#16

525 36 6
                                    

Siedziałam sobie spokojnie w pokoju hotelowym, wgapiając się w sufit i od czasu do czasu odrzucić piłeczkę, która przez przypadek upada na moje łóżko. Olav i Bruno również nie mieli nic do roboty, a że moja siostra wybyła nie wiadomo po co na miasto, zostaliśmy sami. Trójka dorosłych, niczym dzieci, nie potrafiła znaleźć sobie zajęcia.

Nagle rozdzwonił się mój telefon. Z niechęcią zwlekłam się z najwygodniejszego miejsca na ziemi i sięgnęłam ustrojstwo, które dzwoniło od kilkunastu sekund jak szalone. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam.

- Czego dusza pragnie? - spytałam z ironią, krzyżując ręce na piersiach.

- Zejdź po mnie, wspaniała kobieto - jęknęła blondynka, a ja zdezorientowana ulotniłam się na korytarz.

Po drodze na parter minęłam Karla i Markusa, którzy stwierdzili, że i tak nie mają nic do roboty, więc zaczną uprzykrzać mi życie. Dzięki chłopcy. Gdy tylko ujrzałam niską blondynkę tuż koło recepcji, z piskiem rzuciłam się w jej stronę. Cornelia zaśmiała się i mocno mnie objęła, czochrając mi przy tym moje włosy, które układałam przez cały ranek.

- Debilka - syknęłam, starając się ułożyć moje włosy z powrotem na swoje miejsce. Dwaj Niemcy tuż za mną zaczęli się śmiać, ale widząc moją minę, stanęli koło Cory, unosząc ręce w geście obrony. - Co ty tutaj robisz? Przecież miałaś totalny chaos w pracy.

- Już wszystko jest w najlepszym porządku, a ja dostałam urlop. Więc korzystam - puściła oczko w stronę chłopaków. Markus uśmiechnął się do niej słodko, a ja zacisnęłam zęby. Dlaczego mnie to tak wkurza? To przecież moja siostra. - Na co czekacie? Mamy wam zaklaskać? No już, ruchy. Bierzcie moje walizki, a ja - dziewczyna wzięła mnie pod rękę i pociągnęła w stronę windy. - Mam do pogadania z moją małą siostrzyczką - strzeliła mi w nos i zaśmiała się melodyjnie.

***

Siedziałyśmy w piżamach, zajadając się popcornem i oglądając nasze ulubione filmy. Cornelia od czasu do czasu podawała mi przekąskę do ust, a ja rozczesywałam jej krótkiem kręcone włosy, które przed momentem umyła.

Ostatni raz robiłyśmy coś takiego, jak byłyśmy w podstawówce. Różowe piżamki, zaplatanie warkoczyków i plotki na temat naszych ulubionych gwiazd. Z czasem zaczęłyśmy dorastać, nasze życie zaczęło nabierać barw i rzadko miałyśmy czas na typowe babskie wieczorki z naszego dzieciństwa. Tym bardziej, że ja teraz siedziałam przez praktycznie cały czas w Niemczech, a Cora w Austrii.

- Czyli mówisz, że Anastasia nie dała jeszcze za wygraną? - spytała, wyłączając uprzednio telewizor i odwróciła się w moją stronę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam wpatrywać się w sufit.

Z czasem zaczęłam zapominać, że Moser nadal ma obsesję na punkcie dziewczyny Markusa. Liczyłam po cichu, że jak zmylimy ją z Bellą to przyszła prawniczka da sobie spokój. Życie jednak nie jest tak proste, na jakie się wydaje i Anastasia dalej polowała na ową dziewczynę. Nie wiedziała jednak, że ma tą ową dziewczynę pod nosem.

- A jak z Markusem? - na to pytanie zesztywniałam. Moja siostra chyba to wyczuła, gdyż zaśmiała się i mocno się do mnie przytuliła, kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. - Widziałam jak się wkurzyłaś, gdy się do mnie usmiechnął. Czujesz coś do niego i nie chcesz się do tego przyznać.

- Jesteśmy razem - wypaliłam, a ona poderwała się z miejsca. Zaczęła skakać i tańczyć, śmiejąc się przy tym jak opętana. - Opanuj się Cora.

- Musimy to opić - zatrzymała się jednak na chwilę i zaczęła się mocno nad czymś zastanawiać. - Gdzie tak w ogóle jest Lotta?

- Nie wiem, nie widziałam jej od śniadania...

Nagle do pokoju weszła Charlotte. Była zapłakana. Po jej twarzy spływały resztki tuszu do rzęs. Obie z Cornelią natychmiast do niej podeszłyśmy, a gdy dziewczyna wręczyła nam mały, plastikowy przedmiot wymieniłyśmy ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.

A paradise of dead souls // M. Eisenbichler //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz