#17

754 25 14
                                    

Za nim zaczniesz czytać ten rozdział to zapraszam do opowiadania ''Let's meet at the bush of roses" - oba opowiadania łączą się ze sobą. ❤


Zaspana wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, za którymi ktoś dobijał się do mnie od 10 minut. Liczyłam na to, że ta osoba po jakimś czasie zrezygnuje i da mi spokojnie spać. Jednak nic z tego. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazali się Markus, Richard i Karl. Zmroziłam ich wzrokiem i już chciałam coś powiedzieć, lecz nie zdążyłam, bo cała trójka weszła do mojego mieszkania.

 - Bardzo proszę, wejdźcie i rozgośćcie się - rzuciłam z ironią i zamknęłam drzwi, po czym udałam się do salonu. 

Spojrzałam na skoczków, którzy siedzieli i przełączali kanały na moim telewizorze. Naprawdę powinnam wywiesić jakieś ogłoszenie, że w moim mieszkaniu działa całodobowy hotel. Wszyscy wchodzili tu jak do siebie albo nawet nie zapowiadali swojej wizyty. Stwierdziłam, że potrzebuję kawy, więc udałam się do kuchni. 

Kiedy napój zaparzył się, ktoś objął mnie w tali. Uśmiechnęłam się i odwróciłam się w stronę mojego chłopaka. Ten szybko mnie pocałował. Odepchnęłam go delikatnie, śmiejąc się przy tym.

 - Jeszcze ktoś nas zobaczy - powiedziałam, biorąc do ręki moją kawę. Powolnym krokiem skierowałam się do salonu, aby przypilnować pozostałą dwójkę.

 - Mówiłem Ci już, że uwielbiam Cię bez makijażu i w dresach? - Markus szepnął mi do ucha i puścił mi oczko. Pokręciłam głową i przekroczyłam próg salonu.

 - Rozmawiałaś z Lottą? - spytał Richi, gdy usiadłam na fotelu. Kiwnęłam głową.

 - Tak - wzięłam łyka kawy. - Nie jest najlepiej. Z Andreasem nie rozmawia, a Max wciąż nie ma żadnych wieści o Ari. Chyba do niej pojadę. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić w jakim ona jest teraz stanie - odłożyłam filiżankę na stół i spojrzałam na Niemców.

Każdy z nich był zamyślony. Nikt nie potrafił pogodzić się z zaginięciem małej Ari. Była ona oczkiem w głowie tej kadry. A do tego jeszcze ich przyjaciel zachował się jak kretyn w stosunku do mojej siostry. Mimo tego, że się z nim przyjaźnili to byli na niego wręcz wściekli. Ja rozumiem, że się boi. Ale po co w takim razie obiecywał jej wcześniej, że jej pomoże? 

***

 - A ta? - spytała Isabell, pokazując się w kolejnej sukni ślubnej.

Nie mogłam uwierzyć w to, że moja najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż. Tydzień temu Oscar zabrał ją na romantyczną kolację do Paryża, gdzie jej się oświadczył. Dla mnie oklepany motyw, ale najważniejsze, że Belli się podobało. A Bella jak to Bella od razu musiała wziąć się za przygotowania. Zaczęła od sukni ślubnej. Dlatego teraz siedzę obok Anastasi i razem oglądamy szatynkę w różnych kreacjach.

Kiedy zobaczyłam dziewczynę w bogato zdobionej sukni, prawie się popłakałam. Dotarło do mnie to, że my już jesteśmy dorosłe. Może śmiesznie to brzmi. Ale patrząc na Keller wiedziałam, że ona wchodzi już na tą drogę ustabilizowania się. Najpierw ślub potem dom i dzieci. Wspaniała wizja dla Isabell.

 - Wyglądasz... wow - nie potrafiłam znaleźć słów, aby opisać jak wspaniale Szwajcarka wyglądała.

 - Weź, bo się popłaczę - powiedziała i mocno mnie przytuliła. Tylko Anastasia siedziała i po prostu nas obserwowała.  Oderwałam się od psycholożki i usiadłam obok Moser.

 - Fajnie by było, jakbyś Ty się w końcu ustabilizowała - powiedziała Bella, przymierzając welon. - A może wiesz, Ty i... - już chciała dokończyć, ale powstrzymała się. Przymknęłam oczy wiedząc, kogo ma na myśli.

 - Ty i kto? - spytała zdziwiona Ana. Posłałam odpowiednie spojrzenie w stronę najlepszej przyjaciółki i odwróciłam się, spoglądając w końcu na prawniczkę. 

 - No wiesz - machnęłam ręką, starając się wymyślić jakąś wymówkę. - Chłopka, którego poznałam na imprezie. Dla mnie nic zobowiązującego, ale dla Belli jak widać już tak - uśmiechnęłam się krzywo do obu. Anastasia chyba kupiła moją wymówkę, bo powiedziała ciche "okej".

***

 - Serio? - spytałam Keller, gdy obie przekroczyłyśmy próg mojego mieszkania. Rzuciłam klucze na małą, drewnianą półkę i odwróciłam się w stronę dziewczyny. - Przecież wiesz jaką ona ma obsesję na punkcie tej nowej dziewczyny Markusa.

 - Wiem, wczoraj wysyłała mi jakieś zdjęcia dziewczyn, które Markus ma w znajomych - udałam się do kuchni, aby zaparzyć wodę na herbatę. Ona podreptała za mną. - Ale nie masz się co przejmować. Przecież to była tylko jedna noc - gdy Bella wypowiedziała ostatnie zdanie, mi wypadła łyżeczka z ręki. Podniosłam ją i krzywo uśmiechnęłam się do dziewczyny. - Czy Ty i Markus...?

 - Jesteśmy razem, ale nikomu o tym nie mów - powiedziałam, grożąc jej przy tym palcem. Dziewczyna kiwnęła głową. 

 - Wiesz - zaczęła, gdy przeniosłyśmy się do salonu. - Wiedziałam, że prędzej czy później będziecie razem. On się zmienił.

 - Dałam mu szansę. Musi mi teraz pokazać, że się zmienił - uśmiechnęłam się mimowolnie na myśl o skoczku. Samo wspomnienie jego imienia wywoływało ciarki, które przeszywały całe moje ciało.

Czy tak właśnie działa miłość? 


Jak myślicie - co dalej zrobi Anastasia? Czy dowie się całej prawdy?

Piszcie czy Wam się podoba 😁

Całuski ❤



A paradise of dead souls // M. Eisenbichler //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz