ODCINEK 6, SEZON 1

320 61 261
                                    

#TheExilePL


"Jajko niespodzianka".

ARSEN

Nudzę się. Cholernie. Jest gorzej niż na wykładach Gunna, o ironio, na temat rodzajów broni. Nigdy mnie to nie interesowało, bo po co? Jak trzeba, to biorę i strzelam. Nie potrzebuję do tego wyrafinowanego nazewnictwa. To samo tyczy się noży. Najważniejsze, żeby były wystarczająco ostre, by bez problemu i po cichutku przeciąć komuś gardełko.

To Hunter ogarniał teorię, ja preferowałem praktykę.

Stukam nogą o podłożę. Ręce trzymam za plecami, dzięki czemu nikt nie widzi, że dla uspokojenia ściskam w nich nóż, co jakiś czas przenosząc go z jednej dłoni do drugiej. Wokół jest tak głośno, że nie słyszę swoich myśli. I może to dobrze, bo po bliskim spotkaniu z Buldożercą, jestem w zabójczym nastroju. Dzieciaki szepczą między sobą, przez co w pomieszczeniu robi się harmider.

Na środku w asyście Newta, stoi Gally, a mi naprawdę robi się niedobrze na sam widok jego mordy. Wciskam nóż w lewą rękę, a drugą próbuję przeczesać włosy, ale okazuje się, że przez nową odżywkę w postaci śliny i odrobiny wnętrzności są zbyt sztywne. Jakby zalał je cement.

— Coś się zmienia — mówi pajac, unosząc brwi. Jego czoło zmienia się w teren górzysto-nizinny. Krzyżuje ręce na torsie i buja się lekko na piętach, raz w przód, raz w tył.

Wow. Genialny wniosek. Skąd on to wytrzasnął? Z pudełka po płatkach śniadaniowych?

— Nie zaprzeczycie.

Korci mnie, żeby podnieść rękę jak w szkole i zrobić zupełnie na odwrót. Przytrzymuję jednak na smyczy swoją wredną stronę, chociaż wierzga, by się uwolnić. Słucham dalej, bo jestem ciekaw, czym jeszcze olśni nas Gally.

— Najpierw dziabnęło Bena za dnia...

A potem zakończyłem jego marny żywot.

— A potem Alby'ego.

Nie trafiłem. Smuteczek.

— W dodatku Thomas i Świeżyna samowolnie weszli do labiryntu.

Gally odwraca się. Zerka najpierw na Thomasa, który podobnie jak reszta siedzi. Ledwie sekundę później zatrzymuje wzrok na mojej twarzy. Posyłam mu szeroki uśmiech, który wali po oczach fałszywością już z kilometra. Ignoruje mnie i ponownie zwraca się twarzą do dzieciaków.

— Złamali zasady — kontynuuje, gestykulując jedną łapą. Mam ochotę ją uciąć. Najlepiej tuż przy głowie.

Pieprzyć zasady! Czy ktokolwiek się do nich stosuje?

— Ale uratowali Alby'ego — zauważa trafnie chłopak, którego chyba nie miałem okazji poznać. Albo kompletnie zapomniałem, jak się nazywa. To bardzo prawdopodobne. Prostuję się, by obdarować go wdzięcznym uśmiechem. Gally natomiast łypie na niego przez ramię, jakby za moment zamierzał go zabić za to, że stanął w naszej obronie.

— Czyżby? — prycha. Znów podnosi brwi. Dziwi się. Nic nowego. Nabiera w płuca powietrza. Najwyraźniej szykuje się do wielkiej przemowy rodem z tandetnego filmu. — Przez trzy lata żyliśmy w zgodzie z tymi stworami — zaczyna, po czym pokazuje wszystkim palce: wskazujący, środkowy i serdeczny. Zaraz po tym celuje jednym z nich prosto we mnie i Thomasa. — A teraz jednego zabiliście.

Właśnie. Może jakieś podziękowania, pajacu?

— Co teraz będzie? — Rozkłada szeroko ręce.

The Exile | TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz