14 - I to ja byłam celem 🌱

233 15 4
                                    


🌱

Pojawiłam się w klubie kilka minut po trzynastej i właśnie pędziłam przez korytarz, w stronę drzwi od gabinetu mojego szefa. Byłam pewna, że jego żona już tam jest, więc czułam się jeszcze bardziej spięta. Z reguły bywałam naprawdę pewna siebie i odważna, ale sama myśl o spotkaniu z tą kobietą przyprawiała mnie o dreszcze. W jej spojrzeniu było coś takiego, że nogi same ci miękły. Otworzyłam delikatnie drzwi, nie tracąc czasu na pukanie. I nie myliłam się - przy oknie, tyłem do mnie, stał mój szef, rozmawiając z kimś przez telefon, za to w fotelu za biurkiem siedziała jego żona. Poczułam nagły napływ złości, bo generalnie tylko mnie było wolno tam siadać.

— Dominika, wstań — Dawid zwrócił się do wysokiej blondynki, okręcając się. Zobaczył ją na swoim miejscu i najwyraźniej nie był z tego zadowolony.

Czy byli udanym małżeństwem? Byłam pewna, że pobrali się ze sobą tylko ze względu na jakieś korzyści majątkowe. Dawid zbyt często o niej nie mówił, a jeśli coś mruknął, to stawiał ją w złym świetle. Przyjeżdżała do Polski kilka razy na rok, a tak to cały czas mieszkała w Berlinie. Dobrze wiedziała o tym, że jest zdradzana na prawo i lewo, ale jakoś zbytnio się tym nie przejmowała.

Kobieta z głośnym westchnieniem podniosła się z miejsca, stając na chudych i długich nogach, które sprawiały wrażenie, iż jest wyższa jeszcze bardziej, niż była w rzeczywistości. Uśmiechnęła się promiennie, a ja miałam dziwne wrażenie, że obrała dokładnie tę samą taktykę, którą ja miałam zamiar. Udawała, jakbyśmy spotykały się po raz pierwszy, a nasza znajomość miałaby się przerodzić w płomienną przyjaźń. Wiedziałam, że tak nie będzie, bo ona w głębi serca nienawidziła mnie i ja też nie byłam do niej pozytywnie nastawiona. Ale jakoś musiałyśmy się dogadywać, skoro miała stać się kimś ważnym w całej firmie, w której i ja byłam na wysokim stanowisku.

— Dominika Skowron — powiedziała, wyciągając do mnie swoją jasną dłoń. Uścisnęłam ją niepewnie i szybko, wysuwając palce z jej uścisku jak najprędzej.

— Weronika Suzelska — mruknęłam, próbując wysilić się na jakiś uśmiech.

Dawid patrzył bardzo zdezorientowanym wzrokiem na naszą dwójkę, usiłując odczytać emocje z którejś z nas. Przełknęłam głośno ślinę, po czym zadarłam głowę do góry. Pokazałam jej tym samym, że naprawdę gardzę jej osobą.

Mój szef zrobił coś, czego nigdy bym się nie spodziewała - postanowił zostawić nas same. Byłam pewna, że zaraz rozpęta się tutaj wojna i piekło, ale nic takiego się nie stało. Dominika stała cały czas z mocnym uśmiechem na twarzy, a moje policzki pulsowały z bólu na samą myśl o tym, jak można się tak uśmiechać. Ja założyłam ręce na piersiach, po czym zaczęłam skupiać się na moich paznokciach, ścianach w pomieszczeniu i widokiem za oknem. Na ziemię przywołało mnie dopiero jej głośne chrząknięcie.

— Słuchaj — zaczęła, a ja spojrzałam na jej twarz bardzo surowym wzrokiem. — Wiem, że miałaś romans z moim mężem — powiedziała, a ja wstrzymałam oddech. Spodziewałam się, że zostanę zaraz rozszarpana na strzępy. — Ale nie mam ci tego za złe. Dawid potrzebował miłości, gdy mnie nie było. W zasadzie, to nawet lepiej. Teraz chcę mu wynagrodzić te wszystkie lata i mówię otwarcie, że teraz nie wolno ci się do niego zbliżyć pod żadnym względem. Ale proponuję, żebyśmy zakopały topór wojenny.

Stałam niemalże wryta i miałam wrażenie, że zaraz mnie wdusi w podłogę. Sama nie wiedziałam, czy tylko gra, czy naprawdę chce zachować dobre stosunki pomiędzy nami. Jej twarz była naprawdę rozweselona, uśmiech rozciągał się od ucha do ucha i wyglądała tak, jakby mówiła to szczerze. Zawachałam się jeszcze na chwilę, taksując jej twarz intensywnym wzrokiem, ale powieka jej nawet nie drgnęła.

— Zgoda — powiedziałam w końcu, uśmiechając się do niej. Kiwnęłam głową, po czym pokierowałam się do wyjścia. Czułam się bardzo niekomfortowo, gdy pomiędzy nami zapadła głucha cisza, a tematów do rozmów zabrakło zupełnie.

Nacisnęłam na klamkę i gdy już znalazłam się poza pomieszczeniem, odetchnęłam z ulgą. Spodziewałam się jakiś gróźb z jej strony, a ona tak po prostu postanowiła zakopać pomiędzy nami topór wojenny. Tak w zasadzie, to nigdy go nie było albo raczej żadna z nas nie miałam świadomości, że on jest pomiędzy nami. Po prostu, patrzyłyśmy na siebie wrogo, wtedy ze względu na Dawida. A teraz? Teraz było mi na rękę, że zajmie się moim szefem, a ja będę miała więcej czasu, by spotykać się z Maćkiem. Ta myśl zdecydowanie była najlepszą, które urodziły się w mojej głowie tegoż dnia.

Zjechałam windą na dół, znajdując się w klubie. O tej porze był jeszcze zamknięty, więc było tutaj zupełnie cicho, a z lamp lała się ostra czerwień, dając różaną poświatę na całą przestrzeń. Miałam nadzieję, że znajdę Ewelinę, ale jak na złość, nigdzie jej nie było. Podeszłam więc do baru, za którym stała niższa brunetka, z włosami upiętymi wysoko w kitkę. Zmierzyłam ją wzrokiem od góry do dołu, a po jej urodzie wiedziałam, że nie jest Polką. Zapewne to była Tamara, która chciała być jak ja.

— Jest Ewelina? — zapytałam zimnym głosem, zupełnie pozbawionym jakichkolwiek uczuć. Miałam wrażenie, jakby na sam mój głos zareagowała drżeniem. Spojrzała na mnie spanikowanym wzrokiem i najwyraźniej nie miała zamiaru nic powiedzieć. — Zapytałam o coś! — krzyknęłam, trzaskając otwartą dłonią o blat. Nie będzie sobie małolata ze mną pogrywać.

— Nie ma — powiedziała, a w jej głosie wydało się wyczuć skruchę. Chyba zrozumiała, że naprawdę lubię mieć pod sobą wszystkich ludzi i nikt nie ma prawa mi podskoczyć.

Przewróciłam oczyma, po czym ruszyłam na zaplecze, by zobaczyć, jak wygląda w tamtym miejscu. Kilka dziewczyn siedziało już na kanapach, ubranych w odpowiednie stroje. Rozmawiały ze sobą wesoło, dopóki ja nie pojawiłam się w drzwiach. Gdy mnie zobaczyły, od razu zamilkły i spojrzały z trwogą prosto w moje oczy.

— O której ma być Ostrowska? — zapytałam, spodziewając się konkretnej odpowiedzi. Popatrzyły na siebie nawzajem, a ja założyłam ręce na piersiach, czekając na odpowiedź.

— Powinna już być — powiedziała jedna, ale nie odważyła się na mnie spojrzeć. Machnęłam ręką, po czym wyszłam z pomieszczenia.

Stwierdziłam, że nie będę na nią czekać, więc za cel obrałam sobie wyjście. Zmierzyłam ostatni raz wzrokiem brunetkę stojąca za barem, po czym pchnęłam ciężki metal w przód i wyszłam na zewnątrz.

Od razu poczułam się dziwnie, jakby ktoś mnie obserwował. Rozejrzałam się wokoło, ale nic podejrzanego nie zauważyłam. Ruszyłam więc przed siebie, by dotrzeć do mojego samochodu, ale gwałtownie przyspieszyłam swój krok na ostatniej prostej. W moje ciało wlał się strach, a ja nie wiedziałam co mam zrobić, gdy usłyszałam za sobą kroki, które były coraz bliżej mnie. Nie miałam odwagi, by odwrócić głowę, więc szłam cały czas z wzrokiem utkwionym w rejestracji mojego auta.

I wiedziałam, że coś nie gra. I utwierdziłam się w tym przekonaniu jeszcze bardziej, gdy samochód mojego szefa znalazł się przy mnie. W tym samym momencie, gdy ja znalazłam się w jego wnętrzu, wtedy mój prześladowca pociągnął za spust i do moich uszu dobiegł dźwięk strzału. I to ja byłam celem.

🌱

Hej! Jak tam po IMME? Ja się mega cieszę, choć zdecydowanie brakowało mi na podium Emila, do kompletu. No i Patryka oczywiście! Szkoda, że Maciek nie pojechał, bo mogłoby być bardzo ciekawie, ale niech odpocznie te kilka dni i się wykuruje! To chyba tyle ode mnie!

🌱 𝙸'𝚖 𝙽𝚘𝚝 𝙵𝚛𝚎𝚎 ~ Maciej Janowski 🌱 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz