Powrót

915 51 4
                                    


W miarę całkowite dojście do normalności zajęło Eve pół roku.
Pół roku walki z sama sobą.
Nauczyła się omijać sklepy z akcesoriami dla dzieci, place zbabaw, kanały na których leciał jakiś film z Tomem, plakaty z jego zdjęciem. Mijała wszystko co mogło sprawić jej ból.
Nie rozmawiała z nikim o Tomie, dzieciach i planach na daleka przyszłość. Brunetka postanowiła żyć tu i teraz.

Jej przyjaciele stwierdzili że jest bardziej sarkastyczna i wredna niż była.
Jedynymi mężczyznami których tolerowała był Harry, Sam, Haz, jej bracia, jej tato i ojcowie chłopaków.

-Ev idziemy na imprezę!
-Ja i Wasza święta trójca?
-Chyba fantastyczna piątka...
-Nie mów że Evan i Et dali się namówić?
-Oczywiście!
-Pod warunkiem że stawiacie drinki.
-Pewnie...badz gotowa o 20. - Haz wyszedł z jej pokoju. Wzięła szybki prysznic, nałożyła mała czarna na cieniutkich ramiączkach, wybrała do tego czarne botki na słupku z ćwiekami. Na sukienkę nałożyła skurzana kurtkę.
Zrobiła mocny makijaż oczu, a włosy rozpuściła.
O 20:00 chłopaki podjechali pod jej mieszkanie większą taksówka.
-Tylko bądź grzeczna. - przypomniał jej Evan.
-Zawsze jestem grzeczna. - pokazała mu język i weszła do klubu.
-Taaa...widac.-jeknal i poszedł za nią.

Cały wieczór bawili się razem. Eve w żaden sposób nie odczuwała dyskomfortu ze była jedyna dziewczyna w towarzystwie.
-Dobra znajcie moje dobre serce idę po kolejkę. - Eve wstała od stolika i poszła w stronę baru.
Jednak trochę chłopaki się zaniepokoili gdy od dłuższego czasu nie wracała z szotami.
Harrison i Et poszli w stronę baru. Zauważyli spora grupke ludzi którzy z zainteresowaniem obserwowali jakieś "widowisko" przy barze.
Przepchnęli się przez gapiów.
-No nie... - jęknął Haz widząc Eve która kłuci się z jakimś gościem.
-Jeszcze raz kurwa nazwiesz mnie lalunia to urwę Ci jaja!
-Damy nie powinny tak brzydko mówić...
-O nie! Nie....-Et z Hazem już wiedzieli ze Eve nie podaruje. Podeszła do niego bardzo blisko i patrząc mu prosto w oczy powiedziała.
-Opowiem wam pewną historię O myszy imieniem Larry. Larry była myszą w dużym, brązowym domu, Nazywał siebie bossem Z kupą pieniędzy, Ale jebać tę małą mysz, bo jestem Albatraoz! - pstryknęła mu palcem w nos i odsunęła się od niego. Osoby zebrane najbliżej zaczely gwizdać i wiwatować Eve. Pokazała mu fuckera z najsłodszym uśmiechem na jaki bylo ja stać. Zgarnęła kieliszki i dopiero zauważyła chłopaków.
-O Hej...trzymajcie, idziemy pić. - wyminęła chłopaków i wróciła do stolika.
-Eve czy Ty zawsze musisz robić szum? - zapytał Et siadając do stolika.
-Ale ja nic nie zrobiłam. On się mnie czepił. - wzruszyła ramionami.

Resztę wieczoru minęła spokojnie. Eve "wyszła" na plecach Evana. Jeczala że ja bolą nogi i na pewno nie da rady iść.

Brunetka po namowach braci
Założyła firmę i układała życie na nowo, mogąc liczyć na pomoc od przyjaciół.

"EvansMotor's" rozwijał się bardzo szybko, mieli mnustwo zamówień i zleceń które co raz były bardziej wymagające.
Eve przerwała studia jednak świetnie realizowała się twórczo projektując samochody dla klientów.

Jej życie wracało znów do normy.

BĘDĘ PRZY TOBIE / Tom Holland  1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz