#TheExilePL
„Zero wyjątków".
ARSEN
Ale przypał.
Nie tak wyobrażałem sobie pierwsze spotkanie z naszym potencjalnym porywaczem. Na pewno nie zakładałem tego, że będę leżał na podłodze, powalony przez kumpla, szczerząc się tak, jakby nie stało się nic szczególnego. Bo przecież tak jest. Mam sytuację pod pełną kontrolą.
Wygrałem. Jak zawsze. Thomas może wypłakać się w ramię Teresy.
- Siemano! Możemy w czymś pomóc? - rzucam bez spiny, po czym powolnie podnoszę się do pionu, gdy wokół robi się nieco jaśniej. Ktoś świeci latarką, ale ten blask jest tak intensywny, że za moment chyba oślepnę. Zginam się jeszcze na moment w pół, by otrzepać ubrania z kurzu, który zdążył na nich osiąść. W efekcie tego odstawiam teatralny ukłon przed mężczyzną stojącym po drugiej stronie krat.
Chyba nie podoba mu się moje wystąpienie. Usta zaciska w cieniutką linię, skanując badawczym spojrzeniem każdy centymetr mojego ciała. Siwizna przebijająca się przez pozostałości czarnych włosów na jego łbie oraz kurze łapki w okolicach ciemnych niczym węgiel oczu, sugerują, że dopada go starość. Na podeszły wiek gościa wskazuje również szara broda i zapadnięte policzki. A mimo tego ma na sobie ciasną, skórzaną kurtkę - zapiętą niemal pod szyję, którą zdobi czerwona chusta.
...stary, mamy konkurencję. To nowy bandana man!
Nie, to po prostu kryzys wieku średniego.
...a raczej starego.
Zirytowany spuszczam głowę i wbijam wzrok w wojskowe buty mężczyzny oraz dżinsy, które mimo paska zwisają z tyłka, dodając mu luzackiego akcentu. Zauważam, że nie jest sam. Podjeżdżam spojrzeniem w górę - od szczupłych nóg, przez umięśnione ramiona, aż po blond włosy opadające na twarz. On jest zdecydowanie młodszy. Stawiałbym, że to rocznik Corteza. Trzyma latarkę między zębami, kiedy drżącymi dłońmi próbuje otworzyć zamek.
- Ej, ty! Młody DiCaprio! - sapię niezbyt miłym tonem. Macham łapą przed jego twarzą.
Stawiam krok w bok. Ignoruję fakt, że czuję na sobie zdziwione spojrzenie towarzyszy. Wybaczcie, nie wiem, dlaczego akurat teraz w mojej głowie pojawiła się scena z Titanica. Ale ten dzieciak naprawdę przypomina mi Leo w młodych latach. Kiedy jednak unosi głowę i wyłapuje moje spojrzenie, dostrzegam w tych jasnych ślepiach coś z Huntera - tę wysoce skrywaną iskierkę beztroski. I momentalnie przechodzi mnie dreszcz, który stawia wszystkie włosy dęba.
- Możesz się pośpieszyć? - pytam zniecierpliwiony, bo blondas guzdrze się bardziej niż ja, gdy próbuję wygrzebać się z łóżka po melanżu. Opieram dłoń na biodrze i przenoszę ciężar ciała na jedną nogę. Wzdycham ostentacyjnie. - Czy upierdolić ci rączkę na zachętę?
Stary nieznajomy parska śmiechem, który ani trochę mi się nie podoba. Wręcz przeciwnie - ponownie czuję ciarki w dole kręgosłupa. W następnej sekundzie mruga do mnie, co sprawia, że już totalnie ulatuje ze mnie cały komfort. Wciskam drugą dłoń do kieszeni spodni, by wyciągnąć z niej nóż i pokazać, na co naprawdę mnie stać, ale jest tam pusto.
...skurwiele zabrali naszą zabawkę!
...atakujemy!
Stój!
Zapieram się z całych sił, choć noga sama podryguje w morderczym zapędzie, a oczy stają się istnym wyrazem wkurwienia. Ale nie mogę tak pochopnie działać. Owszem, mamy przewagę. Teoretycznie moglibyśmy wygrać to starcie. Zadaję sobie jednak jedno, bardzo ważne pytanie. Co jeśli nie trafiliśmy na nowicjuszy? Nic o nich nie wiem. Nie działa nawet moje analityczne spojrzenie i wydęta w przód warga. Nie mam pojęcia, czy niosą pokój, czy krwawą wojnę. Są zwykłymi ludźmi, którzy po prostu przetrwali, czy wyszkolonymi mordercami?
CZYTASZ
The Exile | TMR
Fanfiction"ZIEMIA JEST GŁODNA KRWI". Nadchodzi wojna. Świat dobiega końca. Sojusze się zrywają. Jedyną szansą na przetrwanie jest walka. Wszystko zależy od punktu siedzenia, a kluczowe pytanie brzmi: po której stronie staniesz, gdy wokół zapanuje chaos? Hunte...