Rozdział XIV

637 66 10
                                    

 Midoriya siedział na skraju dachu i lekko kiwał nogami w przód i w tył. Obserwował księżyc, który był właśnie w pierwszej kwadrze i czekał. Według obliczeń, których dokonał przez ostatnie kilka dni, zostało mu około dziesięć minut, zanim zjawi się jego dzisiejsza ofiara.

Było już po egzaminach i zaczęła się przerwa międzysemestralna, więc miał naprawdę dużo czasu na swoje zajęcia pozaszkolne. Wrócił do bazy Staina, zadbał o jego noże oraz swoje hodowle i teraz mógł się poświęcić głównej misji. To była już jego czwarta akcja, odkąd stan zdrowia pozwolił mu wrócić na ulicę. Jak na razie zabił raz i dwa razy zadbał o to, żeby bohaterowie musieli zmienić zawód.

Jego dzisiejszą ofiarą była kobieta, Arima Haruka. Była bohaterką, ale też modelką oraz występowała w licznych reklamach. Nie wykazała się niczym szczególnym w światku bohaterskim, ale za to każdy znał jej twarz z licznych zdjęć w kilku niszowych magazynach.

Stain już dawno umieścił ją na swojej liście, ale wcześniej nie miał sposobności, żeby się do niej dostać. Teraz jednak pojawiła się okazja, a Midoriya zamierzał ją dobrze wykorzystać.

Ze względu na brak swojego mentora, Izuku musiał gruntownie zmienić sposób postępowania na swoich misjach. Dar Staina był naprawdę bardzo pomocny i piegowaty nie był w stanie efektywnie go zastąpić. Nie istniała żadna substancja, do której Midoriya miałby dostęp, a która dawała by tak dogodny rezultat. Dlatego musiał się dużo bardziej napracować, żeby mieć pewność, że zostanie nieuchwytny. Szczególnie, że media zaczęły już szaleć na wieść o pojawieniu się następcy Zabójcy Bohaterów.

W końcu na uliczkę, nad którą czatował Midoriya, weszła Arima. Zwykle kobieta unikała tego typu miejsc, ale to była najkrótsza droga z jej aktualnego miejsca pracy do mieszkania. Wysoka blondynka szła chwiejnie, ciężko oddychała i co jakiś czas musiała się zatrzymać i wesprzeć na ścianie jednego z mijanych budynków. Deku uśmiechnął się pod nosem. Na to właśnie czekał.

Midoriya zeskoczył sprawnie na wąski gzyms kilka metrów niżej, później na czyjś parapet i już po kilku sekundach wylądował przed zdezorientowaną kobietą. Ta zamrugała kilka razy, jakby próbując odgonić niechcianą wizję. Pokręciła na boki głową i zachwiała się po raz kolejny. Przez cały czas z trudem łapała oddech.

Izuku nie czekał aż bohaterka uświadomi sobie w jakiej sytuacji się znalazła. Doskoczył do niej i wymierzył kopniaka prosto w brzuch. Kobieta zgięła się na skutek niespodziewanego bólu, ale Deku już znalazł się za jej plecami i wykręcił jej ręce do tyłu. Związał je, a później rzucił Arimę na ziemię i unieruchomił jej również nogi.

– Co... Co się dzieje? – powiedziała blondynka, dusząc się jednocześnie. – Kim jesteś?

– Tylko głupcem, który nic nie potrafi – odpowiedział spokojnie Deku.

– Co mi zrobiłeś?! – wykrzyczała, usilnie próbując złapać oddech.

Midoriya zauważył, że w jego stronę leci jakiś duży przedmiot. Szybko uskoczył, spodziewając się czegoś w tym stylu. W końcu jego przeciwniczka miała dar telekinezy. Nie sądził jednak, aby Arima była w stanie to powtórzyć. Trucizna, którą jej podał skutecznie utrudniała zwykłe funkcjonowanie, nie wspominając o używaniu mocy.

– Podwójne widzenie, zaburzenia mowy i porażenie mięśni oddechowych do objawy zatrucia toksyną botulinową – wyjaśnił Midoriya. – Znanej również jako jad kiełbasiany. Jest stosowany w gabinetach medycyny estetycznej, więc może kojarzysz, aktoreczko.

– Jak... Jak ty... Ja...

– Jak cię zatrułem nią? Oh, to było banalne. Dawka śmiertelna podawana doustnie to zaledwie jeden mikrogram na kilogram masy człowieka. Oczywiście ja nie chciałem cię zabić, a jedynie otruć. Dorzucenie tego do twojego obiadu podanego wczoraj przez katering było tak proste, że aż nudne. Niestety, toksyna botulinowa działa dopiero po około dobie, a nawet dłużej, dlatego musiałem działać z wyprzedzeniem.

Will you be mine? || Villain DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz