Szczęście

1K 53 8
                                    

Eve korzystala z uroków uczelnianych i to nie do końca z własnej chęci, a jeczenia Jordan. Zawsze starała się na wszelkich imprezach trzymać z tyłu. Od jakiegoś roku naprawdę opuściła ją chęć bycia w centrum uwagi i ratowania każdego z opresji.

Na uczelni Chris nie odpuszczał. Szukał naprawdę głupich powodów by umówić się z Eve chociaż na kawę.

-Eve, ja wiem ze szkoła jest dla Ciebie najważniejsza, ale to tylko pół godziny, mała kawa. - Brunetka szła w stronę auli gdzie miała mieć kolejne wykłady, a Chris prawie biegał wokół niej próbując zwrócić na siebie jej uwagę. Eve tak nagle się zatrzymała że chłopak wpadł na jej plecy.
-Kończę o 16:00 pół godziny i ani minuty dłużej. - spojrzała mu pewnie w oczy. Odwróciła się i weszła na aule. Po chwili usłyszała krzyk
-Jeest! Nareszcie! - zaśmiała się pod nosem kręcąc głową. Chwilę później obok niej zjawiła się blondynka.
-Coś mnie ominęło?
-he? - wybita z myśli Eve spojrzała na koleżankę.
-Czemu Chris z roku wyżej pod nasza aula tańczył dziki taniec godowy?
-hahaha serio? Szkoda ze tego nie widziałam. - zaśmiała się szczerze Eve
-Powiesz mi o co chodzi?
-Po dwuch miesiącach jego czołgania się za mną zgodziłam się na kawę z nim po zajęciach.
-oooo....ekstra! Moja koleżanka wyrwała największe ciacho ze starszego roku.
-Nikogo nie wyrwałam. To tylko kawa. Nic więcej. Nie wyolbrzymiaj. - szturchnęła blondynkę w ramię.

Zajęcia minęły jej nadzwyczaj szybko. Gdy Eve wyszła z uczelni jak zwykle z Jordan przy swoim boku.
-Twój Romeo już na Ciebie czeka. Zdaj mi relacje jak było. - powiedziała szybko blondynka i ulotniła się jeszcze szybciej.
Chris stał przy swoim motocyklu. Ev podeszła do niego.
-To Twój?
-Myhm...sam go złożyłem.
-Cudny...
-Jedziemy?-zapytal wyciągając w jej stronę kask. Dziewczyna założyła kask i sprytnie wsiadła na maszynę.

Po chwili Zatrzymali się przy nie dużej kawiarni. Chłopak pomógł Eve z zapięciem kasku i przytrzymał jej drzwi wejściowe.
-Polecam latte.
-w takim razie zdaje się na Ciebie.
-Dwa razy latte i serniki. - chłopak złożył zamówienie i siedli przy stoliku w rogu sali.
-Ok to może od początku...jestes Eve.
-Eve Evans, pierwszy rok na studiach.
-Co Cię przekonało do mechaniki? Mało kobiecy kierunek nie uważasz?
-Moi przyjaciele również się zastanawiali. Trzeba robić to co się lubi. Ja wychowałam się z braćmi...zawsze były samochody, zabawy w wojnę i inne takie.
-Czyli byłaś bardziej bratem niż siostra?
-Haha chyba. Ja zawsze pakowałam ich w kłopoty. Byłam tą co umiała wyklucic się o wszystko.
-A teraz? Nadal taka jesteś? Nie zauważyłem.
-Wiesz...wiele rzeczy się w życiu zmieniły...ale nie chce o tym mówić. - Chris rozumiał i nie dociekał.

Eve musiała przyznać że blondyn był świetnym kompanem do rozmów. Siedzieli trochę dłużej niż pół godziny. Koło 20:00 chłopak odwiózł Eve do domu.
Ten dzień brunetka mogla spokojnie nazwać udanym.

"... Eve poznała na studiach chłopaka. Twierdzi że jest bardzo sympatyczny, słucha ją i ciekawie opowiada.
To jej słowa. Jest całkowitym przeciwieństwem Ciebie...
Tom...jesli chciałeś się do niej odezwać to jest to ostatni moment."

-Tom? Co o tym myślisz?
-Młody decyzja należy do Ciebie.
-Ale co byś zrobił na moim miejscu?
-Jeśli bardzo Ci na niej zależy to zadzwoń do niej...albo poleć. Jesteś facetem weź to na klatę. - Tom Hiddleston poklepał młodszego kolegę po plecach. Tom westchnął i poszedł do swojego pokoju na spokojnie przemyśleć wszystkie informacje jakie dostawał od dwuch miesięcy od Haza.

~~
Taka mała niespodzianka 3 rozdział.
Co myślicie o Chrisie? 🤔
Przypominam o tym że macie szanse wybrać główna postać kolejnego opowiadania 😁
Pozdrawiam
Joan B. 💋

BĘDĘ PRZY TOBIE / Tom Holland  1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz