Gdy Vanessa obudziła się rano Severusa nie było obok.
- pewnie poszedł wcześniej na śniadanie - pomyślała. Wstała z łóżka i poszła do łaznienki. Odświeżyła się nałożyła makijaż i ubrała białą, krótką sukienkę z małymi niebieskimi kwiatkami. Nałożyła jeszcze czarne buty na obcasie i wyszła z kwater. Weszła do Wielkiej Sali, ale Severusa tam nie było.
- może zaczął wcześniej lekcje - pomyślała.
- ale przecież by mi powiedział dzień wcześniej -
Zaczęła się już martwić, że coś mu się stało albo, że ta suka mu coś zrobiła. Ale nie miała czasu teraz o tym myśleć. Miała lekcje z drugorocznymi ślizgonami. Weszła do klasy i usiadła za swoim biurkiem.
- dobrze kochani dzisiaj was troszkę popytam - powiedziała i rozejrzała się po klasie.
- może.... Lauren - wskazała głową na ciemnowłosą dziewczynkę.
- tak Pani profesor ? - spytała Lauren swoim słodkim głosem.
- powiedź mi, do jakiego eliksiru wykorzystamy duszoną mandragorę ? - spytała patrząc na dziewczynkę.
- emm.... nie wiem Pani profesor - odpowiedziała spuszczając wzrok, uznając swoje buty za ciekawe.
- no trudno, ale dla przypomnienia do antidotym na popularne trucizny - powiedziała i poraz kolejny rozejrzała się po klasie. Spytała jeszcze pare dzieci, a gdy skończyła się lekcja po prostu wyszła z sali. To była jej jedyna lekcja więc wróciła do komnat. Severusa nadal nigdzie nie było. Zaczynała się już martwić. Nie widziała go od rana, a było, już późne popołudnie. Niedługo miałbyć obiad.
- i tak nic ze stresu nie zjem - westchnęła. Ostatecznie poszła do Wielkiej Sali. Spojrzała po stole nauczycielskim. Jej wzrok zatrzymał się na osobie, która siedziała na miejscu nauczyciela eliksirów i czekała na kogoś. Szybkim krokiem podeszła na swoje miejsce i usiadła obok Severusa.
- gdzie ty byłeś ? - spytała marszcząc brwi.
- przepraszam nie powiedziałem ci, byłem pozbierać składniki do eliksirów - odpowiedział łapiąc ją delikatnie za rękę.
- nawet nie wiesz jak się martwiłam - powiedziała cicho.
- domyślam się - westchnął.
- zjedź coś, bo blado wyglądasz - dodał zaraz.
- dobrze - odpowiedziała mu z lekkim uśmiechem. Nałożyła na talerz kawełek kurczaka i sałatkę. Zjadła powoli i popiła sokiem dyniowym.
- idziemy ? - spytała cicho.
- tak - odpowiedział jej.
Wstali od stołu i udali się do swoich komnat. Gdy Severus tylko zamknął drzwi Vanessa rzuciła mu się w ramiona. Zatopiła się w jego wargach i delikatnie gładziła jego włosy. Oderwała się od niego dopiero kiedy zabrakło jej powietrza.
- zagramy w szachy ? - zaproponowała.
- czemu nie, ale z góry mówię że przegrasz - uśmiechnął się wrednie.
- zobaczymy - odpowiedziała rówież się uśmiechając.
Zagrali 2 rundy i oczywiście obie wygrał Severus.
- mówiłem - uśmiechnął się.
- nie, to nie fair !! Jeszcze raz - krzyknęła cicho.
- aż tak bardzo chcesz żebym jeszcze raz z tobą wygrał ? - spytał.
- dobra koniec, nie gramy - powiedziała i założyła ręcę na piersi.
- no już się nie obrażaj - powiedział i przyciągnął ją na swoje kolana.
Vanessa dalej była nieuguęta. Patrzyła w bok byleby nie w jego oczy bo napewno by uległa.
- skarbie... - szepnął cicho do jej ucha.
Vanessa nie wytrzymała spojrzała prosto w jego oczy. Nie potrafiła się powstrzymać kiedy mówił swoim aksamitnym głosem. Severus widząc, że Vanessa jednak na niego spojrzała uśmiechnął się i przyciągnął kobietę do siebie. Złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Vanessa oderwała się od niego i powoli wstała z jego kolan. Podeszła do kredęsu i wyciągnęła 2 kieliszki. Wyjęła z szafki czerwone, półsłodkie wino i usiadła na kanapie obok Snapea. Mistrz Eliksirów chwycił butelkę i otworzył ją. Nalał wina do kieliszków i podał jeden Vanessie. Pili powoli, przytuleni do siebie.
- Sev... zaraz wracam - powiedziała i wstała z kanapy. Udała się do pokoju i weszła do łazienki.
Pov Severus
Czekałem na Vanesse i powoli sączyłem wino. Po chwili usłyszałem jak ktoś puka do drzwi.
- przoszę ! - krzyknąłem cicho.
Drzwi otworzyły się, a w nich stanęła nauczyciela OPCM Olivia Garden.
- cześć Sevciu co porabiasz ? - spytała i zaczęła powoli do mnie podchodzić.
- wyjdź - powiedzałem i wskazałem na drzwi, ale ona nawet o tym nie myślała.
Usiadła na moich kolanach i mimo tego, że próbowałem ją zepchnąć nic z tego. Uczepiła się jak żep.
- oj no przecież wiem, że chcesz - zachichotała i zaczęła powoli ściągać swój płaszcz, który miała na sobie. Zobaczyłem jej nagie piersi. Od razu pomyślałem o Vanessie. Nie zdradziłbym jej chodźbym miał zginąć. Nawet jaieś sztuczne kule jakiejś suki mnie do tego nie przekonajął.
- powiedziałem wyjdź - syknąłem na nią z jadem w głosie.
- Sev.... to dla ciebie przecież - powiedziała i chwyciła moją dłoń. Położyła ją na swojej piersi.
- Vanessa ma lepsze - pomyślałem.
****
Vanessa stała za drzwiami i obserwowała całą sytuację ze łzami w oczach.
- jak on mógł ? - spytała sama siebie wyślach.
- WYJDŹ I ŻEBYM CIĘ TU WIĘCEJ NIE WIDZIAŁ !!! - krzyknął Severus i wywalił Olivie za drzwi.
Vanessa wyszła ze swojej kryjówiki i spojrzała na Snapea.
- jak mogłeś ?! - krzyknęła ze łazmi w oczach i wbiegła spowrotem do pokoju.
******
Tak, tak wiem jestem polsatem.
Ale cóż myślę, że wytrzymacie.
Do zobaczenia ❤❤❤❤
774 słów
CZYTASZ
,,Cholerne szmaragdy" Severus Snape x OC
FanfictionNowa nauczycielka zielarstwa przybywa do Hogwartu by nauczać o roślinkach i być może spotkać miłość jej życia ? A co gdyby się okazało, że tą miłością będzie mężczyzna o oczach czarnych jak węgiel i duszy zimnej jak Antarktyda ? ale czy na pewno tak...