Od czasu pojedynku nauczycielek minął około miesiąc. Tak jak spodziewał się Severus, Olivia nie wyleciała ze szkoły. McGonagall chyba ostatecznie była tak samo głupia jak Dumbledore. Chociaż całe życie myślał, że jest inaczej. Severus widział stan Vanessy. Było z nią źle. A raczej z jej zdrowiem psychicznym. Całe dnie chodziła smutna, przygnębiona, jakby bez życia. Chciał żeby była szczęśliwa, ale najzwyczajniej nie potrafił. Pewnego wieczoru gdy siedzieli razem w salonie Snape spojrzał na Vanesse, która czytała książkę siedząc w fotelu na przeciwko. Można raczej powiedzieć, że przeglądała, a nie czytała bo patrzyła pustym wzrokiem na kartki księgi.
- co się stało ? - spytał w końcu nie mogąc już wytrzymać. Zachowanie Vanessy go przytłaczało. Chciał żeby znowu śmiała się jak kiedyś. Cieszyła, uśmiechała, po prostu była szczęśliwa.
- słucham ? A nie... nic - odpowiedziała.
Mistrz Eliksirów wstał z fotela i podszedł do Vanessy. Uklęknął przed nią i chwycił delikatnie jej dłoń.
- proszę... powiedź mi - powiedział.
- nie potrafię żyć z świadomością, że kobieta którą kocham jest smutna... przeze mnie - dodał patrząc prosto w jej oczy. Wydawało mu się, że przez chwilę dostrzegł w nich błysk. Taki szczęśliwy błysk, ale ostatecznie stwierdził, że mu się przewidziało. W końcu każdy zawsze widzi to czego najbardziej pragnie. Kochał ją, kochał ją nad życie, ale najwyraźniej nie potrafił dać jej poczucia szczęścia, bezpieczeństwa.
- Sev... nic mi nie jest - odpowiedziała cicho.
- przepraszam - odpowiedział.
Vanessa spojrzała na niego z niemym pytaniem.
- przepraszam, że nie potrafię dać ci szczęścia, bezpieczeństwa, wszystkiego czego potrzebujesz, ale nie potrafię... nie potrafię, bo taki już jestem - westchnął.
- zimnym, wrednym człowiekiem bez serca. Może i je mam, ale z lodu - powiedział cicho.
- Sev... nie jesteś taki, a nawet jeśli to... -
- to... takiego właśnie cię pokochałam - na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Kochała go, ale potrzebowała czasu żeby dojść do siebie. Nie potrafiła po zajściu z Garden po prostu żyć normalnie. Musiała wszystko poukładać.
- ja ciebie też kocham, Vanesso - powiedział cicho Snape i podniósł się lekko żeby pocałować kobietę.
Właśnie w tej chwili od tak długiego czasu na jej ustach zobaczył najszczerszy uśmiech. Była szczęśliwa. Z nim. Przy jego boku czuła się bezpiecznie.
- Sev... kocham cię i nigdy nie przestanę. Pamiętaj - powiedziała cicho, ale z uśmiechem. Tego właśnie Severus Snape oczekiwał od miesiąca.
*****
Krótki, ale mam nadzieję, że słodki i przypadł wam do gustu.
Do zobaczenia ❤❤❤
380 słów
CZYTASZ
,,Cholerne szmaragdy" Severus Snape x OC
FanfictionNowa nauczycielka zielarstwa przybywa do Hogwartu by nauczać o roślinkach i być może spotkać miłość jej życia ? A co gdyby się okazało, że tą miłością będzie mężczyzna o oczach czarnych jak węgiel i duszy zimnej jak Antarktyda ? ale czy na pewno tak...