Nowa

1K 48 0
                                    

(Nie zwracajcie uwagi na tatuaże i Kat na górze. Wyobraźcie sobie ze to Eve😊)

Eve pewnego dnia wstała z łóżka i stwierdziła że musi się ogarnąć. Zapomnieć o Tomie.
Spakowała niektóre zdjęcia i klamoty które najbardziej przypominały jej chłopaka. Musiała maksymalnie ograniczyć go w swoim życiu tak samo jak on zrobił z nią.
Gdy kończyła się malować do jej mieszkania wpadł Haz.
-Cześć mała. Jak tam się mieszka?
-Na razie spoko. Nie mialam kiedy się nacieszyć bo miałam sporo rozpakowywania.
-Domyślam się bo o mnie chyba zapomniałas. Więc teraz porywam Cię na obiad.
-Oh...jak miło - zaśmiała się. Pociągnęła usta pomadka i zgarnęła torebkę z blatu kuchni.

Haz zauważył brak niektórych rzeczy i zdjęc w jej mieszkaniu które zajmowały wręcz honorowe miejsce w domu jej rodziców. Uznał jednak ze nie będzie pytał, jeśli Eve będzie chciała to sama mu powie.
-Kiedy zaczynasz studia?
-w przyszłym tygodniu...troche mam stresa.
-Jezu Mała dasz radę. Ty z nas wszystkich jesteś najmądrzejsza więc te studia to dla Ciebie będzie pestka.
-Tak tylko nie zapomnij ze to są dwa kierunki i z tego co już widziałam na planie to będę miała tylko 2 minuty żeby przebiec na drugą stronę uczelni na wykłady.
-Wyobraź sobie że po drugiej stronie jest Maddy. Haha
-Chyba będę musiała...yy..Haz?- Eve spoważniała i spuściła wzrok na makaron w którym od jakiegoś czasu tylko grzebała.
-Tak?
-Masz z nim jakis kontakt?-podniosła niepewnie wzrok.
-Nie, pisałem nawet meile. Zero odpowiedzi.
-A Harry z Samem?
-Sporadyczny. Bardziej to są smsy. Częściej chyba dzwoni do swojej mamy.
-Aha...chcesz deser? Stawiam lody. Nasze ulubione.
-Jasne. Ale zjedz makaron...jestes tak chuda ze jak stajesz bokiem to znikasz.
-Hahaha...odezwal się grubas.

Resztę popołudnia spędzili w miłej atmosferze.
Ostatni tydzień przed rozpoczęciem zajęć Eve postanowiła spędzić nad przygotowaniami i zakupem chociaż części potrzebnych książek i innych materiałów.

W niedzielę przyjechał do niej Haz z bliźniakami.
-A Wy tu czego? - przywitała ich w drzwiach.
-No wiesz co?? A gdzie "Oo...moi Kochani przyjaciele! Jak miło Was widzieć!"? - Powiedział obruszony Haz
-Nie potrzebnie kupiliśmy pizze, wino i zabraliśmy od mamy sernik. - powiedział prawie szeptem Harry.
-Macie pizze, wino i TEN sernik swojej mamy?? Było mówić od razu! Oh! Moi Kochani przyjaciele jak miło Was widzieć! - ożywiła się Eve otwierając szerzej drzwi wpuszczając chłopaków.
-Wiesz jakoś nie zabrzmiało to szczerze. Ale niech już Ci bedzie. - zaśmiał się Sam.
-A jaka to okazja? - zapytala brunetka wyciągając z szafki talerze i kieliszki na wino.
-Jak to jaka? Zaczynasz najgorszy okres w swoim życiu... Studia. Trzeba to opić. - zaśmiał się Harry otwierając pudełko z pizza. Jej zapach przyjemnie rozniósł się po mieszkaniu.
-Dzieki...na Wasze wsparcie i pocieszenie zawsze można liczyć. - zaśmiała się siadając na kanapie obok Haza.
Zajadając się pizza i sernikiem odpalili Gwiezdne wojny. Jednak zamiast oglądać w skupieniu komentowali wszystko co się dało i wymyślali swoje alternatywne wersje zdarzeń.

BĘDĘ PRZY TOBIE / Tom Holland  1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz