Choi Jongho (11 l.)
Klasyczna muzyka obijała się o ściany korytarza. Kroczyłem przed siebie z uniesioną głową. Stanąłem przed lustrem patrząc w swoje odbicie.
-Jongho. - usłyszałem głos mojej mamy, a po chwili zobaczyłem jej odbicie w lustrze. - Za dwa dni jedziemy z rodziną T/I na wakacje. Będziesz w końcu mógł spędzić czas z swoją ukochaną. - uśmiechnęła się kładąc dłoń na moim ramieniu.
T/N T/I najbliższa mi przyjaciołka z dzieciństwa, a może już ktoś więcej?...
Uśmiechnąłem się delikatnie przypominając sobie w głowie buzię dziewczyny.
Piękne długie włosy, błyszczące oczy, malinowe usta i delikatna skóra. Jest idealna. Zamyśliłem się na chwilę, jednak musiałem wrócić na ziemię.
-Nie zepsuj niczego. - nachyliła się delikatnie nade mną mówiąc poważny tonem. - Pamiętaj ona także cie kocha.
Kocha mnie? Poczułem radość, przyspieszenie serca i ciepło na sercu.
-Czyli będę miał z nią dzieci, dom, jakieś zwierzęta i zostanie moją żoną? - powiedziałem zaczynając marzyć.
-Tak i jeszcze wiele rzeczy których sobie zażyczysz. - uśmiechnęła się.
-Ale jeszcze nie możemy wziąść ślubu, to nie fer. - powiedziałem niezadowolony.
-Jeszcze kilka lat, sam nawet nie zauważysz kiedy to minie. - wyprostowała się. - A teraz wracaj do pokoju. - ściągnęła dłoń z mojego ramienia i odeszła. Ruszyłem w stronę swojego pokoju. Usiadłem przy biurku próbując się skupić na lekcjach. Jednak moje myśli wędrowały do przyszłego wymarzonego życia. Zacząłem coś bazgrolić na kartce.
Ciekawe jak T/I wyglądałaby w Białej sukni, przy ołtarzu, z welonem i bukiecikiem w ręce.
Podparłem się na łokciach i oparłem buzię o dłonie.
Albo jakby wyglądały nasze dzieci.
Chciałbym żeby to była dziewczynka. Byłaby na pewno oczkiem w naszych głowach. Znaczy chłopczyk też by musiał być, jednak dziewczynka bardziej do mnie przemawia.
Moglibyśmy mieć pieska albo kotka. Najlepiej oba!
A co z naszym domem?
Musiałby być duży i piękny, a najlepiej żebyśmy go razem zaprojektowali!
Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej mamy.
-Jongho! Obiad! - krzyknęła z dołu, a ja niechętnie wróciłem do rzeczywistości. Po chwili już siedzieliśmy w trójkę przy stole.
-Smacznego. - powiedzieliśmy sobie nawzajem i zaczęliśmy jeść. Jednak mnie bardziej interesowało myślenie o ten cudnej przyszłości zamiast jedzenie.
-Synu, jedz. - tata się odezwał. Ocknąłem się i wróciłem do jedzenia.
-Już mu powiedziałaś o wyjeździe. - zwrócił się do mojej mamy.
-Tak, Jongho bardzo się ucieszył.- uśmiechnęła się.
A no właśnie, skoro jedziemy razem, to będę blisko niej! Uśmiechnąłem się.
-Widzę że ktoś tu się zakochał. - zaśmiał się pod nosem. Może faktycznie to już było zakochanie? Ona jest cudną osobą. Chcę już przy niej być na zawsze.
-T/I także to odwzajemnia, więc będziemy mieli komu przeznaczyć firmę w przyszłości. - powiedziała zadowolona. Naprawdę mnie kocha?! Moje serce ponownie przyspieszyło. Jak ja się cieszę! Czyli możliwe że ta przyszłość się odbędzie! Wróciłem do jedzenia, nie mogąc już się doczekać wyjazdu.
Jeszcze nie odpuściłem...
//Woah coś szaleje z tymi rozdziałami haha, ale jeśli mam wenę i czas to łapajcie.
Eee znaczy...
Muszę odrobić chemię, ale wena na rozdział ważniejsza haha
Mam nadzieję że wam dobrze dzionek mija.
Kocham was! ❤️❤️
CZYTASZ
𝓜𝓮𝓷𝓽𝓪𝓵 𝓛𝓸𝓿𝓮 | 𝓚𝓲𝓶 𝓗𝓸𝓷𝓰𝓙𝓸𝓸𝓷𝓰
FanfictionPytanie. Dlaczego się zgadzam na wszystko? Chyba nie znajdę odpowiedzi na to...