13 - Magic za nią szaleje 🌱

276 14 8
                                    


🌱

Następnego dnia obudziłam się w sypialni Maćka, a ostre promienie słońca uderzyły w moje oczy tak gwałtownie, że momentalnie musiałam je zamknąć. Przysłoniłam je ręką, delikatnie odwracając się w stronę mężczyzny, który był jeszcze w objęciach błogiego snu, więc nie chciałam go obudzić. Wstałam po cichu z materaca, by udać się do okna i obejrzeć okolice wokół. Mieszkał w istnym spokoju - obok domu rósł niewielki lasek i dopiero kilka kilometrów dalej były widoczne ślady jakiejkolwiek cywilizacji. Miałam wrażenie, że jego dom stoi w jakimś dole, który stanowił oazę, gdzie można było po prostu pooddychać świeżym powietrzem, wyrwać się od szarej rzeczywistości i ponownie poczuć wolność.

Odeszłam od szkła, po czym, delikatnie, na palcach odeszłam w stronę drzwi. Skoro mam taką możliwość, to czemu mam nie pozwiedzać jego domu? Byłam ciekawska i aż mnie rwało do tego, żeby zobaczyć, co kryło się za poszczególnymi drzwiami. Przymknęłam drewnianą płytę, która prowadziła do sypialni i zajęłam się następną, która wprowadziła mnie w głąb garderoby. Było to podłużne pomieszczenie, a na równoległej do mnie ścianie znajdowało się podłużne okno, okolone szarą zasłoną. Na obydwu ścianach piętrzyły się szafy, z przodami zastąpionymi ogromnymi lustrami. Pozwoliłam sobie jedną otworzyć, a w środku zastałam oczywiście niezwykły porządek, bo każde ubranie było zwinięte w idealną kostkę, koszule wisiały odpowiednio na wieszakach, od najjaśniejszych, śnieżnobiałych, po te najczarniejsze, niczym moje tęczówki. Bez większego oporu stanęłam na palcach, ściągając jasny materiał z wieszaka, narzucając na siebie. Poza tym miałam na sobie tylko bieliznę, którą na szczęście wzięłam wczoraj z domu.

Już nie miałam ochoty na to, by brnąć dalej w głąb budynku, ale obrałam dobrze znane mi ścieżki - schody w dół, prowadzące do kuchni, łączonej z salonem. Lubiłam gotować i postanowiłam się wykazać moimi umiejętnościami, które nabyłam, odkąd w życiu zostałam całkiem sama. Wyciągnęłam z szafki patelnię, na której następnie rozgrzałam masło, by móc wbić jajka. Przydałaby mi się jeszcze łopatka, którą mogłabym zrobić z tego złotą jajecznicę, a nie spalony omlet. Podśpiewując pod nosem moje ulubione piosenki Lady Gagi, której mogłam słuchać na okrągło, szukałam w szafkach drewnianego przedmiotu. Gdy z moich ust wydobywały się kolejne słowa tekstu, nie byłam w stanie nawet usłyszeć, że ktoś wszedł do domu. Gdyby się nie odezwali, prawdopodobnie dłużej nie wiedziałabym o ich przybyciu.

— Nie dziwię się, że Magic za nią szaleje. Ona nawet śpiewać umie — usłyszałam pierwszy głos, po czym gwałtownie podniosłam się w górę, stając oko w oko z braćmi, którzy chyba zamieszkali w życiu Maćka już na stałe.

— Co wy tu robicie? — zapytałam rozgorączkowanym tonem, chwytając za pierwszą lepszą łyżkę, którą znalazłam w szufladzie. Wylałam wymieszanie jajka na patelnię, po czym zaczęłam intensywnie uderzać w metal, tworząc małe sklejki.

— Przyszliśmy do Magica, ale oczywiście nie uprzedził nas, że tu będziesz — powiedział starszy, który opierał się jedna ręką o blat i lustrował każdy mój ruch i mnie. No tak, nie byłam zbyt zakryta.

— Maciej, śniadanie! — krzyknęłam na cały głos, mając nadzieję, że usłyszy. Nie czułam się zbyt komfortowo z braćmi Pawlickimi w jednym pomieszczeniu, na dodatek gdy oni byli naprawdę blisko mnie.

— Zapomnij — mruknął Piotrek, który już sciągał buty, by udać się po schodach do góry. — Nie wstanie — powiedział i ostatecznie zniknął za ścianą, która oddzielała schody od kuchni.

Wstrzymałam oddech, przekładając jajecznicę na talerz, układając ją w odpowiedni kształt, żeby nie była rozwalona po całej powierzchni naczynia.

— Też chcesz? — zapytałam Przemka, patrząc na niego spode łba, jakbym właśnie chciała go zabić. Pokiwał głową, a ja zrozumiałam, że odpowiedź na to pytanie jest twierdząca.

Odwróciłam się, a do lodówki podeszłam tak, żeby za dużo nie zostało odkryte. Wyciągnęłam opakowanie jajek i wzięłam następne sześć, by młodszy też miał się czym najeść. Ponownie nałożyłam odrobinę masła na rozgrzany metal, by jedzenie nie przywarło do jej dna. Gdy jajka się ścięły, przełożyłam na kolejne dwa talerze i ułożyłam odpowiednio przed każdym krzesełkiem, przystawionym do wysokiego blatu. Wzięłam jeszcze sól i pieprz, stawiając je na środku.

Po krótszej chwili usłyszałam, jak dwie pary nóg schodzą szybko po schodach, a po chwili dwójka mężczyzn pojawiła się w pomieszczeniu. Maciek uśmiechnął się na mój widok i mimo, że zauważył to, co mam na sobie, entuzjazm z jego twarzy nie zszedł ani na chwilę. Usiadł na pierwszym od brzegu krzesełku, a ja wskoczyłam szybko obok niego.

— Jedziesz z nami na stadion? — zwrócił się do mnie Piotrek, który siedział obok mnie i pochłonął swoją porcję w mgnieniu oka.

— Nie ma mowy — jęknęłam, przypominając sobie mój ostatni pobyt tam. Pot, krzyk i hałas. Nudziło mi się tam niemiłosierne i dosłownie myślałam, że przyrosnę do rozkładanego krzesełka. — Nigdy więcej mnie tam nie zobaczycie.

Maciek spojrzał na mnie ze zmrużonymi oczyma, wkładając kolejny kęs jajecznicy do buzi. Wzruszyłam ramionami, zastanawiając się, czy każdy z nich jeździ na żużlu i jest tym tak samo zapalony jak Janowski.

— A poza tym, muszę być dziś w klubie — dodałam ciszej, jakby bojąc się reakcji Macieja na moje słowa. Ten tylko westchnął i zaczął wybierać ostatki ze swojego talerza, odnosząc go do zlewu, od razu zaczynajac go zmywać. Naprawdę był jakiś zakręcony na punkcie porządku i czystości, nawet bardziej niż ja. W moim mieszkaniu też było schludnie i sterylnie, ale mnie czasami zdarzało się wzywać sprzątaczkę, by ogarnęła wszystkie pokoje. Maciek chyba wszystko sprzątał sam. Albo miał kobietę.

— Maciej, ona jednak nie jest idealna. Jak można nie lubić żużla? — zapytał Piotrek żartobliwie, a ja pokręciłam głową, wypuszczając powietrze.

Reszta śniadania minęła nam raczej na milszych rozmowach i żadne z nas nie poruszyło już tematu swojej pracy. Dochodziła jedenasta i dobrze wiedziałam, że chwilę po południu muszę znaleźć się u szefa, bo będzie mnie musiał zapoznać ze swoją żoną. Nie żebym się z nią nie znała, bo patrzyła na mnie za każdym razem naprawdę piorunującym wzrokiem, niemalże nim zabijając. Nie znała mnie z imienia, nazwiska, ale wiedziała, że kręcę się przy jej mężu i nie jestem zwykłą pracownicą. Dziś postaram się zagrać najbardziej spokojną osobę na świecie, uśmiechnę się do niej promiennie, podam rękę i porozmawiam, jakbyśmy poznawały się zupełnie od zera, nie wiedząc o sobie żadnych informacji i nie znając o sobie żadnych przesądów.

Odesłałam Maćka do salonu, gdzie razem z braćmi usiedli na kanapie i pogrążyli w rozmowie. Sama zajęłam się sprzątaniem kuchni, w której zapanował lekki bałagan. Umyłam naczynia, pochowałam je do szafek, zachowując takie ułożenie, jak było wcześniej. Gdy skończyłam ogarniać pomieszczenie i stwierdziłam, że jest tutaj wystarczający porządek, popędziłam w górę po schodach. Chwyciłam za moją sukienkę, którą wczoraj odłożyłam na komodę, a jej miejsce po chwili zajęła koszula, zrzucona z mojego ciała. Nałożyłam jeszcze rajstopy, by sprawić wrażenie bardziej opalonej, a na końcu założyłam szpilki. Przeszłam do łazienki, gdzie mogłam poprawić w spokoju swój makijaż i włosy, które też nie były w najlepszym stanie. Rozczesałam je szczotką, którą tym razem wzięłam ze sobą, a następnie przeczesałam dłonią, układając je po bokach w taki sposób, by lekko odstawały od mojej twarzy.

Gotowa zeszłam na dół, gdzie trzech mężczyzn było jeszcze pogrążonych w rozmowie, a ja podeszłam do tego jednego, po czym złożyłam na jego ustach krótki, urwany pocałunek. Chciał go przedłużyć, ale ja skutecznie wygięłam się w tył, przerywając kontakt między nami. Piotrek patrzył na nas niemalże z łzami w oczach, zdając sobie chyba sprawę, że oddana jestem tylko Maćkowi i raczej nigdy nie będzie miał z nim szans. Ba, nikt nie będzie miał z nim szans, bo w niczyim towarzystwie już nigdy nie poczuję czegoś takiego, jak przy nim. I tego byłam po stokroć pewna.

🌱

Już jestem! Przepraszam za dłuższa przerwę, ale jakoś tak nie było czasu 🤣. Dajcie znać, co tam u was! 🤟🏻

🌱 𝙸'𝚖 𝙽𝚘𝚝 𝙵𝚛𝚎𝚎 ~ Maciej Janowski 🌱 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz