***
NadiaByłam oblewana zimną wodą i bita po twarzy za to, że nie chcę nic powiedzieć.
Mam tylko ojca i nie mam zamiaru go stracić. To chyba jedyna osoba która mnie kocha.Miałam rozciętą wargę, obity lewy polik i krew leciała mi z nosa.
Kilka razy straciłam przytomność.Minęło już chyba kilka dni, nie wiem bo cały czas siedzę w pomieszczeniu bez okien.
***
MarcusWpadliśmy na trop Nadii po tygodniu. Ucieszyłem się bo na kamerach było widać auto i tablicę rejestracyjne.
Od ojca Nadii dowiedzieliśmy się gdzie mieszka jej wujek. Ja i Wille obserwowaliśmy jego dom od tyłu a z przodu Lex, Kuroki i Billy.
Zauważyliśmy, że z jakąś torbą wsiada do auta. Pojechaliśmy wszyscy za nim co doprowadziło nas do opuszczonej fabryki.
Nie mogłem się już doczekać aż ją uwolnimy, brakowało mi jej i to bardzo.
***
WilleOdkąd Nadia zaginęła Marcus był cały czas smutny, nie jadł tylko pił alkohol i kazał nam szukać śladów. Był wrakiem człowieka, widać było, że mu bardzo zależy na niej i nie jak na przyjaciółce tylko kimś więcej.
Jak znaleźliśmy ślad nagle ożył. Zaczął się uśmiechać i był pełen energii.
Gdy byliśmy pod fabryką nie mógł się doczekać, lecz ja się bałem, że coś pójdzie nie tak.Weszliśmy do środka szybko i łatwo. Tylko jeden mężczyzna stał na czatach ale Kuroki go załatwiła.
Szliśmy korytarzem i nikogo nie było. Cisza aż do momentu gdy usłyszeliśmy dźwięki walki.***
NadiaMój super wujek przyjechał mnie osobiście przesłuchiwać. Uderzył mnie znów w twarz. Głupi schylił się za nisko i uderzyłam go w nos z głowy . Podniosłam się z krzesłem i kopnęłam go z całej siły. Było z nim 2 ludzi. Niższy ruszył pierwszy. Uderzyłam go nóżkami od krzesła i również kopnęłam. Wyższy szedł na mnie i do pomieszczenia ktoś wszedł.
Byli to moi przyjaciele. Niestety mój okropny wujek miał jeszcze więcej ludzi i ich zaatakowali.
- Nadia!- krzyknął Marcus i chciał do mnie podbiec lecz ktoś go zaatakował.
- na róbcie im krzywdy!- krzyknęłam i poczułam ogromny ból. Czułam jak ciepła ciecz po mnie spływa. Obok mnie stał wujek trzymający nóż w moim brzuchu. Będąca nadal przywiązana do krzesła opadłam na nie. Słyszałam w tle " wszystko będzie dobrze" to chyba był głos Marcusa.
Obraz zaczął wirować i się rozmazywać. Usłyszałam strzały i straciłam przytomność.
***
MarcusGdy zobaczyłem, że jest rana nie wiedziałem co zrobić. Wpadłem w panikę. A co jeśli ją stracę? Już nigdy jej nie zobaczę ani nie usłyszę jej śmiechu, ani nigdy nie przytulę. To myśl mnie przerażała. Zdałem sobie sprawę, że jest najważniejszą osobą w moim życiu i ją Kocham. Nie mogę nigdy jej stracić.
- wszystko będzie dobrze- krzyknąłem gdy jeden z jego ludzi mnie obezwładnił. Niestety ale ona nic nie odpowiedziała. Odsunęłam się na krzesło a krew kapała na podłogę.
Łzy napłynęły mi do oczu. Obok mnie leżał Billy.
- przecież ona się wykrwawi!- krzyknąłem przez łzy w stronę przyjaciela.- Nadia jest dzielną dziewczyną na pewno z tego wyjdzie- zapewnił mnie i nagle ktoś wszedł do pomieszczenia. Poleciało kilka kulek.
Był to ojciec Nadii ze swoimi ludźmi. Ucieszyłem się na jego widok.
Zabił tego skurwysyna.Ja podbiegłem do Nadii i ją rozwiązałem. Zacząłem tamować krwawienie.
- wszystko będzie dobrze- odparła cicho. Przebudziła się czyli nie było tak źle.
Wziąłem ją na ręce i razem z jej ojcem pojechaliśmy do prywatnego szpitala.
Robiła się coraz bardziej zimna. Krwi było coraz więcej.- proszę cię nie zostawiaj mnie! Błagam!- zacząłem płakać bo już się nie odzywała.
- Nadia proszę cię! Obudź się! Jeszcze trochę a już będziemy na miejscu. Pomogą ci słyszysz!- krzyczałem a moje łzy lądowały na jej twarzy.
Cały się trząsłem. Cały czas ją przytulałem i kołysałem.
Gdy już dojechaliśmy szybko wszedłem z nią do środka i dałem w ręce lekarzy.
Na miejsce przyjechali nasi przyjaciele. Ja siedziałem na podłodze pod salą w której była operowana.
Cały byłem we krwi. Jej krwi. Płakałem, nie mogłem się uspokoić.
Chyba dostałem ataku paniki.Minęły dwie godziny a ja tam usłyszałem tylko jeden dźwięk który się ciągnął. Czy ona umarła?
Nie mogłem w to uwierzyć. Zostawiła mnie samego na tym złym świecie.
Nie wierzę w Boga ale pytałem się" dlaczego ona? Dlaczego mi ją zabrałeś?!" No tak zapomniałem. Zabiera mi tych których kocham.Pobiegłem go toalety. Zamknąłem się i zacząłem krzyczeć. Spojrzałem w lustro i uderzyłem w nie z całej siły. Widziałem ją tam.
Nie mogłem już tam zostać. Chciałem wyjść ale Billy mnie zatrzymał.
- ona żyje!- na początku to do mnie nie docierało. Czyli jednak zostawił mi ją. Podbiegłem pod sale orzy której stał Wille i Kuroki. Nie mogliśmy Jeszcze wejść. Ona jest moim skarbem, nikt nie może mi jej odebrać.
CZYTASZ
•you need someone who will love you• Marcus Lopez Arguello
FanfictionTo opowieść związana z Marcusem z Serialu" Deadly Class". W tym samym czasie co Marcus do szkoły dochodzi nowa dziewczyna. Ma złą reputację ale czy naprawdę jest taka zła jak o niej mówią? Dziewczyna zauważa, że Marcus jest wyjątkowy i zaczyna mu po...