26 - Znalazła się w moim życiu w nieodpowiednim momencie 🌱

193 15 3
                                    

🌱

Teoretycznie, powinny mnie męczyć niesamowite wyrzuty sumienia i poczucie winy, ale było wręcz przeciwnie. Nie bałam się już, chodziłam spać spokojniej i z większym poczuciem bezpieczeństwa opuszczałam mój apartament. I choć potencjalnie to ja pozbyłam się tego, kto na mnie polował, to i tak nosiłam ze sobą pistolet każdego dnia. Dawid wzywał mnie rzadziej do klubu, chociaż i tak chodziłam z nim na wszelkie spotkania biznesowe, które miał zaplanowane. Dominika zaczęła w zupełności ogarniać firmę, ale to ja byłam odpowiedzialna za wiele innych, ważniejszych rzeczy. Ona siedziała tylko całe dnie w papierach, licząc finanse i pilnując w nich porządku, a to ja miałam pod sobą praktycznie cały klub i od jakiegoś czasu ja zaczęłam dyktować zasady, bo mojego szefa często w firmie nie było. Domyślałam się, że świat przestępczy go wzywał i po prostu wypełniałam jego prośby, nie pytając o wiele.

Myślałam w ostatnich dniach o mojej mamie, która wpadła do mojego życia dosłownie jak burza. Coraz częściej i przychylniej rozważałam fakt, by spotkać się z nią chociaż na chwilę i poprosić o wyjaśnienie wszystkich spraw. Między innymi tego, dlaczego zostawiła mnie w tak drastycznym wieku. Chciałam jej powiedzieć, wykrzyczeć w twarz, jak wiele przez nią cierpiałam i ile musiałam znieść, by znaleźć się w tym miejscu, w którym teraz byłam. Z jednej strony ją przeklinałam, nie chciałam jej znać, pragnęłam się jej pozbyć i na zawsze zapomnieć o tym, że taki ktoś w ogóle istnieje. Z drugiej jednak, byłam niesamowicie ciekawa tego, jak dalej potoczyło się jej życie, co robiła po tym, gdy odeszła od swojej rodzonej córki, kim się stała i jak w tym momencie wygląda jej życie.

Dziś znów od samego rana męczyły mnie te myśli, aż w końcu chwyciłam za kartkę z jej numerem telefonu i poprosiłam o rozmowę. Zaznaczyłam, że to będzie jedna jedyna wymiana zdań, którą odbędziemy, bo ja nie miałam zamiaru utrzymywać z nią żadnego kontaktu. Gdy zadzwoniłam do niej, w jej głosie usłyszałam radość i szczęście, ale ja nadal pozostałam nieugięta w moim zimnym stosunku do niej.

Zjawiła się u mnie kilka minut wcześniej, niż powinna, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Próbowałam wyglądać na naprawdę opanowaną, ale przychodziło mi to z niemałym trudem i wiedziałam, że w tejże chwili potrzebuję tylko i wyłącznie mojego blondyna, mojego mężczyzny. Zaciskałam mocno szczękę, próbując nie krzyczeć na nią już od samego progu i nie wylewać swojej frustracji na jej osobę.

— Cieszę się, że zdecydowałaś się ze mną porozmawiać — powiedziała spokojnym głosem, siadając przy stole. Znów zmierzyła całe moje mieszkanie wzrokiem i widziałam, że się jej podoba.

— Jedna rozmowa — zaznaczyłam, podkreślając liczebnik w wypowiedzi. — Chcę tylko wiedzieć, dlaczego mnie zostawiłaś i co robiłaś po tym, gdy zapadłaś się pod ziemię.

— Pogubiłam się — przyznała, zwieszając głowę w dół. Ja tylko przewróciłam oczami, bo bajkę o zagubieniu słyszałam już drugi raz. — Gdy zaszłam w ciąże, cieszyłam się ogromnie i naprawdę cię chciałam. Na myśl nie przyszło mi, żeby się cię pozbyć. Tata był tak samo szczęśliwy jak ja i chodził cały czas w skowronkach, od pierwszych miesięcy planując, jak będzie wyglądał twój pokój. Ale moment, w którym przyszłaś na świat... ja zrozumiałam wtedy, że nie będę dobrą matką. Nie miałam pojęcia o macierzyństwie, bałam się, że wychowam cię w nieodpowiedni sposób, więc dla dobra twojego i taty po prostu odeszłam. Bez słowa, bez pożegnania. Wyjechałam do Krakowa i skończyłam studia pedagogiczne, których nie dane mi było skończyć we Wrocławiu. Później się jakoś potoczyło, zostałam zatrudniona w liceum, kupiłam swoje własne mieszkanie i zupełnie odcięłam się od Dolnego Śląska, całej mojej rodziny i przede wszystkim was. Żałuję tego, nawet nie masz pojęcia, jak bardzo...

— Słyszałam już to wiele razy — sarknęłam, przejeżdżając językiem po wewnętrznej stronie moich policzków. — A wiesz co ja robiłam? Gdy taty zabrakło, musiałam wyjść na ulicę, musiałam zostać prostytutką, żeby mieć co jeść! Sprzedałam siebie, swoje ciało i całą swoją godność! Wiesz, co ja przeżywałam, kiedy przyszedł klient z większymi wymaganiami?! Nie wiesz, przez jakie piekło ja musiałam przechodzić!

— A ten mężczyzna, co był tutaj ostatnio? Nie wyglądał na klienta — powiedziała, a moje serce szybciej zabiło, gdy pomyślałam o Maćku.

— Prawda, to nie klient — mruknęłam, lekko uspokajając swoje buzujące emocje, które się teraz gotowały w moim środku. — Kocham go, jesteśmy razem — dokończyłam, nie chcąc rozwijać dalej tematu.

— Ja też się zakochałam... — powiedziała, a jej głos był pełen skruchy i poczucia winy. — Masz dwie przyrodnie siostry, jedna jest dwa lata młodsza od ciebie, a druga cztery. Cadence i Evelyne.

Gdy wypowiedziała imiona swoich córek, wiedziałam już, że jej obecnym partnerem jest ktoś z zagranicy. Znalazła sobie kogoś, podczas gdy tata cierpiał każdego dnia i nie mógł się pozbierać. Nie chciał się z nikim spotykać, wolał zostać sam i na zawsze trwać w zabójczej miłości do kobiety, która zostawiła go z dzieckiem, znikając tak nagle, jak nagle przychodzi słońce po deszczu.

— Tata cierpiał... — odparłam po cichu, walcząc ze sobą w środku, by nie wybuchnąć na nią za chwilę, by nie wykrzyczeć jej prosto w twarz wszystkiego, co leży mi na sercu. — Nie chciał nikogo innego, pogrążał się w nostalgii i smutku. Mogłaś chociaż napisać, że żyjesz — zauważyłam, ale już nieco spokojniej.

Emocje chyba zeszły ze mnie całkowicie i nie miałam już siły ani ochoty na to, żeby się z nią kłócić. Nie teraz, gdy po prostu cała opadłam z sił, jakby moja moc i zdecydowanie wyparowały z mojego ciała. Siedziała przede mną osoba, która zostawiła mnie dwadzieścia pięć lat temu i przez ten długi okres czasu nie dawała żadnego znaku życia. Po prostu, zniknęła niczym bańka mydlana, by pojawić się z powrotem w momencie, w którym całe moje życie w końcu znalazło właściwe tory i nie miało zamiaru się z nich wykoleić.

— Przepraszam — odważyła się w końcu powiedzieć, a ja westchnęłam głośno. Nie chciałam już wiedzieć niczego innego od niej, teraz potrzebny mi był tylko Maciek i nikt inny. — Gdybyś chciała poznać moją rodzinę...

Pokręciłam stanowczo głową, sygnalizując, że nie chcę. Chwilę później stała już na prostych nogach i kierowała się w stronę drzwi wyjściowych z mojego apartamentu. Pożegnanie z mojej strony było co najmniej suche i zimne, za to ona obiecała, że zrobi wszystko, bym jej wybaczyła. Przyjęłam tę przysięgę mało entuzjastycznie i zamknęłam jej drzwi przed nosem.

Znalazła się w moim życiu w nieodpowiednim momencie.

🌱

Weronika w mediach, gdyby ktoś pytał. Od początku miała tak wyglądać i tego wyglądu się trzymam, macie zobrazowanie.

Trzymamy kciuki za naszego Maćka w piątek i w sobotę, mamy nadzieję, że wygra!

🌱 𝙸'𝚖 𝙽𝚘𝚝 𝙵𝚛𝚎𝚎 ~ Maciej Janowski 🌱 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz