Rozdział III

1K 115 75
                                    

 Midoriya chwilę później wstał z łóżka i podszedł do okna. Na zewnątrz przez chmury przebijał się księżyc, któremu już niewiele brakowało do pełni. Było bardzo cicho, nawet jak na osiedle na przedmieściach. Izuku otworzył okno i wpuścił do pokoju trochę świeżego powietrza. Chłodny podmuch wiatru potargał jeszcze bardziej jego niesforne loki. Chłopak nie kłopotał się z poprawianiem ich. Wiedział, że to daremny trud.

Nagle usłyszał jakiś szelest, dobiegający od strony żywopłotu. Midoriya z uwagą zaczął obserwować znajdującą się około pięć metrów od niego roślinność. Pewnie w normalnych okolicznościach by to zignorował, tłumacząc sobie ten odgłos jakimś bezdomnym zwierzęciem. Jednak po dzisiejszych wydarzeniach był szczególnie wyczulony na dziwne dźwięki. Nie chciał dać się ponownie zaskoczyć.

Niespodziewanie jakiś cień przemknął od strony żywopłotu pod ścianę jego domu. Nie zauważyłby tego, gdyby nie był aż tak czujny. O dziwo, w ogóle się nie wystraszył. Nie miał pojęcia co złego mogło go jeszcze dzisiaj spotkać, dlatego był nadzwyczaj spokojny. Uważnie śledził każdy ruch postaci skrytej w cieniu nocy.

- Widzę, że się nie boisz, chłopcze – usłyszał twardy głos, bez wątpienia dobiegający ze strony, gdzie znajdował się obserwowany przez niego cień.

- Jeśli chciałbyś zrobić mi krzywdę, to miałeś już na to okazję – odparł spokojnie. Mimo zmęczenia i tego, że w gruncie rzeczy słyszał jego głos tylko raz, to od razu rozpoznał jego właściciela. Dlatego właśnie wiedział, że nie miał się czego obawiać.

- Mądrze i jednocześnie bardzo głupio. Nigdy nie powinieneś tak łatwo ufać komukolwiek – odpowiedział mężczyzna, jednak w jego głosie nie było słychać groźby czy choćby przygany. Po prostu stwierdzał fakt.

Przez chwilę zapanowała między nimi cisza. Nie była jednak niezręczna i Izuku wykorzystał tę chwilę, żeby uporządkować swoje myśli. Skąd czerwonooki wiedział, gdzie go szukać? Dlaczego w ogóle chciał się z nim spotkać? Kim jest i co zamierza? Te i wiele innych pytań krążyły mu po głowie. Czuł się nieco zmieszany i nie wiedział od czego zacząć. Czy w ogóle miał prawo pytać o cokolwiek?

- Dziękuję – powiedział zamiast tego. - Za to, że mnie dzisiaj uratowałeś.

- Jeśli mam być szczery, to początkowo nie zamierzałem interweniować. Jeszcze za wcześnie, żebym mógł się tak wychylać. Nie mogłem jednak pozwolić, żeby coś ci się stało. Sumienie mi nie pozwalało.

Izuku aż zamrugał ze zdziwienia. Nie spodziewał się takiego wywodu ze strony zamaskowanego mężczyzny. Myślał, że jego wybawca będzie bardziej skrytą osobą, a przecież nie miał żadnych powodów, żeby tak uważać.

- Całkiem przypadkowo poznałem cię ponad miesiąc temu – mówił dalej mężczyzna. - Zaciekawiłeś mnie.

- Miesiąc temu? - powtórzył zdezorientowany Midoriya.

- Kiedy miałeś swój mały pokaz na dachu.

Do Izuku momentalnie powróciły wspomnienia z tamtego dnia i aż się skulił w sobie. Nie miał pojęcia, że ktoś go obserwuje. To był dla niego moment przełomowy i nie zdawał sobie sprawy z tego, że ma jakąś publikę. Wtedy by tak nie krzyczał jak wariat! Co teraz sobie myśli o nim jego bohater?!

- Spokojnie, Izuku – powiedział czarnowłosy, a nastolatek aż się wzdrygnął na dźwięk swojego imienia. Do tej pory tylko Inko się tak do niego zwracała. To było takie... Spoufalanie się. Przez chwilę próbował to przetrawić w głowie, aż w końcu doszedł do wniosku, że w sumie to mu się to podoba.

- Jak już mówiłem, zaimponowałeś mi wtedy – tymczasem tajemniczy mężczyzna mówił dalej. - Twoje poglądy są naprawdę ciekawe jak na gimnazjalistę wychowanego w erze zachwytu nad wszystkim co bohaterskie.

Will you be mine? || Villain DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz