Epilog 🌱

344 22 16
                                    

🌱

Maciek

Przesunąłem palcem po raz ostatni po ekranie telefonu, patrząc na zdjęcie Weroniki, które mi przysłała wczorajszego ranka, gdy tylko opuściłem jej mieszkanie. Stała przed lustrem w koronkowej bieliźnie i wysokich szpilkach, z roztrzepanymi lekko włosami. Chętnie bym to z niej zdjął...

Chwilę później na ekranie pojawiła się wiadomość od Piotrka, który napisał, że zaraz z bratem zameldują się u mnie. Wszystko super, to moi kumple, ale wolałbym spędzić ten wieczór z kimś innym, niż z nimi. Sytuację z przedwczoraj puściłem w niepamięć. Po co zamartwiać się takimi rzeczami? To jest zupełnie niepotrzebne. Teraz w moim życiu liczyło się coś zupełnie innego - kurewsko seksowna brunetka, która teraz pewnie siedzi w jakimś sklepie z ubraniami i kupuje coś, czego nigdy nie założy. Taka już była jej natura. Co poradzisz na to, że lubiła luksus i drogie rzeczy? Ciężko pracowała przez kilka lat, żeby dojść do tego momentu. Uważała, że jest splamiona i brudna, ale nie była. Była cudowna, kochała ponad wszystko i należał jej się cały świat.

Gdyby ktoś mi powiedział kilka miesięcy temu, z kim będę się spotykać i jak będzie wyglądać nasza relacja, to chyba bym go wyśmiał. A teraz? Teraz mogą mi tylko zazdrościć, bo to ja ją mam.

Tak idealną, tak subtelnie czystą i piękną. Każdy cal jej ciała był jakby poezją, dziełem sztuki, godnym wielbienia i podziwu. I była moja. W pełni oddana, w każdym momencie, w każdej sekundzie. Taka pełna pokory, gdy już przychodził ten moment i była wtedy gotów oddać mi się w całości.

Siedziałem na kanapie w salonie, na której jakiś czas temu dochodziło do niecnych rzeczy i zerwałem się jak głupi do drzwi, gdy usłyszałem dzwonek. Ci dwaj mogli mi zazdrościć wszystkiego i zazdrościli. Piotrek próbował Weronikę bajerować, ale ona odrzucała jego zaloty w bardzo dosadny sposób. Odmawiała mu uprzejmie, ale zarazem i wrednie. Taka była.

— No cześć — powiedziałem, otwierając im drzwi na oścież i wpuściłem ich do środka. — Sorry za syf, nie miałem czasu posprzątać.

— Oj, to chyba u mnie w mieszkaniu nie byłeś — rzucił Piotrek, uważnie lustrując wzrokiem całe pomieszczenie, w którym się znalazł. — A co było takiego ważnego, że posprzątać nie mogłeś? Bójka z kimś?

Dodał, spoglądając ma moją twarz. Skrzywiłem się lekko, przypominając sobie o wydarzeniach sprzed dnia i wzruszyłem ramionami.

— Coś o wiele lepszego — mruknąłem w końcu, odwracając się do nich plecami i szukając czegoś na parapecie w kuchni. — O właśnie coś takiego — powiedziałem tryumfalnie, pokazując im czarne, koronkowe stringi, które Weronika zostawiła u mnie jakiś czas temu. Młodszemu z braci oczka się zaświeciły, a usta Przemka nieznacznie się rozwarły.

Piotrek doskoczył do mnie jak oparzony, wyciągając rękę w stronę materiału. Utrudniłem mu to, odchylając się w tył.

— Zostaw — podniosłem nieco ton głosu, fukając na niego. — Moje.

— Ona tu była wczoraj? I mnie nie było? Z jakiej racji? — zapytał żałośnie, patrząc na mnie błagalnym i rozczarowanym wzrokiem.

— Ona jest, po pierwsze, moja — warknąłem. — A po drugie tutaj jej nie było, ja byłem u niej.

— No jeszcze lepiej — prychnął Piotrek, kręcąc głową. Był wyraźnie niezadowolony z tego, że nasze, to jest moje i Weroniki, życie intymne jest naprawdę ciekawe. — I co robiliście?

— No... jakby to powiedzieć? — udawałem, że właśnie się zastanawiam i próbuje przypomnieć sobie tamten wieczór. — Najpierw chwilę pogadaliśmy, a potem skończyliśmy wieczór w bardzo dobitny sposób.

🌱 𝙸'𝚖 𝙽𝚘𝚝 𝙵𝚛𝚎𝚎 ~ Maciej Janowski 🌱 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz