Jestem

1.4K 57 7
                                    

Eve rano zbudził miły zapach smażonych jajek i bekonu.
Weszła do kuchni zaciągając się przyjemnym zapachem śniadania.
-Hej przystojniaku. - przywitała Haza i sięgnęła po butelkę z wodą.
-Hej piękna. Glodna?
-Bardzo. - Brunetka siadła przy wyspie, a blondyn podał jej talerz z jedzeniem.
Obydwoje bez słowa zajęli się jedzeniem. W końcu Haz nie wytrzymał.
-Eve? Powiesz mi o co chodzi z Tomem?-Harrison spróbował porozmawiać z przyjaciółka. Słyszał jak próbowała ukryć szloch w poduszce przez pół nocy.
-O nic nie chodzi...Co mam Ci powiedzieć?
-Kochana, prawdę...co siedzi w Twoim serduszku i głowie...
-To nie takie proste...Ja dażyłam go ogromnym uczuciem...on...traktowal mnie jak kumpla. Widocznie nie znaczyłam dla niego nawet nic więcej niż kolega z podwórka ze słowem sie nie zdradził że wyjeżdża, że dostał rolę...dwa jebane lata...zero wiadomości....przecież bym go wspierała...Czy coś mu zrobiłam? Jestem złą przyjaciółką?-Eve spojrzała na przyjaciela, a jego mina mówiła jej wszystko - ... Ty! Wiedziałeś?
-Odezwał się do mnie dopiero jakiś rok temu...
-Czemu nic mi nie powiedziałeś?
-Bo widziałem jak reagujesz gdy ktoś o nim wspomni.
-Przepraszam... - poprawiła wlosy i wyszła z kuchni. Trzasnęły za dziewczyna drzwi.

Eve musiała wyjść. Musiała. Nie miała pojęcia gdzie. Musiała być sama.
Zbiegła po schodach i wyszła do osiedlowego ogrodu. Usiadła na schodach i schowała głowę między kolanami. Po jej policzkach zaczely płynąć słone łzy.
Miał kontakt z każdym tylko nie z nią.
Zostawił ją, nie odzywał się do niej.
A ona tak bardzo go kochała, była gotowa zrobić dla niego wszystko. To dla niego poszła do BRIT, to dla niego potrafiła zdobyć rzeczy niemożliwe by tylko on ja docenił.
Tak bardzo brakowało jej jego nie ogarnięcia, śmiechu, tańca, to jak szedł za nią w każdy dym. Brakowało jej jego przytulenia, wsparcia i po prostu tego by był.
Emocje targały jej nerwy. Miała pustkę w głowie, czuła się jakby ktoś ją skopał.
Wstala ze schodków i poszła w stronę osiedlowego basenu.
Szum nawet wody w basenie ja uspokajał. Usiadła na najwyższej trampolinie (nie wiem jak fachowo nazywają się te deseczki do skoków do wody), cały czas miała wrażenie podduszania. Ciężko oddychała i nie mogła się uspokoić. Nagle za jej plecami coś głośno stuknęło. Eve zrobiła gwałtowny ruch i ześlizgnęła się z trampoliny. Miała wrażenie że wszystko zwolniło.
Spadła z dość dużej wysokości na brzuch. Uderzenie w tafle wody spowodowało że resztka tlenu opuściła jej płuca.
Z nerwów i bólu jaki przeszył jej całe ciało straciła orientację i nie mogła wypłynąć na powierzchnię.
Nie miała siły walczyć.

Tom zadzwonił do Harrego. Młodszy brat bo telefonie zbladł i momentalnie wybiegł z domu bez słowa.
-Cześć. Gdzie Ty jesteś?... Coś się stało?... Eve jest z Wami?... Zaraz będę! - Tom złapał kurtkę i kluczyki do samochodu. Po lokalizacji Harrego trafił bez problemu. Właśnie wbiegal na piętro gdy wpali na niego Haz i Harry.
-Tom! Eve! Zniknęła...-na parterze się rozdzielili, uznali ze Harry wróci do mieszkania dziewczyny jakby miała wrócić, Harrison rozejrzy się po okolicy, a Tom ogród i siłownię.
Brunet wybiegł do ogrodu, nerwowo się rozglądając.
-Halo?.... Idę! - Harry zauważył coś na basenie. Z góry nie miał z tym problemu bo budynek był  częściowo oszklony.
Po telefonie od Harrego wbiegł na osiedlowy basen. Zajęło mu chwilę namierzenie dziewczyny. Może dlatego że miał nadzieję że nie zrobi głupoty.
Jej ciało w ubraniu unosiło się tuż pod powierzchnią wody tylko dlatego że jej bluza ściągala ja po mału na dno. Nie czekając wskoczył do basenu by wyciągnąć Eve.
Gdy tylko ja wyniosł na brzeg basenu próbował ja ocucic.
-Eve...kochanie...prosze...jeden oddech...-walczył zawiecie o jej oddech. Nagle zaczęła się krztusić, odwrócił ja lekko na bok by mogła wypluc wodę. Otworzyła pomalu oczy. - Eve, tak się bałem...
-T...Tom...
-Cii...zabiore Cię do mieszkania. - wziął ja na ręce i mocno do siebie przytulił dziękując wszystkim co mogli go usłyszeć że zdążył na czas i uratował Eve.
Zaniósł ja do jej mieszkania i położył do łóżka.
Nie chciał jej teraz zostawiać jednocześnie bojąc się pierwszej rozmowy.
-Jestem przy Tobie. - szepnął całując jej dłoń. Tak bardzo za nią tęsknił.

~~
Kochani moi!
Dzisiejszymi 600 słowami kończę historie Eve i Toma 😭
Mam nadzieję że zostaniecie ze mną jeszcze w innych opowiadaniach.
Kocham Was za tysiące polubień i jeszcze więcej wejść, za każdy komentarz. Dodawał mi wiary w to co pisze i motywację do pisania dalej.
Pozdrawiam Was ❤️
Joan B. 💋

BĘDĘ PRZY TOBIE / Tom Holland  1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz