ODCINEK 4, SEZON 2

225 34 156
                                    

#TheExilePL

koniecznie dajcie znać, co sądzicie o relacji chłopów po tym rozdziale!


„Siła i honor".

ARSEN

Umrzeć – tak łatwo w tych czasach. Chyba że jest się mną. Wyjątkowym kotem, co ma jeden żyć, a wciąż z fartem spada na cztery łapy.

...Tag nie miał tyle szczęścia.

Spadł prosto na nóż. Cóż, wypadki od zawsze chodzą po ludziach.

Jestem lekkomyślnym chujem. I staram się z całej siły, nie dopuścić do siebie głosu pasożyta, bo on twierdzi, że wcale nie używam rozumu. Nie mogę jednak temu zaprzeczyć. Już nie myślę trzeźwo, bo tak mam najebane w bani.

Wpadam do środka niczym nieokiełznany żywioł. Zatrzaskuje za sobą drzwi kopniakiem, co brzmi jak wybuch kilku bomb jednocześnie, a potem przekręcam zamek na wypadek, gdyby Hunter postanowił wycofać się z naszej małej umowy. Przezorny zawsze ubezpieczony. Odkładam ukradziony pistolet na komodę.

Zora bez słowa przechodzi obok i bez przekonania siada na krawędzi łóżka. Milczy, bacznie obserwując moje nadzwyczaj gwałtowne oraz nieprzemyślane ruchy. Widzi, jak z agresją pozbywam się górnej części garderoby i w tym wszystkim na parę sekund gubię głowę w materiale. Klnę pod nosem, gdy słyszę jej chichot, bo to wcale nie jest zabawne. Łypię na nią, marszcząc brwi, kiedy wreszcie uwalniam się z ubrania.

— Pomogłabym ci, gdybyś powiedział — rzuca z zalotnym uśmiechem, próbując rozładować atmosferę.

Uśmiecham się do niej, a z ust wymyka mi się cichy świst spowodowany przez nerwowy śmiech. Nie jestem pewny, czy taki plan wydarzeń skończyłby się dobrze. Sądząc po moim morderczym nastroju i adrenalinie, która stopniowo ze mnie wyparowuje, mógłbym posunąć się zbyt daleko.

Schylam się przed nią. W efekcie tego jęczę z bólu, bo znowu coś rypie mi w kręgosłupie. Posypię się. To pewne. Jestem przetyrany przez życie bardziej niż ludzie u skraju żywota. Nie przejmując się tym, że świecę koleżance po oczach gołą klatą, drżącymi dłońmi wciskam zakrwawioną bluzkę głęboko pod łóżko, jakby to była idealna kryjówka na dowody zbrodni.

...lepsze to niż nic.

Prostuję się z kolejnym przeskakującym kręgiem. Zagryzam usta, żeby już publicznie nie skamleć i szybciutko połykam ten dźwięk. Podchodzę do komody, w której szukam koszulki na zmianę. Przebieram w ubraniach, wywalając je na ziemię tak długo, aż w ręce wpada biały materiał. Sprawdzam go dokładnie z każdej strony i okazuje się, że to moja bluza, bo ma plamę po epickim ślizgu na trawie. Wciskam ją przez głowę. Krzywię się momentalnie, bo cuchnie perfumami Huntera, aż łaskocze mnie w nosie i głośno kicham.

— Na zdrowie, kolego z pudła — odzywa się ponownie Zora.

Jeszcze moment, mój promyczku, i poświęcę ci więcej uwagi niż komukolwiek w swoim dwudziestoczteroletnim życiu. Potrzebuję tylko jednej rzeczy, żeby w pełni się wyluzować i  zapomnieć o tej nieprzyjemnej sytuacji. Przywołuję na czoło znajomą zmarszczkę świadczącą o tym, że usilnie próbuję przypomnieć sobie, gdzie Hunter chowa to, co lubię najbardziej.

...deska numer szczęść.

Dzięki, stary, ratujesz mi życie.

Podważam panel i pod niego zaglądam. Moje usta automatycznie rozjeżdżają się w rozanielonym uśmiechu. Gapię się przed siebie, jakbym znalazł tam skarb, który ustawi mnie do końca życia. A to tylko zioło. W dodatku skręcone w blanta. Wznoszę wzrok na sufit. Chwała ci za to, Huntinator!

The Exile | TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz