Rozdział XXIII

463 60 30
                                    

– Sam mógłbym to zrobić – stwierdził Bakugo.

– Ty jesteś specjalistą od eksplozji, a ja od noży. Niech każdy trzyma się swojej roli – uciął krótko Midoriya.

Katsuki westchnął i był ewidentnie zirytowany, ale nie miał pomysłu, jak mógłby skontrować ten argument. Ponadto nie chciał, żeby się wydało, że tak naprawdę martwił się o Deku i sam wolał wziąć na siebie trudniejszą część ich planu niż pozwolić mu się aż tak angażować i narażać.

– Po za tym potrzebuję, żebyś mnie ubezpieczał – dodał Midoriya.

– Dobra, nerdzie. Niech ten jeden raz będzie po twojemu.

Bakugo oddał Midoriyi część swojego bohaterskiego kostiumu. Były to wypełnione nitrogliceryną naramienniki. Nie mały bardzo dużej siły rażenia, ale w tym przypadku było im to na rękę. W końcu Deku nie potrzebował ich do ataku, a jedynie żeby stworzyć sobie taką możliwość.

Jak tylko przekazał Deku owe gadżety, ruszył do przodu wprost na Shigarakiego. Wkurzała go rola, którą musiał przyjąć w tym zadaniu, ale sprawa była zbyt poważna, żeby teraz narzekać.

Bakugo przy pomocy eksplozji w zawrotnym tempie zbliżał się do Tomury. Ten już zwrócił na niego uwagę i patrzył się na niego z kpiącym uśmiechem na ustach.

– Takie proste ataki nie są w stanie nic mi zrobić.

Shigaraki wyciągnął prawą rękę w stronę Bakugo, szykując się do ataku, ale ten był już na to gotowy. Kilka metrów od złoczyńcy stworzył najsilniejszą eksplozję, na jaką było go teraz stać. Jednocześnie zadbał o to, żeby jak najbardziej odrzuciła go ona do tyłu i przy tym z dala od Tomury. Kątem oka blondyn zauważył, że poprzez dym spowodowany wybuchem przebija się Deku. Mknął szybko w stronę Shigarakiego, niesiony eksplozją z gadżetu bohaterskiego Bakugo.

Katsuki był tylko przynętą.

Midoriya miał już przygotowane swoje nasączone trucizną ostrze. Prawą ręką wysunął je przed siebie, a potem aż po rękojeść wbił się w brzuch nieuważnego Shigarakiego. Mężczyzna wrzasnął wściekle i od razu aktywował swój dar. Nóż, który tkwił w jego ciele momentalnie się rozpadł.

Niestety, Deku nie zdążył w porę puścić rękojeści ostrza. Jego ręka zaczęła się rozpadać na jego oczach, sprawiając przy tym niewyobrażalny ból.

Midoriya w panice oddalił się od Tomury. Patrzył, jak jego ręka kawałek po kawałku zmienia się w krwawy pył.

Musiał działać szybko.

Lewą ręką wydobył kolejny ze swoich noży. Nie było czasu na jakiekolwiek zabiegi sanitarne, więc po prostu przyłożył ostrze do swojego prawego ramienia i nadusił mocno.

Odciął sobie rękę jakieś dziesięć centymetrów nad łokciem. Akurat w porę, żeby rozkład Shigarakiego nie rozprzestrzenił się dalej.

Z kikuta trysnęła krew. Midoriya złapał za swój szal i oderwał z niego długi pas. Pośpiesznie obwiązał sobie nim rękę, hamując krwotok. Mimo iż z rany ciągle sączyła się krew, to jednak nie zagrażała już ona życiu zielonowłosego. Przynajmniej na razie.

Oddalił się jeszcze bardziej od Tomury. Był bardzo zmęczony, a silny ból powodował, że ledwo był w stanie zachować przytomność.

Obraz mu się rozmywał, ale widział jeszcze, jak Shigaraki wpada w szał i zaczyna niszczyć wszystko na swojej drodze. Ziemia się rozpadała, tworząc wokół morze pyłu i piasku.

Przez absurdalnie krótką chwilę Midoriya miał ochotę się w nim zanurzyć.

Fala zniszczenia dotarła również do grupy poszkodowanych, którzy musieli się szybko ewakuować. Izuku widział, jak ci mniej ranni pomagają tym bardziej niezdolnym do walki oddalić się od centrum zagrożenia. On sam w którymś momencie upadł ciężko na ziemię, więc domyślił się, ze Uraraka musiała stracić przytomność, ponieważ jej dar przestał działać.

Will you be mine? || Villain DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz