Ból

1.4K 52 4
                                    

Ta noc z Eve dała Tom'owi cień nadziei że ich relacja może się zmienić w coś więcej niż tylko przyjaźń. Nie odstępował jej na krok, był na każde jej skinienie. Potrafił wymykać się z domu by nocą szwędać się z Eve po okolicy albo siedzieć z nią u niej w pokoju. 

-Haz...ja dla niej straciłem głowę. Mogę dla niej zrobić dosłownie wszystko. 

-Ale to nasza Eve...przyjaciółka...

-I z tego? Jest dziewczyną?

-No tak.

-Jest jedyna w swoim rodzaju?

-Noo...tak

-I dla mnie jest idealna. Tylko nie wiem jak mam jej to powiedzieć? 

-Wiesz co stary, mi się wydaje że jak nawet będzie wszystko ok ale z jakiegoś powodu się rozejdziecie to już nie będzie tak samo. Nie będzie już naszej paczki zdajesz sobie z tego sprawę?

-Dlaczego ma się to nie udać? Nasz związek będzie oparty na przyjaźni a to jest bardzo silne...

-Koleś macie po 18lat!

-Czekaj...czy Ty i Eve?! Nieeee...

-Stary nie myślisz że coś łączy mnie z Eve? To moja przyjaciółka, jest jak siostra. Jesteś chory. Lecz się. - blondyn zdenerwował się na Toma. Zamknął za sobą drzwi do jego pokoju i wyszedł z domu. Wiedział jednak że nie może wygadać się ani Eve ani żadnemu z jej braci. Tom musiał z tym zostać sam. Sam musiał znaleźć rozwiązanie tej sytuacji.

-Cześć Eve! Jedziemy cała paczka nad jezioro?...ok...to jesteśmy umówieni....CHŁOPAKI!! JEDZIEMY NAD JEZIORO! - Tom, Harry i Sam zaczeli się zbierać. Zadzwonili do Haza, mieli jechać z Et'em.

-A gdzie Eve? - zapytał Harry
-Powiedziała że do nas dojedzie.
-Oby szybko bo zabraknie jedzenia. - zaśmiał się Sam. Tom już ich nie słuchał. Nie taki miał plan.
Faceci rozłożyli koce, ręczniki, ustawili grilla.
-O! EVE JUŻ JEST! - krzyknął Et. Na plarze podjechał czarny chevrolet Camaro zl. Po chwili z auta wysiadła Eve w białej gorze od bikini i szortach, duże ciemne okolary.
Tom jakby oglądał zwolniony film, roześmiana Eve, taka idealna. Nagle z drugiej strony wysiada on... Dave Franco-pan idealny. Wyciągnął z auta torbę dziewczyny i trzymając ją za rękę zaczęli iść w ich stronę.
-Będzie dobrze. - szepnął do niego Haz klepiąc go po ramieniu i wyminą bruneta by przywitać się z Eve.

Eve była szczęśliwa, bawiła się w najlepsze. Dave nie odstępował jej na krok.
-Jak ja go nienawidzę...zobacz jak on się popisuje...
-Stary aż tak Ci na niej zależy?
-On o niej nic nie wie...
-Jaka masz pewność. Zobacz jest szczęśliwa. - Haz próbował przemówić kumplowi do rozsądku. Jemu samemu nie do koniecznie podobał się ten cały Dave. Haz znał go ze szkoły i miał o nim dwa zdania : szpaner i bawidamek. Dave uwielbiał kobiety, otaczał się nimi na każdym kroku, odcisk szminki na policzku lub jak sam mówił zestaw stringów w samochodzie traktował jak trofeum. To nie był odpowiedni facet dla Eve. Jednak wiedzieli ze do czasu aż ona jest szczęśliwa nic nie mogą z tym zrobić. Muszą teraz uważać i być przy Eve gdy coś pójdzie nie tak.

Cała grupa spędziła cały dzień na plaży. Eve, Dave, Haz, Sam, Harry i Et siedzieli przy ognisku, śmieli się i śpiewali.

-Hej, czemu siedzisz sam? - Eve usiadła kolo Toma na brzegu plaży.
-A tak rozmyślam.
-coś Cię gryzie?
-Niee...
-Tom, za bardzo Cie znam przede mną nic się nie ukryje.
-Wiem, mała...wiem...
-To powiesz mi o co chodzi?
-Może kiedyś, teraz nie marnujmy czasu na smuty. - Tom wstał z piasku i podał rękę Eve. Podnosząc się splatały jej się nogi i wywrucila się pociągając za sobą Toma.

BĘDĘ PRZY TOBIE / Tom Holland  1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz