Sierpień. A dokładniej 7 sierpnia. Urodziny Vanessy. Severus wstał już o 6 rano, by przygotować dla niej niespodziankę. Postanowił upiec tort, mimo że raczej nie potrafił tego robić.
Pov Severus
Taaa, ja upiec tort. Średnio to widziałem, ale raz się żyje. Wyciągnąłem gdzieś z zakamarków mojej biblioteczki jakąś książkę kucharską. Była bardzo zakurzona, BARDZO. Ale mniejsza z tym. Otworzyłem tą cholerną książkę na spisie treści.
- tort malinowy - pomyślałem śledząc palcem tekst.
Vanessa uwielbiała maliny. Więc był to idealny pomysł. Przeczytałem składniki. Wszystko było w naszej małej kuchni.
Zabrałem się za pieczenie. Zajęło mi to około godziny, ale jakoś się udało. Włożyłem upieczony tort do lodówki.
- teraz prezent - pomyślałem. Pewnie zastanawiacie się co było tym prezentem. Był to złoty łańczuszek z serduszkiem, które wygrawerowane miało dwie małe litery ,,S.S". Moje inicjały. Włożyłem naszyjnik w szmaragdowe pudełko i zawiązałem srebrną wstążką. Włożyłem pudełko do kieszeni mojej szaty i wychodząc z Hogwartu teleportowałem się na pokątną. Zanim jedna wyszedłem zostawiłem Vanessie kartkę, by się o mnie nie martwiła. W razie gdyby wstała. Chociaż szczerze w to wątpiłem. Zawsze wstawała około 11, a była dopiero 9. Ale wróćmy do pokątnej. Po co tu byłem ? Po kwiaty. Po piękny bukiet wiecznych, czerwonych róż. Było ich w nim około 100. Odebrałem kwiaty z czarodziejskiej kwiaciarni i wróciłem do Hofwartu. Tak jak się spodziewałem Vanessa jeszcze spała. Więc postanowiłem ją obudzić. Była już 10 więc wypadało by wstać.
****
- Vanesso, kochanie - szepnął do jej ucha.
- wstawaj -
- mmm, Severusie jest jeszcze wcześni....eee - powiedziała ziewając.
- jest po 10 - powiedział.
- wtawaj, bez wymówek -
- no ok, ok - powiedziała zaspanym głosem.
- daj mi chwilę - wstała i poszła do łazienki.
Nażóciła na siebie szlafrok i umyła twarz. Poszła do salonu. Pod szlafrokiem miała tylko czarną koronkową bielizne. Severus stał już w salonie z tortem w rękach.
- STO LAT !!! - krzyknął.
- oooo, dziękuję - rozczuliła się kobieta.
Snape odłożył tort na stolik i podszedł do Vanessy.
- wszystkiego najlepszego - szepnął w jej usta.
Vanessa uśmiechnęła się tylko i złączyła ich usta w namiętnym pocałunku.
- jesteś najlepszym facetem na świecie - powiedziała odrywając się od tych wąskich warg.
- dobra, najpierw tort a póżniej prezenty - powiedział i lekko się uśmiechnął.
Zjedli tort. Na śniadanie. Nie było to zdrowe aczkolwiek raz na jakiś czas nie zaszkodzi.
- to teraz prezenty - powiedział Severus i wyszedł z salonu. Wrócił z bukietem róż.
- proszę, skarbie - powiedział podając jej bukiet.
- Severusie one są piękne i w dodatku.... wieczne - szpnęła.
- zamknij oczy - powiedział.
Włożył do jej ręki pudełeczko z naszyjnikiem.
- możesz już otworzyć - powiedział przy jej uchu. Kobieta zrobiła to co powiedział i delikatnie otworzyła pudełeczko.
- mogę ? - spytał.
Vanessa w odpowiedzi tylko kiwnęła głową. Severus powoli wyjął wisiorek z pudełka i zapiął go na szyji kobiety.
Diggory spojrzała na zawieszkę w krztałcie serduszka z literami ,,S.S"
- żebyś zawsze mogła nosić mnie przy sercu - szepnął w jej usta Mistrz Eliksirów.
- ja.... dziękuję - powiedziała cicho i złączyła ich usta.
- pakuj się - powiedział Severus odrywając się od Vanessy.
- jak to ? - zapytała z uśmiechem.
- wyjeżdżamy - odpowiedział.
- gdzie ? - spytała.
- to niespodzianka - odpowiedział jej z tajemniczym uśmieszkiem.
- zaczynam się bać - zachichotała.
- nie masz czego, na pewno ci się spodoba - powiedział.
Vanessa spakowała i ubrała zwiewną sukienkę w kwiaty. Na głowe założyła jeszcze słomiany kapelusz i była gotowa.
- już - powiedziała z uśmiechem.
- to chodź - powiedział Mistrz Eliksirów.
Wyszli za bramę szkoły i teleportowali się na peron.
- powiesz mi gdzie jedziemy, proszęęę ? - spytała.
- nie, mówiłem już że to niespodzianka - odpowiedział jej z uśmiechem.
Wsiedli do pociągu i zajęli jeden z przedziałów. Vanessa usiadła bardzo podekscytowana. Nie wiedziała gdzie jadą, ale ufała Severusowi.
- Sevvvv.... - zajęczała.
- ja nie wytrzymam, powiedz miii - dodała.
- nie - uśmiechnął się.
- noooo proszęęęęę..... - próbowała dalej. Bez skutku.
- zostały tylko 2 godziny drogi, wytrzymasz - powiedział z nad książki.
- nienawidzę twojej tajemniczości - powiedziała.
- czyli nie nawidzisz mnie - powiedział.
- nieee, jak to ? -
- bo w sumie z niej się składam ? - zaśmiał się cicho.
- wcale nie. Jesteś kochanym, pomocnym i wogóle najlepszym facetem na świecie - zachichotała.
- może dodaj do tego miłym ? - spytał rozbawiony.
- czemu nie ? - zachichotała
****
Proszę bardzo kolejny rozdzialik dla was. Mam nadzieję, że się spodobał.
Do zobaczenia ❤❤❤
663 słowa
CZYTASZ
,,Cholerne szmaragdy" Severus Snape x OC
FanficNowa nauczycielka zielarstwa przybywa do Hogwartu by nauczać o roślinkach i być może spotkać miłość jej życia ? A co gdyby się okazało, że tą miłością będzie mężczyzna o oczach czarnych jak węgiel i duszy zimnej jak Antarktyda ? ale czy na pewno tak...