Pov: Nadia
Gdy się obudziłam głowa strasznie mnie bolała i brzuch gdy zaczęłam się ruszać. Gdy mój wzrok się wyostrzył zobaczyłam mojego ojca przy moim łóżku. Uśmiechał się.
- jak się czujesz słońce?- zapytał zagarniając mi włosy za ucho.
- dobrze, ile byłam nie przytomna?- zapytałam lekko podnosząc się do pozycji siedzącej.- dwa tygodnie- odparł podając mi szklankę wody.
- dziękuję, gdzie Marcus i reszta?- zapytałam niepewnie. Bałam się, że coś im się stało. Nie pamiętam jak się tu znalazłam.
- Ten Marcus jest trochę uparty- odparł mój tata kręcąc głową. Ulżyło mi ponieważ to oznaczało, że jest cały.
- przez pierwszy tydzień w ogóle cię nie zostawił. Spał tu. Później zabrali go jak spał ale minął jeden dzień i wrócił. Dopiero wczoraj udało.i się go namówić by poszedł coś zjeść i odpocząć- odparł a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- wiesz może kiedy przyjdzie?- zapytałam odkładając szklankę na szafkę.
- jak odpocznie, nie mam zamiar teraz mu mówić, że się obudziłaś bo tu przyjdzie- odparł śmiejąc się, ja również się zaśmiałam.
Pielęgniarka przyszła zmienić mi opatrunek. Była bardzo miła i delikatna. Gdy wyszła minęło 20 minut a Marcus razem z resztą wbiegł do sali.
Rzucił się na mnie i przytulił mocno. Syknęłam z bólu i chłopak mnie pościł.
- przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać- odparł z uśmiechem. Jego włosy były rozczochrane, był blady i miał wory pod oczami.
- czy ty chłopie spałeś?- zapytał mój Ojciec stojąc pod ścianą.
- spokojnie jestem wypoczęty- odparł nie odrywając ode mnie wzroku. Billy również mnie uściskał za co dostał od Msrcusa z pięści w rękę. Lex pocałował moją dłoń tak samo jak Willie. Kuroki również mnie przytuliła tylko delikatnie.
Mój ojciec zostawił nas samych.- długo tu będziesz?- zapytał Billy siadając na końcu mojego łóżka.
- jutro się dowiem kiedy będę mogła wyjść- odparłam z uśmiechem ściskają rękę Marcusa. Lex proponował mi alkohol za co oberwało mu się od Sayi. Billy nadawał mi słodyczy których i tak raczej nie zjem bo nie mam ochoty na jedzenie. Dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Jestem szczęściarą, że mam takich przyjaciół.
Wszyscy musieli już iść, tylko Marcus został.
- zostaje tu na noc, przykro mi ale musisz ze mną wytrzymać- odparł pijąc herbatę.
- a może chcę żebyś został- odparłam pijąc wodę. Chłopak dumnie się uśmiechnął.
- będziesz miała mnie dość jak wyjdziesz już stąd- odparł patrząc mi prosto w oczy.
- nigdy nie będę miała ciebie dość, nie wiem czemu tak myślisz- odparłam i odwróciłam od niego wzrok.
Dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy.
Gdy Marcus poszedł do toalety mój Ojciec wszedł do środka.- ten chłopak nie da ci chyba już spokoju- odparł śmiejąc się.
- jak będziecie czegoś potrzebować to dzwońcie, Marcus ma mój numer- odparł siadając przy moim łóżku.
Chwilę z nim porozmawiałam - czemu się tak o niego martwisz?- gdy wychodził zadałam mu pytanie.
- muszę zadbać o przyszłego zięcia- odparł z uśmiechem wychodząc.
Czyli go bardzo polubił skoro tak gada. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wszedł chłopak.
- nie mówiłeś mi, że masz numer mojego ojca- odparłam śmiejąc się.
- spokojnie, nie zostanę twoim drugim tatą- zaśmiał się na co wybucham śmiechem.
Lecz to nie był dobry pomysł bo brzuch mnie strasznie bolał.
- masz zamiar iść już dość czy nie?- zapytałam.
- no ja jestem przyzwyczajony do tego krzesła- zaśmiał się.
- chyba jesteś głupi, że ci pozwolę spać na krześle. Chodź tu- odparłam robiąc mu miejsce na łóżku.
Chłopak zrobił zdziwioną minę ale położył się obok. Serce mu bardzo szybko biło, jakby się stresował. Dziwne bo dużo razy się przytulaliśmy albo leżeliśmy i był zawszę wyluzowany a nie spięty.
Wtuliłam się w niego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej słuchając bicia serca. Chłopak objął mnie delikatnie.
- dobranoc- odparł.
- dobranoc- odparłam i szybko zasnęłam.Pov Marcus
Nie wiem czemu ale zdziwiłem się, że zaproponowała mi abym z nią spał. Czułem jak serce mi mocno wali. Odkąd uświadomiłem sobię, że ją kocham nie potrafię się kontrolować.
Szybko zasnęłam a ja myślałem. O nas. Myślałem o tym, że jak skończymy te szkołę to będziemy razem bo teraz raczej nie mam u niej szans. Ale gdy będę pewien, że ona mnie też kocha nawet jej się oświadcze . Może to jednak z a szybko będzie? Po prostu będzie moją dziewczyną a później żoną i matką naszych dzieci.
Sam nie wiem co się ze mną dzieję. Myślę o naszej wspólnej przyszłości. A co jeśli ona kogoś pozna? Nie będę miał szans. Wiem jedno, Nadia jest najważniejszą osobą w moim życiu i będę się o nią starał i walczył. Nawet jeśli by ktoś miał na tym ucierpieć.
CZYTASZ
•you need someone who will love you• Marcus Lopez Arguello
FanfictionTo opowieść związana z Marcusem z Serialu" Deadly Class". W tym samym czasie co Marcus do szkoły dochodzi nowa dziewczyna. Ma złą reputację ale czy naprawdę jest taka zła jak o niej mówią? Dziewczyna zauważa, że Marcus jest wyjątkowy i zaczyna mu po...