#TheExilePL
„Uciec, czy zostać, oto jest pytanie".
HUNTER
Nie wiem, który ból bardziej daje mi o sobie znać. Ten fizyczny czy psychiczny. Leżę na kafelkach i powoli przestaję ogarniać, co się dzieje wokół mnie. Na szczęście oczy przyzwyczaiły się już do światła bijącego z lamp, bo wpatruję się w nie cały czas i... po prostu jestem. A tak bardzo nie chcę.
Doskonale wiedziałem, że mnie nie zabije. To byłoby zbyt w jego stylu. Chociaż w pewnej chwili miałem cień nadziei, że jednak zrobi mi niespodziankę i spełni tę prośbę. Ale przecież to Arsen. Zawsze robi na przekór mnie i moim oczekiwaniom.
Leżę w bezruchu. Dopiero po chwili ogarniam, że mięśnie w całym ciele mam spięte tak, jak uczyli nas na szkoleniach. Miało to pomóc w mniejszym odczuwaniu bólu i w całokształcie szkód zdrowotnych. Zaczynam więc stopniowo się rozluźniać i to jest, kurwa, błąd. Jak na zawołanie od stóp do głów przechodzą mnie elektryczne prądy, które wydostają się z obolałych miejsc. Klatka piersiowa unosi mi się w spazmach chaotycznego nabierania do płuc powietrza, bo czuję się tsk, jakbym miał się zaraz udusić. Jednak najgorszy jest ból po ranie kłutej. Nie kontroluję tego, gdy z mojego gardła wydobywa się rozdzierający krzyk bólu, a z oczu zaczynają wypływać łzy.
Podnoszę lekko tułów, aby zobaczyć, jak bardzo mam przesrane, ale mięśnie napinają mi się na brzuchu, przez co ból jest jeszcze większy. Opadam z krzykiem z powrotem na ziemię i modlę się o koniec, bo jestem przegranym człowiekiem.
Porażka zawsze była zapisana w moich gwiazdach.
Tak, mam córkę. Prześliczną Oceane. Ale wierzcie mi, wstydziłaby się takiego ojca, jakim jestem ja. Pozwoliłem, aby ją zabrali, bo w innym wypadku skończyłaby tak jak Ves. To głupie prawo, że jeśli matka umrze, a ojciec jest w straży bądź jest żołnierzem, a nie byli po ślubie, to ich dziecko musi trafić albo do rodziny zastępczej, albo do rodziny matki. Zabrali mi ją z dnia na dzień i nie pozwolili mi jej nawet odwiedzać. Jedynie z daleka obserwuję ją co jakiś czas. Nie zdziwię się nawet, jak mnie nie pamięta. Prawie dwa lata żyje już beze mnie i matki. Nie walczę o nią, bo nie mam jak. Mojemu ojcu takie coś jest na rękę, bo ma mnie w szachu i nie mam dużego pola manewru. Tej kruszynce lepiej żyje się beze mnie, więc co szkodziło Arsowi mnie zabić?
Cały świat odetchnąłby po mojej śmierci z ulgą.
Obraz robi się zamazany. Piszczy mi w uszach, jakby gdzieś obok wybuchł granat. Obracam lekko głowę w lewo i widzę dużą, brunatną plamę krwi, która tak bardzo kontrastuje z bielą dookoła. Powieki mi ciążą. Staram się ich nie zamykać, ale to ponad moje siły. Zaczynam dostrzegać światełko w tunelu, gdy zamykam oczy. Gdzieś jak przez grube, hartowane szkło słyszę, że ktoś wpada do pomieszczenia. Unoszę lekko oczy, ale obraz dalej mam zamazany. Dostrzegam kontur brązowych loków. W pierwszej chwili myślę, że to Vesper, mamroczę nawet jej imię, ale potem dociera do mnie, że to spanikowana Hash.
Miałem do niej wrócić.
Ledwo wyłapuję, co do mnie mówi.
- Hunter, błagam cię. Nie zasypiaj. - W pierwszym odruchu dociska do mojej rany materiał zasłonki, którym wcześniej dusiłem tego kurwia. - Hunter? Hunter! Spójrz na mnie! - Dziewczyna kładzie mi swoje drobne, ciepłe dłonie na policzkach. W jej oczach dostrzegam strach. - Kto ci to zrobił? - pyta, a ja milczę. - Hunty, błagam, powiedz mi kto ci to zrobił - chlipie coraz żałośniej.
- Ja... - odpowiadam w końcu.
Nie oczernię Arsena. Nie jestem taki jak on. Bądź co bądź to moja wina. Hash kiwa głową. Doskonale wie, że ściemniam. Odsuwa jednak dłonie i chwyta znowu za zasłonkę. Przerzuca przez moje ciało materiał. Potem nachyla się i próbuje podnieść mnie choć na milimetr do góry, by przełożyć materiał pode mną. Na marne. Podejmuje kolejną próbę, ale i ona kończy się fiaskiem. Zielonooka spogląda na mnie, a po chwili nachyla lekko do przodu.
CZYTASZ
The Exile | TMR
Fanfiction"ZIEMIA JEST GŁODNA KRWI". Nadchodzi wojna. Świat dobiega końca. Sojusze się zrywają. Jedyną szansą na przetrwanie jest walka. Wszystko zależy od punktu siedzenia, a kluczowe pytanie brzmi: po której stronie staniesz, gdy wokół zapanuje chaos? Hunte...