ODCINEK 6, SEZON 2

195 27 195
                                    

#TheExilePL

„Poczucie bezpieczeństwa".

HUNTER

Otacza mnie ciemność. Nic przed nią. Nic poza nią. Wszechogarniający mrok. Próbuję unieść powieki, ale nie mogę. Jakby ktoś mi je zszył grubymi nićmi albo gorzej - szwami chirurgicznymi już na dobre. Przez chwile panuje głucha cisza. Zaczynam się niebywale stresować. Chcę krzyczeć, jednak nie potrafię otworzyć ust. Chcę się ruszczyć, ale nie umiem zmusić do współpracy żadnej kończyny. W głowie zaczyna świtać mi jedna myśl.

Umarłem.

Oznaczałoby to, że Arsen przyczynił się do mojej śmierci i chcąc, nie chcąc wypełnił moją prośbę o ukróceniu moich mąk. Co za ironia losu. Jeszcze niedawno sam posądzał mnie o próbę morderstwa. A teraz... sam stał się mordercą.

„Tak jakbyście nimi nie byli od paru lat".

Fakt. Ale to co innego. Czuję dziwną pustkę. Nie trwa ona jednak długo, bo zaczynam odczuwać, jak krew szumi mi w uszach. Następnie jak przez grube, hartowane szkło dociera do mnie miarowe pikanie. Z każdą sekundą dźwięki są coraz głośniejsze i bardziej wyraźne.

Czyli chyba jeszcze nie umarłem.

W pewnym momencie zaczynam się dławić. Czuję rurkę upchaną daleko w głąb mojego gardła. To uczucie jest straszne. Nie daje sobie rady. Nie mogę oddychać. Boże, jak nie umarłem wcześniej, to zaraz to nastąpi. I znowu się mylę. Ktoś wyjmuje mi rurkę z gardła. Zanoszę się kaszlem. W spazmach próbuję złapać oddech. Udaje mi się to dopiero, gdy ktoś zakłada mi maskę z tlenem na twarz. Uspokajam się. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Mrugam ostrożnie oczami, chcąc przyzwyczaić je do światła. Kontur ludzkiej sylwetki jest niewyraźny, ale zmienia się to z każdą chwilą.

Dostrzegam delikatną, kobiecą posturę. Długie brązowe włosy, związane u dołu czarną wstążką. Tylko jedna osoba w moim otoczeniu uwielbia wstążki.

- Cześć, śpiochu.

- Co tu robisz, Hash? - pytam słabo, choć trochę z wyrzutem, zamykając oczy. Jestem cholernie zmęczony, mimo że obstawiam, że spałem długo.

- Wczoraj, gdy cię znalazłam... - zaczyna ostrożnie. Wbija swoje zielone spojrzenie w dłonie, w których miętoli bransoletkę. - Zanim... no wiesz... straciłeś przytomność. Poprosiłeś, abym z tobą została.

Przypominam to sobie. Faktycznie to zrobiłem i... dziwnie się z tym czuję.

Co mnie ku temu skłoniło?

- Dziękuję - mówię cicho. Unoszę na chwilę wzrok.

Hash przycupnęła na krawędzi łóżka. Dalej na mnie nie patrzy, tylko uparcie miętoli tę bransoletkę, jakby była dla niej nadzwyczaj ważna. Zamykam oczy, nie mając siły nad tym rozważać. Czuję, że zaraz usnę. Musieli mnie nieźle naszprycować lekami. Jednak zanim całkiem odpływam, mówię jedno słowo, które od jakiegoś czasu jak echo huczy w mojej głowie:

- Riven.

I znowu zasypiam na dobre.


ARSEN

Wracamy do punktu wyjścia - mamy przejebane.

- Arsen, ktoś jest za drzwiami! - powtarza spanikowana Zora.

Przecież cię słyszę, kobieto! Nie ogłuchłem. Milczę, bo próbuję ułożyć w głowie plan, jak wyjść z tej sytuacji na wygranej pozycji. Podchodzę bliżej. Ręką przesuwam koleżankę w bok, a potem opieram dłonie na kolanach, pochylam się i dociskam ucho do drzwi. Docierają do mnie szepty, ale nie potrafię ich zrozumieć.

The Exile | TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz