12. Beauxbatons

277 14 0
                                    

Następnego dnia rano Vanessa obudziła się obok Mistrza Eliksirów. Była niedziala, dzień wolny od uczenia i użerania się z bachorami. Diggory była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Spojrzła na leżączego obok niej mężczyznę.
- Severusie ? - szepnęła.
- Tak ? - spytał lekko zaspany.
- Mamy dzień wolny, może zjemy śniadanie razem ? Jest już 9 - powiedziała i usiadła.
- Możemy zjeść, ale najpierw zajmiemy się czymś innym. Czymś ciekawszym - powiedział.
- Czym takim ? - zapytała i uśmiechnęła się.
Severus uśmiechnął się do niej lekko i zawisł nad kobietą.
***
Po godzinie robienia tych ,,ciekawszych" rzeczy usiedli przy małym stoliku na kawę.
- Zgredku !! - zawołał nietoperz.
- Tak ? - pojawił się skrzat domowy z małym pstryknięciem.
- Przygotuj śniadanie dla dwóch osób - polecił Mistrz Eliksirów.
- Dobrze, Zgredek zaraz pszyniesie -  odpowiedział skrzat.
Nie czekali dłużej niż 2 minuty, gdy znowu pojawił się skrzat.
- Dziękujemy, Zgredku - powiedziała Vanessa z uśmiechem. Skrzat skinął głową z uśmiechem i zniknął.
- Severusie ? - powiedziała po chwili ciszy Diggory.
- Tak ? - spytał jedząc kawałek jajecznicy.
- Idę dzisiaj do Minervy powiedziała, że trzeba gdzieś jechać, ale jeszcze nie wiem gdzie - powiedziała.
- I co mi do tego ? - spytał.
- Pewnie będę mogła zabrać osobę toważyszącą. I chciałabym żebyś to był ty - uśmiechnęła się.
- Zależy gdzie jedziemy - powiedział.
- Nie wiem jeszcze, o 11 do niej idę - odpowiedziała.
- No to chyba musisz się ubrać - spojrzał na kobietę siedzącą w samej bieliźnie.
- Daj mi swoją koszulę, pójdę już - powiedziała.
- Może idź tak ? Eric się ucieszy - powiedział.
- Co ci się znowu stało ? - spytała marszcząc brwi.
- Severusie proszę, nie zaczynaj znowu - dodała.
- Dobrze wiesz, że ja nie zwróciłam uwagi, że mnie dotyka - powiedziała cicho.
- Dobra załóż tą co leży na półce obok łóżka - powiedział.
Kobieta wstała. Poszła do sypialni i narzuciła na siebie koszulę. Wyszła pocałowała Snapea w policzek i wyszła.
Weszła do siebie. Założyła szmaragdowy sweter i jeansy. Wyszła i udała się do gabinetu dyryktorki. Zapukała i gdy dostała pozwolenie weszła do środka.
- Witaj Minervo, chciałaś mnie widzieć - powiedziała.
- Tak, proszę siadaj - powiedziała McGonagall i wskazała ręką na fotel przed jej biurkiem.
- Napijesz się czegoś ? - spytała starsza kobieta.
- Nie, dziękuję - odpowiedziała.
- Dobrze w takim razie przejdę do rzeczy. W szkole Beauxbatons potrzebują medyka na turniej, który organizują - powiedziała.
- Nie wyślę tam pani Pomfery, ponieważ w Hogwarcie musi ktoś zostać - dodała.
- Chciała byś wziąć ze sobą kogoś ? - spytała.
- Tak, Severusa - odpowiedziała kobieta.
- Dobrze, poinformuj mnie o jego decyzji listem - powiedziała McGonagall.
- Dobrze, jeszcze coś ? - spytała uprzejmie.
- Nie, możesz już isć - odpowiedziała starsza kobieta.
- Do zobaczenia - powiedziała.
Wyszła z gabinetu i poszła do Severusa.
Weszła do środka bez pukania.
- Severusie, jesteś tu ? - spytała.
- Tak, tu jestem - powiedział mężczyzna wychylając się zza drzwi od sypialni.
- Byłam u Minervy - powiedziała siadając na kanapie.
- I co ? - spytał Snape siadając obok niej.
- Powiedziała, że w Beauxbatons potrzebują medyczki na turniej i że wytypowała mnie. I tak jak myślałam mogę kogoś ze sobą zabrać, powiedziałam, że chcę jechać z tobą - uśmiechnęła się.
- Dobrze, pojadę z tobą - powiedział cicho.
- Naprawdę ? - spytała zdziwiona.
- Tak - odpowiedział.
- Wspaniale ! - krzyknęła i przytuliła się do niego. Severus westchnął i objął ją swoimi ramionami.
***
Trochę krótszy rozdiał, ale mam nadzieję, że wam się spodobał. ❤
501 słów

,,Cholerne szmaragdy" Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz