19 - Cześć, córeczko 🌱

209 18 14
                                    

🌱

— Jesteś - tak - kurewsko - niebezpieczna — wycedził Maciek przez zęby, odrywając swoje usta od moich.

Opatrzyłam ich wszystkich bardzo dokładnie, a później odesłałam braci do domu. Potrzebowałam teraz chwili wytchnienia, w postaci Maćka. Nie chciałam rozmowy, teraz chodziło mi o inny rodzaj wyrażania swoich uczuć. Moje dłonie błądziły w jego tlenionych blond włosach, delikatnie ciągnąć za ich końcówki. Potrzebowałam jego dotyku, teraz znów chciałam, aby dał mi niesamowite doznania, do których zdolny był tylko on. Chciał się pozbyć mojej sukienki, ale gdy jego palce natrafiły na zamek, przerwał mu charakterystyczny dźwięk mojego domofonu. Jęknęłam z niezadowolenia, powoli odrywając się od niego. Byłam pewna, że to któryś z braci, więc po prostu nacisnęłam guzik, uprawniający do wejścia w głąb osiedla. Wróciłam na kolana Maćka, teraz składając na jego ustach krótkie i przerywane pocałunki. Chwilę później musieliśmy ponownie zaprzestać temu, co robiliśmy, gdyż musiałam wstać i podejść do drzwi. Otworzyłam z impetem drzwi, chcąc rzucić jakiś obraźliwy tekst na temat sklerozy, ale w porę się powstrzymałam.

W drzwiach stała wysoka kobieta, o czarnych włosach i tak samo ciemnych oczach. Jej rysy twarzy łudząco przypominały te moje i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, kto stoi przede mną. Zostawiła mnie, gdy miałam kilka lat i nie dała znaku życia. Jako nastolatka straciłam nadzieję na to, iż w ogóle kiedyś ją zobaczę, a tutaj proszę, stała w moim progu i najwyraźniej chciała porozmawiać.

— Mama? — zapytałam w końcu, gdy odzyskałam głos.

— Cześć, córeczko — powiedziała, a jej twarz przyozdobił szczery uśmiech. Ja nadal łypałam na nią groźnie, bo wcale nie miałam ochoty jej widzieć. Gdyby napisała, odezwała się po tym, gdy odeszła. Ale nie. — Mogę wejść?

Zacisnęłam usta w wąską linię i wpuściłam ją do środka. Przy stole siedział zdezorientowany całą sytuacją Maciek, wyraźnie niezadowolony z tego, że nie może dokończyć swojego dzieła. Kiwnęłam głową, wskazując kobiecie na krzesło, na którym po chwili usiadła. Ja oparłam się o blat, czekając aż powie mi to, co miała do przekazania. Nie będę z nią rozmawiać, bo ja nie miałam ochoty, by wdawać się z nią w rozmowę pełną szczerości i wspomnień.

— To twój chłopak? — zapytała prosto z mostu, patrząc na Maćka matczynym spojrzeniem.

— Nie twoja sprawa — warknęłam. — Maciek, idź do sypialni, ja zaraz przyjdę.

Blondyn posłusznie wstał z miejsca i pokierował się do pomieszczenia, które było oddzielone grubą ścianą od salonu. Opadłam ciężko na krzesło naprzeciwko niej i oczekiwałam, aż raczy mi powiedzieć, po co tutaj przyszła.

— Udało ci się w życiu — powiedziała, oglądając dokładnie moje mieszkanie. — Jestem dumna.

— Zostawiłaś mnie — odparłam, siląc się na to, by z moich oczu nie wypłynęły łzy.

Poczułam się dziwnie. Siedziała ze mną osoba, która mnie powiła, ale nie wychowała. Zapomniała o mnie, porzuciła, nie chciała pamiętać o tym, że taki ktoś jak ja w ogóle jest na tym świecie. A byłam jej córką, zrodzoną z krwi i kości.

— Chcę to naprawić. Teraz jestem z tobą — powiedziała, układając swoją ciepła dłoń na mojej. Wlepiłam w nią mordercze spojrzenie, wyciągając moją rękę z jej uścisku.

— Gdzie byłaś, gdy tata zmarł? — zapytałam gorączkowym tonem, wstając momentalnie na nogi. Temat mojego taty był bardzo wrażliwy i nie chciałam go poruszać. Ale teraz wiedziałam, że muszę jej uświadomić, przez co musiałam przejść, gdy wszystkich zabrakło. — Gdzie byłaś, gdy musiałam stać się prostytutką, żeby mieć co jeść i gdzie mieszkać? Gdy ci wszyscy faceci bawili się mną?

Wycierałam teraz delikatnie palcem moje policzka, po których popłynęły czarne łzy. Zmieszały się z moim tuszem do rzęs, który wcale nie okazał się być wystarczająco wodoodporny. Westchnęła, po czym splotła dłonie ze sobą i podniosła wzrok na moją roztrzęsioną twarz.

— Ja cię naprawdę przepraszam — powiedziała w końcu, gdy znalazła odpowiednie słowa do zaistniałej sytuacji. — Nie wiedziałam, że...

— No właśnie, nic nie wiedziałaś! — krzyknęłam, gestykulując rękoma. — Czemu nagle się pojawiasz? Czego chcesz, pieniędzy? Mogę ci je dać, nawet teraz, ale nie wracaj tutaj! Zraniłaś mnie i może byłabym ci w stanie to wybaczyć, gdybyś nie zrobiła tego tacie! On przez całe życie mówił, jak bardzo cię kochał i jak mu ciebie brakuje!

Mój tata nie potrafił znaleźć sobie innej kobiety, bo mama była dla niego najważniejsza. Zrezygnował dla niej z wszystkiego, co mógł mieć, a ona tak po prostu go opuściła.

— Pogubiłam się — odpowiedziała cicho, zwieszając głowę w dół. — Nie chcę od ciebie nic, oprócz wysłuchania. Dam ci czas, jeśli będziesz gotowa, to zadzwoń — podała mi kartkę z jej numerem telefonu. Nie miałam siły na nic, więc nawet jej nie zgniotłam.

Zrozumiała, że na nią już czas. Nie zmuszała mnie do tego, bym odprowadziła ją do drzwi, ale sama znalazła drogę do wyjścia. Gdy zniknęła z zasięgu mojego wzroku, upadłam z powrotem na dół, uderzając z impetem o krzesło. Schowałam twarz w dłoniach, opierając łokcie o szklany blat stołu i poczułam, jak cała moje pewność siebie i determinacja opuszcza moje ciało. Jej powrót był dla mnie takim wstrząsem, że aż trzęsłam się cała, nie mogąc panować nad własnym ciałem. Dlaczego w moim życiu teraz działo się tak wiele? Czyżby diabeł, który trzymał pieczę nad moim kotłem teraz stworzył tam mieszankę wybuchową? Czy teraz tam się zagotowało, wszystko aż wręcz kipiało, a istoty szatańskie nie były w stanie nad tym zapanować?

Rzadko płakałam, bo rzadko pokazywałam emocje, ale teraz chłód mojego ciała został zastąpiony niekontrolowanym szlochem, łkaniem i konwulsjami. Było mi trudno, cała porażka i ciężar mojego życia siedział przede mną jeszcze chwilę temu i prosił o wybaczenie. Po co się oszukiwać, jak dobrze wiemy, że gdyby nie jej odejście, nie byłabym tutaj, gdzie jestem.

Poczułam, jak silne ramiona Maćka zamykają mnie w równie mocnym uścisku. Przyciągnął mnie do siebie, układając jedną dłoń delikatnie na boku mojej głowy. Gładził czule włosy, dając mi znak, że jest obok i nie zostawi, chociażby nadszedł koniec świata. Napierałam czołem na jego klatkę piersiową, a moje łzy moczyły materiał jego koszulki. Nie chciałam być słaba, nie przy nim. Pokazywałam zawsze, że jestem niesamowicie odważna i nikt nie ma prawa stanąć mi na drodze, zatrzymać mnie w dążeniu do mojego celu. Nigdy w życiu nie zaznałam takiej troski, jak ta od niego.

Teraz Maciek przeżył pierwszy mój upadek, ale był przy mnie i chciał zrozumieć. Nie pragnął wyjaśnień, nie potrzebował słów. Tak jak ja nie wymagałam jego głosu, najważniejsze było, że czułam zapach jego cytrusowych perfum. Nigdy nie czułam takiego ciepła, bo nie zdarzało mi się rozklejać przy kimkolwiek. Teraz dodał mi takiej otuchy, że momentalnie poczułam się lepiej.

🌱

Witam w ten radosny dzień! Cieszę się w cholerę z tej wygranej Maćka i z tego srebra Emila! No powiedzcie mi, czy to GP mogło się lepiej skończyć? Trzymajcie się! Dziś wieczorem wstawię wam jeszcze jeden rozdział prawdopodobnie, więc czekajcie!

🌱 𝙸'𝚖 𝙽𝚘𝚝 𝙵𝚛𝚎𝚎 ~ Maciej Janowski 🌱 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz