Midoriya wraz z Shinso zjechał windą na parter ich dormitorium. Razem zamierzali dołączyć do reszty klasy, która właśnie przebywała w pokoju wspólnym. Powodem tego całego zbiorowiska była z kolei wieść o transmisji prosto z walk bohaterów przeciwko Bractwu Złoczyńców.
Tego dnia herosi po prostu zniknęli z miast. Prawie nikt nie patrolował ulic, a każdy przeciętny obywatel nie wiedział, o co w tym wszystkim chodzi. Panowała ogólna dezorientacja. Do czasu aż rozpoczęto transmisję w krajowej telewizji. Okazało się bowiem, że niemal każdy zawodowiec oraz część licealistów z profili bohaterskich bierze aktualnie udział w zmasowanym ataku na siedzibę Bractwa. A tak właściwie to na kilka siedzib.
Naturalnie wszyscy przeciętni zjadacze chleba byli zaskoczeni tym wszystkim. Zresztą nic dziwnego. Ciężko żeby zwykły obywatel wiedział o planach elitarnej grupy bohaterów.
Midoriya nie był jednak zdziwiony. On jeden wiedział już od kilku dni, co ma się wydarzyć. Właściwie to z trudem przyszło mu udawanie przed Shinso, że jest zaskoczony. Szczerze za to dołączył do reszty klasy, żeby móc obejrzeć przebieg walki. Z pewnych względów bardzo go to interesowało.
Zajął miejsce na kanapie obok Hitoshiego i wlepił uważne spojrzenie w ekran. Całkowicie ignorował podekscytowane komentarze kolegów z klasy.
Początkowo wszystko szło gładko. Co prawda nie wszystko zostało uwiecznione na kamerze, ale z komentarza prezenterki Midoriya dowiedział się, że poległ jeden z dowodzących głównych oddziałów w Bractwie. Po za tym ich sojusznicy zostali niemal całkowicie rozbici lub uwięzieni. Było niewielu rannych wśród bohaterów, więc ich plan przebiegał bardzo pomyślnie.
Midoriya wśród tego chaosu na ekranie wypatrywał tylko jednej znajomej sylwetki. Wciąż wracała do niego konwersacja, którą odbyli jeszcze kilka dni temu. Niewiele przez to spał, wciąż na nowo roztrząsając tamte wydarzenia.
Bardzo był zaskoczony, kiedy pewnego wieczora dostał wiadomość od dawno nieużywanego numeru. Nie zdążył nawet wyjść z szoku spowodowanego samym faktem, że Bakugo wciąż miał go w kontaktach, kiedy dokładnie przeczytał to, co blondyn mu napisał. A potem musiał zrobić to jeszcze raz. Nie dowierzał, w to co czytał i nie miał pojęcia co o tym myśleć.
Kacchan chciał się z nim znowu spotkać. Po raz kolejny chciał z nim porozmawiać, ale nie podał przyczyny ani tym bardziej tego o czym taka konwersacja miałaby być. Wskazał tylko czas oraz miejsce i kazał się stawić.
Izuku wiedział, że w tej sytuacji nie ma wyjścia i musi się zgodzić. Bakugo zapewne też doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
W natłoku różnych myśli nie odpisał Katsukiemu na tę wiadomość, ale to tak naprawdę nie miało żadnego znaczenia. Po prostu następnego dnia wieczorem poszedł do jednego z licznych parków, które znajdowały się na terenach należących do U.A. Midoriya cieszył się, że nie jest to znowu jakiś plac treningowy. Może tym razem ich spotkanie mogło się odbyć bez bójki.
Oczywiście nóż ze sobą zabrał. Tak profilaktycznie.
Tak jak poprzednio Bakugo czekał już na niego. Trzymał ręce w kieszeni, lekko się garbił i patrzył gdzieś w dal. Midoriya podszedł do niego na odległość zaledwie kilku metrów i chrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę blondyna.
– Niedługo większość bohaterów oraz część licealistów z bohaterskiego idzie na otwartą wojnę z tymi dupkami z Bractwa – powiedział tak po prostu, wciąż nie patrząc na Izuku.
– Dlaczego mi o tym mówisz? – Midoriya nie rozumiał w tym momencie Katsukiego. Domyślał się, że ta informacja jest ściśle tajna, a on powiedział mu to od tak. Poza tym co niby Izuku miał do tego?
CZYTASZ
Will you be mine? || Villain Deku
FanfictionO chłopcu, który jedyne o czym marzył to móc zostać bohaterem oraz o mężczyźnie, który jako jedyny w niego uwierzył i dał mu tę szansę. Bo świat to nie tylko czerń oraz biel i istnieje wiele odcieni szarości. Więc czy mógłbyś być mój? Chociaż raz...