Rozdział IX

770 68 57
                                    

 Midoriya podniósł się ze swojego miejsca i ruszył w kierunku wejścia na stadion. Wcześniej nie miał za dużo czasu na rozmyślanie, ale to wystarczyło, żeby przypomnieć sobie wszystkie te niemiłe wspomnienia związane z Kacchanem. Sytuacje w których był poniżany przez Bakugo i jego świtę, a wszelkie próby ignorowania zachowania blondyna kończyły się jego jeszcze większą wściekłością. Był bezradny i zawsze sam. Teraz też musiał się z nim zmierzyć samotnie, ale tym razem nie był już tylko nieobdarzonym popychadłem.

Izuku bardzo podziwiał Bakugo, kiedy byli dziećmi. Sam był członkiem jego świty. Czasami zastanawiał się, jak by wyglądało jego życie, gdyby miał jakąkolwiek moc. Czy razem z blondynem gnębiłby słabszych? W końcu jego przyjaciel miał na niego naprawdę olbrzymi wpływ. Był czas, kiedy mógł zrobić dla niego dosłownie wszystko. Katsuki kazałby mu skakać, a on jedynie zapytałby jak daleko. Wtedy nie widział w tym nic złego. Przyjaźń z blondynem była najcenniejszą rzeczą w jego dziecięcym świecie.

Później wszystko się zmieniło. Bakugo bardzo wcześnie odkrył swoją moc i chwalił się nią na każdym kroku. Również dorośli byli pod wrażeniem jego umiejętności. W tych czasach jeszcze przyjaźnie ze sobą rozmawiali, snując domysły na temat przyszłego daru Izuku. Ten jednak nigdy się nie objawił, a wizyta u lekarza tylko potwierdziła najgorsze obawy zielonowłosego chłopca. To był też ten jeden jedyny raz, kiedy zawiódł się na swojej matce.

Nic jednak nie było w stanie przygotować go na to, jak zawiedzie się na swoim najlepszym przyjacielu. Początkowo jeszcze się razem trzymali, ale z czasem Katsuki zaczął go coraz gorzej traktować. Doszło też w końcu do sytuacji, kiedy młody Bakugo chciał skrzywdzić jakiegoś przypadkowego chłopca. Midoriya wstawił się wtedy za nieznajomym, uważając zachowanie przyjaciela za karygodne. To wtedy został pobity po raz pierwszy.

– Jesteś słaby – powiedział mu wtedy Kacchan. – To ciebie trzeba chronić, więc nie łudź się, że będziesz w stanie komukolwiek pomóc.

Czarę goryczy przelała sytuacja, kiedy Bakugo wpadł do rzeki. Izuku, kierowany naturalnym instynktem, wyciągnął do niego dłoń, chcąc mu pomóc. Katsuki odtrącił ją jednak. Wściekł się i Midoriya pierwszy raz widział wtedy aż taką złość w oczach swojego przyjaciela.

To był koniec. Później nie było już chociażby cienia miłego wspomnienia związanego z Kacchanem. Następne lata zlały się jedno wielkie poniżenie, ból i cierpienie.

Aż do dnia w którym kazał mu skoczyć. Właściwie to tamten moment ukształtował obecną determinację Izuku. Nie zamierzał jednak czuć wdzięczności za pasję, którą mimowolnie dał mu Katsuki. Nie kiedy blondyn reprezentuje to wszystko, czego Midoriya tak bardzo nienawidzi.

Izuku znał Bakugo niemal całe swoje życie. Już od przedszkola lądowali w tej samej klasie, jakby los nie był już dla niego wystarczająco okrutny. Lata te jednak pozwoliły Midoriyi bardzo dobrze poznać Kacchana, jego zwyczaje, humorki, co go wściekało i to co sprawiało mu radość. Znał jego charakter bardziej niż by tego chciał.

Wiedział więc, jak rozegrać pojedynek między nimi. Uśmiechał się, kiedy tylko sobie to wyobrażał. Wręcz nie mógł się doczekać aż zobaczy minę Bakugo.

Midoriya wyszedł na arenę, gdzie czekał już na niego jego rywal. Patrzył na Izuku gniewnie, ale nic nie powiedział.

– Panie i panowie! – zaczął Present Mic. – Tym razem pojedynek Bakugo Katsukiego z klasy A, który idzie przez te zawody jak burza oraz Midoriyi Izuku z profilu ogólnego, który, mimo iż jest nieobdarzony, to zadziwia nas na każdym kroku!

– Nie masz ze mną żadnych szans, Deku! – krzyknął Katsuki, odzywając się do piegowatego po raz pierwszy.

– Być może – odparł Izuku dużo spokojniej niż mógł się po sobie spodziewać. Wewnątrz bowiem aż kipiał z emocji.

Will you be mine? || Villain DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz