16 - Skoro chcieli upolować mnie, to mogą i ciebie 🌱

239 18 4
                                    


🌱

Powoli otwierałam oczy, by ujrzeć za oknem pochmurne niebo i smugi deszczu, które spływały właśnie po ogromnych oknach w mojej sypialni. Przewróciłam oczyma, widząc pogodę na zewnątrz i odwróciłam się na drugi bok, by spojrzeć na spokojną twarz Maćka, na której nawet przez sen widzialny był lekki uśmiech. 

Moje kąciki ust mimowolnie podniosły się w górę, pozwalając na chwilę zapomnieć o wydarzeniach z wczorajszego dnia. Raczej byłam rannym ptaszkiem, więc już po chwili stałam na nogach, poprawiając swoje rozczochrane włosy. Założyłam na nogi moje kapcie, w których chodziłam po domu i po chwili znalazłam się w niewielkim korytarzyku, przez który trzeba było przejść, by dostać się do salonu.

Na kanapie spał Piotrek, za to Przemka odesłałam do drugiej sypialni, która była w moim mieszkaniu. Młodszy Pawlicki stwierdził, że będzie oglądał do późna film, który leciał w telewizji, ale założę się, że przespał prawie cały. Oczy miał lekko otwarte i patrzył teraz na mnie, sunącą w stronę kuchni, by ogarnąć śniadanie dla nich, jak i dla mnie. Z moim nie było problemu, bo miałam pierwszy posiłek z kateringu, ale trójka rosłych mężczyzn zapewne nie naje się owsianką z truskawkami. Otworzyłam lodówkę, w której - swoją drogą - świeciło już pustkami, ale udało mi się wygrzebać bekon, który kupiłam kiedyś, z myślą, że coś z niego zrobię, ale oczywiście nie wyszło. Rozgrzałam na patelni olej i wrzuciłam tłuste mięso na gorący metal, by odpowiednio przyrumienić z obydwu stron. Włączyłam telewizor, który był wczoraj okupowany przez Piotrka i włączyłam jakiś program muzyczny, by móc wyśpiewywać słowa piosenek pod nosem.

— Wstawaj, leniu — powiedziałam na tyle głośno, by był w stanie mnie usłyszeć, nawet leżąc na kanapie z poduszką na głowie. — Pomożesz mi zrobić śniadanie — dodałam, wrzucając kromkę chleba do opiekacza, by nabrała odpowiednio złoty kolor.

— Jestem twoim gościem — jęknął, przewracając się na brzuch i chowając twarz w materiale poduszki.

— Ty się do mnie wprosiłeś, chciałam zauważyć — zdecydowanie lepszy kontakt złapałam z młodszym z braci. Z Przemkiem zamieniłam może kilka słów, ale nie mieliśmy zbytnio tematów do rozmowy. Czułam się przy nim bardzo sztywno i niekomfortowo, nie wiedziałam, co mogę powiedzieć, by nie urazić jego uczuć i duszy. Piotrek był zdecydowanie bardziej wyluzowany i od razu zagadał do mnie, gdy tylko znalazłam się w jego zasięgu wzroku. Okazało się, że jesteśmy w tym samym wieku, a on był naprawdę w porządku. Oczywiście, że nie miał nawet podjazdu do Maćka.

W końcu podniósł się z miękkiej sofy, przeciągając się porządnie. Rozkazałam mu usadzić trzy jajka, podając mu  drugą patelnię i stawiając opakowanie jajek przed nosem. Okręcił metalowy przedmiot w dłoni, stawiając go ostrożnie na płycie indukcyjnej, po chwili nalewając na dno porządną dawkę oleju. Ja układałam na trzech talerzach gotowy bekon, dokładając do niego po dwa przypieczone chlebki.

Maciek wyłonił się z sypialni, patrząc na nas uważnie, ale uspokoiłam go, przyjmując niewinny wyraz twarzy. Pokręcił głową i lekko się uśmiechnął, a po chwili znalazł się w kuchni. Piotrek próbował właśnie zrzucić z patelni jajko na talerz, ale nie wyszło mu to i jedzenie wylądowało obok naczynia. Przewróciłam oczami, a jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, ukazując śnieżnobiałe zęby. Byłam pewna, że je wybielił, bo miały kolor czystej bieli, niczym chmury na niebie. Dokroiłam czerwonego pomidora do każdej porcji i ustawiłam talerze na stole, umieszczonego idealnie przy ogromnych oknach, które dzieliły moje mieszkanie z przestrzenią wokół. Młodszy Pawlicki krzyknął na cały głos imię swojego brata, który po chwili zjawił się w pomieszczeniu.

Zasiedliśmy razem do stołu, a ja czułam się niesamowicie dziwnie, siedząc z trzema mężczyznami, których znałam może z miesiąc, jedząc śniadanie w zupełnym porządku. Ja dziobałam powoli w mojej owsiance, znajdującej się w plastikowym opakowaniu. Piotrek jak zwykle pochłonął swoje śniadanie jako pierwszy, a Maciek obok mnie powolnie kroił właśnie jajko, wkładając jego kęsy powoli do buzi. Przemek był zupełnie nieobecny, bardziej interesował go widok za oknem, a jedzenie pozostawił prawie nietknięte. Dopóki mu się o nim nie przypomniało, bo w tamtym momencie rzucił się na nie jak lew na swoją ofiarę. Ja rzucałam Maciejowi znaczące spojrzenia, patrząc to na jego twarz, to na ręce. Patrzyłam też wymownym wzrokiem na Piotrka, który chyba po chwili zrozumiał, że potrzebuję chwili sam na sam z Magiciem. Odchrząknął, dając znać nic nie wierzącemu Przemysławowi, że coś jest nie tak. Ten luknął na niego tylko pytającym wzrokiem, wgryzając się w drugą kromkę chleba.

— Zostawimy was — powiedział młodszy. Czasem miałam takie wrażenie, że to właśnie on jest tym rozsądniejszym i bardziej kumatym w tej dwójce.

Po tym oboje wstali od stołu, a starszy wziął ze sobą talerz ze śniadaniem. Zniknęli za drzwiami od sypialni, w której spał Przemek, a ja mogłam w końcu zostać z moim mężczyzną w samotności.

— Martwię się o ciebie — powiedziałam szczerze, patrząc prosto w jego niebieskie tęczówki. — Skoro chcieli upolować mnie, to mogą i ciebie.

— Przecież prawie nikt nie wie o tym, co nas łączy — mruknął, chwytając pomiędzy palce kosmyk moich włosów, zaczynajac nim kręcić.

— No tak, ale skoro wiedzieli, że byłam wtedy w klubie, to mogą wiedzieć też, że bywałam u ciebie dość często — odparłam powoli, a mój głos coraz bardziej się załamywał. Nie bałam się już o siebie, ale o mojego Maćka. — Naprawdę się boję, to, co się wczoraj stało było i będzie największą traumą mojego życia.

Nawet najbardziej brutalne stosunki były bez porównania do tego co przeżyłam wczoraj. Moment, w którym udało mi się wsiąść do auta mojego szefa był najdłuższym, jaki kiedykolwiek przeżyłam w swojej egzystencji. Dopiero teraz przypomniałam sobie wszystko, po kolei, jak strach oblewał mnie coraz szybciej i mocniej, jak nogi i ręce zaczęły mi drzeć ze strachu.

Teraz tak samo się bałam, ale nie o to, że mi się coś stanie, ale że ucierpi Maciej, który był już w moim życiu ważniejszy, niż ktokolwiek inny. Teraz jego bezpieczeństwo i zdrowie przekładałam ponad wszystkie swoje potrzeby, o niego martwiłam się najbardziej. Chciałam o niego dbać, jego pielęgnować i pragnęłam, by on był niezagrożony. Aby moje sprawy, w które teraz byłam zamieszana, nie dotykały go w żadnym stopniu. Żeby moja przeszłość i teraźniejszość, które wcale nie były godne pochwały nie nękały i jego. Byłam ściśle związana z tym światem przestępczości, pieniędzy i biznesu, sama stanowiłam jakąś jego część, choć wcale mi to nie pochlebiało.

Chwyciłam jego ciepłą dłoń, układając delikatnie moje zimne palce na jego rozgrzanej skórze. Spojrzałam teraz w jego głąb, bo tęczówki jakby się przede mną otworzyły.

— Kocham cię — zdążyłam wyszeptać, zanim nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Teraz nie było pomiędzy nami pożądania, ale pojawiło się prawdziwe uczucie, które wypełniło całe pomieszczenie.

Jeśli tak smakowała miłość, to przysięgam, mogę jej smakować codziennie.

🌱

Dzień dobry! Dajcie znać, co tam u was! Ja czekam na mecz w Lesznie w najbliższą niedzielę i szczerze wierzę, że wygramy! Mam dobre przeczucia! A i mam nadzieję, że Gorzów przegra z Częstochową, to by mi najbardziej pasowało ;)

🌱 𝙸'𝚖 𝙽𝚘𝚝 𝙵𝚛𝚎𝚎 ~ Maciej Janowski 🌱 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz