#TheExilePL"Początek końca"
ARSEN
Ciemność.
Nic więcej.
Co za chujostwo.
Gapię się przed siebie, chociaż sam ledwie widzę swoje ręce, które niemiłosiernie drżą, jakbym przed nieplanowaną drzemką walnął skrzynkę energetyków. Nie wiem, co się stało, więc pewnie spełniła się najgorsza przepowiednia mojej matki i przy okazji wypruły mi również mózg. Dotykam dłońmi ściany za mną i powoli podsuwam się do góry, wciskając się w kąt, jakbym dostał karę.
Zasłużyłem.
Boli mnie łeb. I to cholernie. Tak, jakby ktoś znienacka zarył mi tasakiem w głowę. A ja doskonale znam ten pulsujący i tępy ból z tyłu czaszki, bo był nieodłącznym elementem ciosów, jakie przyjmowałem od mojego NIE wspaniałego przyjaciela. To on mnie w to wpakował, myślę intensywnie, zagryzając wargę niemal do krwi, bo to bardzo uspokajające. Przymykam powieki i widzę jego uradowaną twarz wygiętą w cwaniackim uśmieszku, jakby stał przede mną. Ale niestety go tam nie ma. A z nim czułbym się sto razy lepiej.
„Nie ma mowy" - odzywa się ta strona, która widzi w ludziach dobro, choć coraz częściej powątpiewam, czy ono w ogóle istnieje. Bo tam, gdzie przyszło mi żyć, widziałem tylko zło. Zaraz po tym jednak na moim ramieniu pojawia się diabeł i szepcze niskim, gardłowym tonem „Brawo, Arsen. Dałeś się wychujać".
- Brawo, Arsen - mamroczę do siebie, przedrzeźniając ton władcy Piekieł.
- Dzięki - odpowiadam swoim naturalnym głosem.
Ja i diabeł przybijamy piąteczkę.
Chyba oszalałem.
Próbuję gorączkowo zrozumieć, co się dzieje i gdzie, na Wszystkich Przeklętych, jestem, bo to na pewno nie jest moje cieplutkie łóżeczko. Nie wiem, czy już do reszty mnie pogrzało, czy ta mała klitka, w której mnie zamknęli, naprawdę się trzęsie, jakby za moment miała się rozpaść na kawałki. Słyszę też zgrzytanie łańcuchów, które chyba podnosiły to cholerstwo do góry.
Głowa boli mnie coraz bardziej. Wciskam palce w ciemne włosy z tyłu głowy i od razu czuję na nich coś lepkiego. Krew. Zajebiście. Nic dziwnego, że chwieję się na nogach niczym moje drugie, rozrywkowe ja po kilkunastu szotach. W dodatku jestem dziwnie zamroczony. Chcę spać, choć ciało już dawno zapomniało, czym był odpoczynek.
Jak to szło? Stan fizycznego i psychicznego odprężenia?
Ja mam tylko psychiczne i fizyczne wykończenie.
Panicznie próbuję złapać się ściany, gdy pudło znowu huczy i drży jak żywy organizm. Nie udaje się. Zamiast tego walę głową w metalową ścianę, czym prawie się nokautuję. Jęczę z niezadowolenia pod nosem, starając się stłumić w sobie spazmy bólu, choć mam wrażenie, że moja czaszka rozpada się w drobny mak.
Zamykam oczy. Skup się, Ars. Skup się, do cholery. Chyba tyle potrafię?
Albo i nie.
Potrząsam głową. Staram się wrócić pamięcią do ostatnich wydarzeń, jakie utknęły mi w głowie, ale nieustannie natrafiam na mur. Jakby urwał mi się film. Może po prostu się nawaliłem i to tylko jakiś posrany sen? Szczypię się dla pewności w rękę, ale niestety nadal jestem w tej ciasnej skrzyni. Istnieje też opcja, że najzwyczajniej w świecie mieli dość mojego pierdolenia i stwierdzili, że ekonomiczniej będzie po prostu zakopać mnie żywcem.
CZYTASZ
The Exile | TMR
Fanfiction"ZIEMIA JEST GŁODNA KRWI". Nadchodzi wojna. Świat dobiega końca. Sojusze się zrywają. Jedyną szansą na przetrwanie jest walka. Wszystko zależy od punktu siedzenia, a kluczowe pytanie brzmi: po której stronie staniesz, gdy wokół zapanuje chaos? Hunte...