ODCINEK 5, SEZON 1

353 65 261
                                    

#TheExilePL

"Ciąg przyczynowo-skutkowy".

ARSEN

Kolorowe lampki walą mi po oczach, migając nieustannie po martwych ścianach. Wszystkie alarmy w budynku wyją donośnie, sygnalizując, że stało się coś złego.

A tym złem jestem ja. We własnej osobie.

Puszczają mi hamulce. Trzymają się na ostatniej lince, która z sekundy na sekundę coraz bardziej pęka. Od wybuchu dzielą mnie zaledwie milimetry. Tatko byłby wkurzony, bo od zawsze uczył mnie tłumić emocje, powtarzając w kółko, że chłopaki nie płaczą. Cóż, nie płakałem. Po prostu coś we mnie pękło, gdy rzucono mi prawdą w mordę.

Nawet nie dopuszczam do siebie tej przeklętej myśli.

Stoję, ściskając w drżących dłoniach broń, ale mam wrażenie, że to wszystko dzieje się obok mnie. Czuję się jak w obcym ciele i nie jestem pewny czy to prawda, czy tylko okropny koszmar, z którego za moment się obudzę. Pragnę tego, ale kiedy tylko szczypię się wolną ręką w udo, wciąż znajduję się w laboratorium.

„Wiedziałaś?", mówię ostatkiem sił, bo prawda wciąż przygniata moją klatkę piersiową. Jest cięższa niż ja. I jeśli tak dalej pójdzie, wepchnie mnie przez ziemię prosto we Wrota Piekieł, tam, gdzie moje miejsce.

W odpowiedzi dostaję jedynie milczenie.

„Wiedziałaś?!", unoszę się, a mimo tego mój głos niknie na tle syren.

Dziewczyna przede mną drga. Stawiam krok do przodu, skutecznie zmniejszając między nami dystans, aż w końcu czubki naszych butów zaczynają się stykać. Pośpiesznie i niedbale ścieram rękawem kurtki pot z czoła, a potem spinam mięśnie, by stabilniej trzymać w powietrzu dłoń, w której spoczywa pistolet.

„Powiedz to", warczę przez zaciśnięte zęby.

Nie udziela odpowiedzi.

Wkurwiam się jeszcze bardziej. Rzucam rozszalałym wzrokiem po całym pomieszczeniu, szukając punktu zaczepienia, bo zaraz chyba rozniosę ją na strzępy. Natrafiam na krzesełko. Kopię je z całej siły, aż przesuwa się w sam kąt pokoju. Znowu się wzdryga, przełykając powoli ślinę. Jej oczy ślizgają się po mojej twarzy, jakby widziała mnie po raz pierwszy.

I może jest w tym trochę prawdy. Tak wściekły jeszcze nigdy nie byłem.

„Uspokój się, Ars", prosi łagodnym tonem. Unosi rękę, jakby chciała pogłaskać mnie po piersi. Cały czas zerka na drzwi za mną, licząc na pomoc, która nie przyjdzie, bo zwinnie pozbyłem się dwóch strażników, którzy pilnowali wejścia. Wziąłem ich znienacka. Dostali po strzale, dzięki czemu poszli grzecznie spać.

„Nie możesz tu być. Jeśli Janson się dowie...".

„Pierdolę go!", wrzeszczę, wcinając się po chamsku w jej słowa. Znowu drży niezadowolona. Kopię kolejne krzesło, głupio łudząc się, że to choć w minimalnym stopniu okiełzna mój gniew. Nie działa. „Chcę tylko wiedzieć, dlaczego..."

Urywam. Stawiam ostatni krok przed siebie. Lufa pistoletu styka się z ciałem dziewczyny. Trącam ją w bark. Unoszę głowę. Nasze spojrzenia się krzyżują. Wpatruje się w moje niebieskie oczy, panicznie szukając w nich ratunku. Jakby liczyła na to, że za tą twardą skorupą, odnajdzie prawdziwego mnie. Za późno. Przepadłem. Oszalałem. Odbiło mi.

Celuję do własnej siostry. I nie jest mi nawet przykro.

„Chcę tylko wiedzieć, dlaczego go tam wpakowałaś?!".

The Exile | TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz