Marcus chodził nerwowo po pomieszczeniu. Ojciec Nadii próbował wyciągnąć informację od Nick'a, niestety był tak naćpany, że już ledwo kontaktował.
I nagle usłyszano strzał w lesie.*
Nadia siedziała na kamieniu, kręciło jej się w głowie, cały świat wirował. Noga już przestała ją boleć i nagle usłyszała strzał.
- nie ukryjesz się przede mną! Zabijałem już takie jak ty!- krzyczał Jordan.
Dziewczyna wiedziała, że jest gdzieś blisko i zaczęła biec przed siebie. Obijała się o drzewa lecz się nie przewróciła co było dla niej cudem. Biegła ile sił w nogach. Nagle kula przeleciała obok jej ramienia. Nadia była już na wzgórzu, spojrzała w przepaść i była tam woda.
" Co robić?! Skoczyć?!" Długo nie musiała myśleć i wskoczyła do rzeki, w idealnym momencie bo gdyby dłużej stała w miejscu to by Jordan ją trafił.Gdy wskoczyła do rzeki prąd szybko zawładną nad jej ciałem. Po chwili uderzyła głową o kamień i straciła przytomność.
Jordan podbiegł do końca wzgórza i spojrzał w dół lecz jej już nie widział.
Chciał za nią wskoczyć lecz się powstrzymał.*
Marcus bez zastanowienia wybiegł z domu i wbiegł do lasu. Miał przy sobie broń. " Zabiję skurwysyna jeśli coś jej zrobił" pomyślał biegnąc dalej. Słyszał, że za nim biegną inni lecz po chwili pobiegli w inne strony. Marcus był tak wściekły o to on chciał dopaść Jordana. Jego życzenie się spełniło. Jordan klęczał na końcu wzgórza, mamrotał coś.
- ty kurwo co jej zrobiłeś?!- krzyknął Marcus i gdy Jordan się obrócił dostał prosto w twarz. Kopnął jego broń która wpadła do rzeki.
- skoczyła! Ja.. ja nie chciałem jej skrzywdzić!- tłumaczył się patrząc w rzekę.
Marcusa zamurowało" czy ona się zabiła?" To była pierwsza myśl która przyszła mu do głowy. Nagle przybiegło kilka osób i zabrali Jordana do ojca Nadii.
Marcus padł na kolana tak jak wcześniej Jordan i spoglądał w dół.
" Może też skoczę?" Pomyślał.- i co wiadomo gdzie Nadia?- zapytał Willie kładąc mu rękę na ramieniu.
- skoczyła..- powiedział cicho Marcus. Łzy napłynęły mu do oczu.
- co?! Nie on pewnie kłamał!- odparł Willie podnosząc go z ziemi by on nie zrobił nic głupiego.
- Nie Willie,ona to zrobiła. On by tu nie klęczał jak go znalazłem..- odparł Marcus wyrywając mu się. Był na siebie zły, że po prostu nie poszedł do Jordana tego dnia i nie obił mu mordy.
Gdy wracali usłyszeli dwa strzały. Domyślili się, że to właśnie Jordan i Nick dostali dziś kulkę w łeb.
Ojciec Nadii był załamany. Nikt nie mógł myśleć o jej śmierci. Marcus usiadł obok ojca Nadii i poklepał go po plecach.
*
Lopez leżał na swoim łóżku. Myślał o niej. Miał jej tak wiele do powieszenia lecz już za późno. Chciałby jej powiedzieć, że nigdy nie znał tak walecznej dziewczyny, tak pięknej i uzdolnionej. A najbardziej chciałby jej powiedzieć, że ją kocha. Przypomniało mu się o jego liście zadań. Wyjął ją i spalił. Postanowił napisać list do niej. Kilka miesięcy temu by kogoś wyśmiał gdyby mu powiedział, że Marcus Lopez będzie pisał list do dziewczyny.
" Kochana Nadio!,
Naprawdę nie wiesz jak cierpię, że ciebie tu z nami nie ma. Tak wiele miałem ci do powodzenia, a szczególnie to, że cię kocham i nie wyobrażam Sobie życia bez ciebie. Byłaś jedyną osobą której na mnie zależało, zawszę się o mnie martwiłaś, zawsze o mnie dbałaś.. Byłem głupcem bo na początku szukałem miłości u innej ale miałem swój powód.. Powiedz mi czy byś pokochała kogoś takiego jak ja? Kogoś kto mieszkał na ulicy, bez rodziny, bez pieniędzy, kogoś kto niczego ci nie zapewni? Bałem się odrzucenia bo ty jako córka mafiozy mogłaś mieć wszystko, a ja bym ci nie dał tego czego byś chciała. Teraz wszystko bez ciebie będzie takie pustne.. nikt nie może się pogodzić z twoją śmiercią.. Chcę ci powiedzieć, że nigdy cię nie zapomnie.. nigdy.
Marcus Lopez Arguello"
Marcus postanowił ten list zostawić w jej pokoju w jej książce.
CZYTASZ
•you need someone who will love you• Marcus Lopez Arguello
FanfictionTo opowieść związana z Marcusem z Serialu" Deadly Class". W tym samym czasie co Marcus do szkoły dochodzi nowa dziewczyna. Ma złą reputację ale czy naprawdę jest taka zła jak o niej mówią? Dziewczyna zauważa, że Marcus jest wyjątkowy i zaczyna mu po...