Weź to zabierz, bo aż mnie mdli od tego zapachu - jęknęła i wyszła z mieszkania. Posłałam Andiemu pytające spojrzenie, a ten kiwnął tylko głową, że nie rozumie zachowania swojej ukochanej. Pomachałam im i zamknęłam drzwi.

Co się dzieje z Lottą?

***

Siedziałam przy biurku w swojej sypialni i dokładnie analizowałam materiały zebrane podczas sesji ze skoczkami. Potarłam zmęczoną twarz dłońmi. Na pierwszy rzut oka każdy z nich wydawał się poukładanym i szalonym chłopakiem. Jednak, tak jak w przypadku miliardów ludzi na tej planecie, mają oni swoje tajemnice. Boją się. Wyzwań? Porażek? Są zwykłymi ludźmi, ale trudno mi jest ich rozgryźć.

Weźmy na przykład takiego Markusa. Tego chłopaka to chyba nigdy nie zrozumię. Jest jedną wielką tajemnicą, która nie potrafi do końca dzielić się z nikim swoimi uczuciami. Chłopak zaczął mnie intrygować, ale przy tym jeszcze bardziej irytować. Nie odzywał się do mnie, a jedynie mierzył mnie lodowatym spojrzeniem.

Jeszcze raz westchnęłam i mrugnęłam kilka razy, aby spróbować się obudzić. Cały mój pokój oświecała tylko biała lampka, stojąca na moim biurku, przez co byłam jeszcze bardziej senna. Wstałam więc i schowałam wszystkie dokumenty do teczki. Wzięłam potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Potrzebowałam gorącej kąpieli. Ona zawsze dawała mi możliwość swobodnego przemyślenia pewnych rzeczy. Tak jak teraz mojej relacji z Markusem.

Po skończonej kąpieli, ubrałam się w szarą piżamę i wyszłam z łazienki, wycierając włosy. Włączyłam moją ulubioną piosenkę Justina Biebera i zaczęłam wolno się poruszać. Przerodziło się to w szalony taniec z ręcznikiem na głowie. Gwałtownie się odwróciłam i prawie dostałam zawału. W drzwiach od mojego pokoju stał Eisenbichler i z uśmiechem opierał się o framugę drzwi. Przeklnęłam kilka razy i rzuciłam w niego mokrym ręcznikiem. Chłopak zaniósł go do łazienki, a ja położyłam się do łóżka.

- Pukałem, ale nikt nie otwierał. No to wszedłem. Ale radzę ci zamykać drzwi na klucz, bo ktoś cię w końcu okradnie - zaśmiał się i tak jak ja położył się do mojego łóżka. Moje zdziwione spojrzenie przeszywało go na wylot. - Zrobić ci herbaty?

- Nie? - syknęłam. - I co ty wyprawiasz?

- Musimy porozmawiać - jego mięśnie się spięły. Wypuścił głośno powietrze i znów zwrócił swój wzrok na mnie.

- A mamy o czym? Człowieku - zaczęłam. - Unikałeś mnie, miałeś mnie gdzieś. Powiedziałeś mojej najlepszej przyjaciółce, że ją zdradziłeś.

- Bo zależy mi na tobie i chcę być z tobą. A moim zdaniem, to lepiej, że dowiedziała się tego ode mnie.

- Ona chce rozszarpać dziewczynę, z którą się przespałeś. No na prawdę lepiej - rzuciłam z ironią, on wywrócił oczami. - Zraniłeś wszystkich dookoła, w tym mnie.

- Sama chciałaś ze m... - zamknął się, gdy walnęłam go w głowę.

Pokręcił głową i ujął moją twarz w swoje ręce. Delikatnie pogładził kciukiem mój policzek i namiętnie mnie pocałował. Nie wyrwałam mu się. Coraz bardziej pragnęłam jego obecności i bliskości. Gdy oderwaliśmy się od siebie, mocno się w niego wtuliłam.

- Coś wymyślimy - szepnął i pogłaskał mnie po głowie.

Clara i Markus - co o nich myślicie?

Całuski ❤️

A paradise of dead souls // M. Eisenbichler //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz